„Kolejna rocznica. I znowu znika Lech Wałęsa, Adam Michnik okazuje się zdrajcą, choć wtedy siedział w komunistycznym więzieniu, a prezydent Duda wzywa dziś do walki z komuną” - wyzłośliwia się na łamach „Gazety Wyborczej” publicysta Rafał Zakrzewski.
Publicysta „GW”: PiS korzysta z każdej rocznicy, by się wzmocnić
Co przeszkadza autorowi? Publicysta „GW” wspomina obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Pułtusku - nawiązujące do postaci śp. Jana Lityńskiego, a które to zdaniem dziennikarza były przygotowanie „ciekawie” i bogato w wydarzenia. Zestawia je oczywiście z tym, „co zaproponowała nam obecna władza”, by kąsać i uderzać pod byle pretekstem.
Z rocznicami jest zawsze problem. Gdy społeczeństwo jest podzielone, to takie obchody zazwyczaj wzmacniają te podziały. Zwłaszcza gdy władza – jak ta pisowska - z lubością uprawia politykę historyczną i korzysta z każdej rocznicy, by się wzmocnić. A wtedy chęć dociekania do historycznej prawdy czy szacunek dla uczestników świętowanych wydarzeń schodzą na plan dalszy. Dominuje słuszna linia partii
— czytamy.
Oprócz tradycyjnej oficjalnej nudy, pisowscy wysocy urzędnicy - na czele z prezydentem Dudą - uderzyli w dekomunizacyjny dzwon. Wciąż nie ustają w ściganiu komunistów i ich stronników, chcą czyścić sądy z wyimaginowanych PRL-owskich złogów. A przecież, choć rządzą już wiele lat, nadal w swych szeregach mają PRL-owskich urzędników i byłych członków PZPR. To im nie przeszkadza, bo jak wiadomo, najwierniejsi są ci nawróceni. Przeszkadza im za to, że można mieć bardziej skomplikowane widzenie tego dramatycznego okresu w naszej historii
— dodaje.
Nagrania od Gargas? „To atak na Okrągły Stół i III RP”
Jednak prawdziwym powodem do tego ataku są nagrania, które ujawniła TVP, przedstawiające uściski Adam Michnika i Wojciecha Jaruzelskiego. Dziennikarz „GW” oburza się, bo jak można podnieść rękę na wielkiego redaktora naczelnego?
TVP nie wiadomo, w jaki sposób weszła w posiadanie taśm, które bezprawnie wcześniej zawłaszczył IPN. Materiały, które pokazała TVP – a nie znalazły się w filmie dokumentalnym – miały skompromitować Adama Michnika, ukazując jego pozytywny stosunek do osoby generała i jego historycznej roli. Patrząc na to szerzej, był to atak na Okrągły Stół i III RP. To służy wykluczaniu politycznych przeciwników i konsolidacji własnych szeregów. Schemat: Michnik brata się ze zdrajcą narodu, ma utrwalać manichejski ogląd nie tylko przeszłości, ale przede wszystkim teraźniejszości
— pisze Zakrzewski, nazywając to „manipulacją”. A gdzie owa manipulacja? Tego publicysta już nie potrafi wykazać.
Autorowi brakuje argumentów, dlatego próbuje zastosować emocjonalny chwyt, przedstawiając jeszcze jedno wydarzenie z Teatru Polskiego w Warszawie.
Aktorzy czytali tam napisany w 1984 roku przez Michała Komara i Edwarda Żebrowskiego, nigdy niezrealizowany scenariusz filmowy pt. „Ciuciubabka” opracowany dramaturgicznie przez Janusza Majcherka. To dramatyczna - oparta na faktach i relacjach bohaterów - opowieść o tzw. procesie jedenastki, preparowanym przez władze stanu wojennego przeciwko czołowym działaczom opozycji związanym z „Solidarnością”. Władze chciały wszelkimi sposobami zmusić ich do zaniechania aktywności i wyjazdu z kraju. Opierał się temu z całą mocą Adam Michnik, który nie uległ potwornym naciskom władzy, Kościoła, a nawet swoich towarzyszy niedoli
— pisze Zakrzewski, chwaląc Michnika jak bohatera.
I właśnie on był na widowni. Przywitany został owacją na stojąco przez pełną salę
— dodaje.
I to ma być argument za Michnikiem? Obraz szefa „GW” obściskującego się z Jaruzelskim w przededniu rocznicy stanu wojennego mówi sam za siebie. I nic, żadne emocjonalne i ckliwe tony tego nie zakryją.
olnk/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/578073-publicysta-gw-broni-michnika-atak-na-okragly-stol-i-iiirp