Oszustwa w budżecie UE, konflikty interesów, płatna protekcja – to tylko niektóre nadużycia, o których od kilku dni informuje franncuski dziennikarz śledczy Jean Quatremer z dziennika „Libération”. Quatremer w serii artykułów, będących wynikiem dziennikarskiego śledztwa ujawnił handel wpływami i szereg innych nieuczciwych praktyk, których mieli dopuszczać się sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, urzędnicy Komisji Europejskiej oraz politycy Europejskiej Partii Ludowej. Czy w UE nastąpiło trzęsienie ziemi? Nic z tych rzeczy.
Nawet sam Jean Quatremer przyznał w rozmowie z TVP.Info, że zaskoczony jest brakiem reakcji (lub bardzo nikłą reakcją) w unijnych instytucjach i samym Paryżu.
Krytykowanie Unii Europejskiej jest odbierane jako krytykowanie idei Unii Europejskiej. Myślę, że to wyjaśnia, dlaczego tak mało się mówi o tego typu aferach. Tymczasem Unia Europejska to polityka i krytykowanie UE to nie jest krytykowanie idei UE, tylko zajmowanie się polityką
— mówił w rozmowie z Michałem Rachoniem autor tekstów o przekrętach w instytucjach UE.
Napisałem dwie serie artykułów, które pokazują, że część odpowiedzialnych za politykę unijną – chodzi tutaj przede wszystkim o osoby reprezentujące Europejską Partię Ludową, czyli konserwatyści europejscy, dominują tam CDU/CSU z Niemiec – zaangażowani są w te skandale, które ujawniam. Są oszustwa w budżecie wspólnotowym, ale są też konflikty interesów. Mamy też do czynienia z płatną protekcją, czyli z kontaktami, których nie powinno być pomiędzy osobami pełniącymi funkcje kierownicze, politykami i szefami firm. To, co pokazuję, to istnienie „głębokiego państwa”
— mówił Quatremer.
Rola polityków EPL
W centrum handlu wpływami mają znajdować się politycy EPL, „kontrolowanej przez niemieckich chrześcijańskich demokratów”. Na czele EPL stoi Donald Tusk. Francuska gazeta opisała także korupcję i handel wpływami między innymi przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa oraz ważnych unijnych urzędników związanych z EPL. Autor śledztwa podkreśla, że
to poważny problem dla UE, ponieważ okazuje się, że jest ona kontrolowana przez niewielką grupę osób, głównie Niemców. To stawia pytania na temat demokracji we Wspólnocie
— mówił Quatremer w TVP.Info.
Skala ujawnionych przekrętów poraża, ale jeszcze bardziej szokująca jest hipokryzja europejskich elit, które nabrały wody w usta. Gdzie się podziały te europejskie wartości, o których tak dużo mówią eurokraci? Co z praworządnością, brak której tak chętnie zarzuca się Polsce. Kiedy w PE odbędzie się debata na temat przekrętów w instytucjach UE?
Deficyt demokracji w unijnych instytucjach nie jest żadną tajemnicą. Podczas gdy rządy państw wyłaniane są w demokratycznych wyborach, o stołkach w unijnych instytucjach decydują polityczne, niejawne targi i układy. Teraz okazuje się jeszcze, że i grube pieniądze. Jakie więc prawo mają wybrani w ten sposób eurokraci wpływać na decyzje demokratycznie wybranego polskiego rządu, który realizuje swój program wyborczy?
Co z zaufaniem?
Jak, po ujawnionym skandalu, mamy uwierzyć w szczerość intencji sędzi z TSUE w sprawie Turowa? Przypomnijmy, że 21 maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu Czech z Polską. We wrześniu Rosario Silva de Lapuerta, wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE, wydała postanowienie, w którym zobowiązała Polskę do zapłaty na rzecz KE 500 tys. euro dziennie do czasu wykonania postanowienia z 21 maja. A wszystko w sytuacji, gdy wyrok jeszcze nie zapadł. Skąd mamy wiedzieć, że pani sędzia i tym razem nie realizuje interesów jakiegoś lobby, a bardzo wiele okoliczności właśnie na to wskazuje? Czy to dlatego TSUE tak mocno wykracza poza traktatowo nadane uprawnienia? Dla pieniędzy?
A mechanizm warunkowości? Ten miał dotyczyć wyłącznie wydawania unijnych środków, z którym Polska nie ma najmniejszych problemów, a szybko okazał się politycznym batem dla niepokornych. Jakim prawem ludzie, którzy nie mają wiele wspólnego z praworządnością szantażują tych, którzy realizują wolę wyborców? Dlaczego za pomocą chwytów poniżej pasa, chwytów poza traktatowych, a więc niedemokratycznych, próbuje się wpływać na ewentualny przyszły wyborczy werdykt w takich krajach, jak Polska i Węgry?
Widać, że eurokraci bardzo się starają, żeby cały unijny projekt szlag trafił.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577715-eurokraci-guzik-wiedza-o-praworzadnosci