Wstrząsająca afera, którą opisał francuski dziennikarz „Liberation”, to tylko jedna z patologii, które toczą unijne instytucje. Od lat brukselskie elity toną w korupcji, kolesiostwie i politycznych kombinacjach. Z raportu przygotowanego przez portal wPolityce.pl wynika, że światy polityczny i sędziowski przenikają się w stopniu dużo większym niż nam się dotychczas wydawało. Stoi za tym także niezwykle groźny proceder nazywany zasadą „drzwi obrotowych”, w którym urzędnicy i politycy unijni zasilają wielkie koncerny, banki i ośrodki lobbystyczne. W tle tych problemów pojawia się serwilizm sędziów i rzeczników generalnych TSUE, których decyzje można odczytywać, jako wsparcie dla określonych sił w Komisji Europejskiej oraz w Parlamencie Europejskim.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Z rządu Tuska do TSUE! Kim jest rozgrywający, który przydziela polskie sprawy rzecznikowi trzymającemu z polską „kastą”?
CZYTAJ TAKŻE:NASZ NEWS. Jest wniosek o wyłączenie sędzi, która wydała postanowienia ws. Turowa. Czy rząd go złoży w TSUE?
Drzwi obrotowe
Urzędnicy z Komisji Europejskiej są wyjątkowo łasi na frukty, które czekają ich po oficjalnym zakończeniu karier. To prawdziwe Eldorado, z którego korzystają także najwyżsi rangą unijni notable.
W dniu 8 lipca 2016 r. ogłoszono, że José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej w latach 2004 - 2014, został nowym dyrektorem (non-executive chairman) w Goldman Sachs International, a także doradcą Goldman Sachs. Oznacza to, że Barosso - jako kolejny były wysoko postawiony urzędnik unijny - przeszedł przez „obrotowe drzwi” ze świata polityki do świata biznesu i lobbingu
Obrotowe drzwi to nic innego jak zjawisko przenikania się tych dwóch światów, w którym politycy i urzędnicy po zakończeniu działalności publicznej zaczynają doradzać biznesowi. O drzwiach obrotowych można mówić także w odwrotnej sytuacji - gdy dawny lobbysta zaczyna zajmować się polityką. Część tych transferów odbywało się za zgodą Komisji Europejskiej, inne odbywały się na zasadach samowolki, ale nikt nie wyciągał z tych faktów szczególnych wniosków.
Lista takich transferów jest iście imponująca. Viviane Reding - była Komisarz UE ds. sprawiedliwości, praw podstawowych i obywatelstwa przeszła do: m.in. Bertelsmann Foundation, Nyrstar, Agfa-Gevaert. Z kolei Janez Potočnik - były Komisarz UE ds. środowiska przeszedł do: Forum na rzecz Przyszłości Rolnictwa (FFA), Centrum Polityki Europejskiej (EPC).
Ciekawym transferem jest przejście Megleny Kunevy ze stanowiska Komisarza ds. ochrony konsumentów wprost do BNP Paribas. Okazało się, że Komisja wyraziła swoje wątpliwości w tej sprawie, ale następnie się z nich wycofała. Znana była też sprawa Güntera Verheugena - byłego Komisarza UE ds. przedsiębiorstw i przemysłu, który założył European Experience Company (EEC). Verheugen nie poinformował Komisji o założeniu EEC, mimo że był do tego zobowiązany. Warto też zwrócić uwagę na przykład Charliego McCreevy. Ten były Komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług przeszedł do: Ryanaira.
Głośno było też o Benicie Ferrero-Waldner - była Komisarz UE ds. stosunków zewnętrznych, później ds. handlu przeszła do: Munich Re, Gamesa Corporación Technologica. Co ciekawe, Ferrero-Waldner negocjowała swoją umowę z Gamesą jeszcze w czasie piastowania stanowiska komisarza, a o jej podpisaniu nie poinformowała Komisji, czym złamała postanowienia Kodeksu postępowania komisarzy z 2004 r. Komisja ad hoc ds. etyki, do której sprawa ta trafiła w 2013 r., stwierdziła, że gdyby znała w 2010 r. umowę to stwierdziłaby, że jej treść nie daje wystarczających gwarancji do stwierdzenia, że działania Ferrero-Waldner w nowej roli nie będą naruszały art. 245 Traktatu o funkcjonowaniu UE (o tym przepisie i określonych w nim wymogach dla Komisarzy Europejskich można przeczytać w jednym z naszych poprzednich wpisów). Mimo to Komisja Europejska, na czele której stał wówczas José Manuel Barroso, podjęła z mocą wsteczną decyzję, że umowa Ferrero-Waldner i Gamesy była zgodna z art. 245 TFUE.
W 2016 roku opracowano szokujący raport, z którego wynikało, że ponad 50 proc. byłych Komisarzy europejskich i 30 proc. byłych posłów do Parlamentu Europejskiego po odejściu z polityki zaczęło współpracę z organizacjami zarejestrowanymi w unijnym rejestrze lobbystów – to dane ujawnione przez Transparency International EU.
Afery w wymiarze sprawiedliwości
Ścisłe splecenie urzędników unijnych z biznesem i lobbingiem oraz brak działań Komisji Europejskiej spowodowały wybuch przynajmniej kilku dużych afer w krajach członkowskich. W lutym tego roku, premier Holandii Mark Rutte podał w piątek swój rząd do dymisji w związku z aferą dotyczącą nieuprawnionych działań urzędu skarbowego, który błędnie oskarżył o wyłudzenia tysiące rodzin pobierających zasiłki na dzieci. Tej afery nie byłoby gdyby holenderskie sądownictwo sprawnie wyłapałoby biedy administracji rządowej. Z kolei pod koniec 2020 roku, decyzją włoskiego Sądu Kasacyjnego ,z listy sędziów został usunięty były przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów i członek Naczelnej Rady Sędziowskiej Luca Palamara. Został on oskarżony o motywowane środowiskowo i politycznie machinacje przy mianowaniu sędziów i prokuratorów.
Już w czasie pandemii głośna była tez sprawa Niemiec. Federalny Trybunał Konstytucyjny oddalił skargę przeciwko przewodniczącemu oraz jednej sędzi Trybunału, którym zarzucono stronniczość. Okazało się, że oboje uczestniczyli 30 czerwca tego roku w oficjalnej kolacji zorganizowanej przez Urząd Kanclerski. Podczas spotkania odbyła się dyskusja zatytułowana „Decyzja wobec niepewności” w czasie której Baer wygłosiła wykład. Odczyt miała także minister sprawiedliwości Niemiec Christine Lambrecht.
Polskie ślady
Kwestia możliwego upolitycznienia urzędników, sędziów i rzeczników TSUE ma także polskie wątki. W 2013 roku Rzecznikiem Generalnym TSUE został Maciej Szpunar, podsekretarz stanu ds. prawnych i traktatowych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w rządzie Donalda Tuska. Prywatnie jest on znajomym Krystiana Markiewicz, prezesa skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”. W kluczowych dla polskiego sądownictwa sprawach Szpunar wyznaczał do przygotowania opinii Ewgeni Tanczewa, którego opinie niemal zawsze są po myśli polskiej „kasty” sędziowskiej. Warto tez zwrócić uwagę na sylwetkę Larsa Bay Larsena, który nałoży na Polskę drakońską karę za rzekomo niewykonanie postanowienie TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej SN. Larsen, to były urzędnik duńskiego ministerstwa sprawiedliwości. Z naszych ustaleń wynika też, że zanim zasiadł w TSUE, miał on wyjątkowo mizerne doświadczenie sędziowskie. Portal wPolityce.pl potwierdził, że przed objęciem stanowiska sędziego Trybunału Sprawiedliwości w 2006 roku, tylko przez trzy lata orzekał jako sędzia.
Lars Bay Larsen zastąpił okrytą w Polsce złą sławą sędzię Rosario Silva de Lapuertę. To Ona także posiadała urzędniczo-polityczne korzenie. Hiszpańska prasa wielokrotnie się o niej rozpisywała, szczególnie jesienią 2018 roku, gdy została ona wiceprezesem TSUE. „Supersędzia”, bo tak okrzyknięto ją w jej kraju, ma rozległe wpływy i konotacje polityczne. Związana była w przeszłości ze strukturami hiszpańskiej administracji rządowej. Pracowała m.in. w dziale prawnym Ministerstwa Transportu, Turystyki i Komunikacji, a także w dziale prawnym hiszpańskiego MSZ. Wykładała też prawo wspólnotowe w szkole dyplomatycznej w Madrycie. Hiszpańscy komentatorzy wskazywali, że nowa wiceprezes TSUE ma silne powiązania osobiste z Partią Ludową, a także z dawnym reżimem frankistowskim. Jej ojciec, Federico Silva Munoz, był w gabinecie gen. Francisco Franco ministrem robót publicznych w latach 1965-70. Hiszpańscy komentatorzy wskazywali, że nowa wiceprezes TSUE ma silne powiązania osobiste z Partią Ludową, a także z dawnym reżimem frankistowskim. Jej ojciec, Federico Silva Munoz, był w gabinecie gen. Francisco Franco ministrem robót publicznych w latach 1965-70.
Trzeba to wyjaśnić
Powyższe przykłady w sposób jasny wskazują, że brukselskie elity polityczno-prawnicze są ze sobą bardzo mocno powiązane, a afera opisana w „Liberation”, to jedynie czubek góry lodowej, a na jej wyjaśnieniu nie zależy dziś szefostwu Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
Tę sprawę należy wyjaśnić priorytetowo. Pytanie, kto ma ją wyjaśnić, skoro kilka kluczowych nazwisk znalazło się w samym artykule? To jest największa afera w historii UE, która odkryła sposób funkcjonowania całej Wspólnoty. Widzimy dziś, co było ukryte za kotarą i za sceną. Rodzi to poważne wątpliwości, czy ta antypolska agenda, z którą mamy do czynienia, nie jest elementem afery opisanej przez „Libération”. W sferze prawa łatwo wykazać pozorność zarzutów wobec Polski. Tak jest choćby z kwestią powołań sędziowskich. Być może znajdujemy dziś poszlaki wskazujące, jak tworzono mechanizm szantażu wymierzonego w Polskę
– komentuje na łamach tygodnika Sieci Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577801-ujawniamy-afera-tsue-to-jedynie-wierzcholek-gory-lodowej