Gdy czytałem o torturach i zbrodniach na polskich dzieciach z niemieckiego obozu w Łodzi i niedawno, po obejrzeniu filmu „Nauczono nas płakać bez łez”, nie dawała mi spokoju myśl: czy rzeczywiście sprawiedliwości stało się zadość, skoro nawet w Polsce niektórzy zrobią wszystko, by w imię dobrych stosunków z Berlinem o tych dzieciach nie pamiętać?
Światła w wagonie nie zapalili. Te malutkie dzieci w wagonie płakały, aż jęczały
– wspomina w filmie Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu jeden z ocalałych. Relacje tych małych wtedy istot przerażają do tego stopnia, że czytając i oglądając o tym koszmarze, jaki na polskich ziemiach zorganizował okupant, musiałem robić przerwy, żeby złapać oddech. Potrzeba było blisko wieku (79 lat), żeby pamięć o polskich ofiarach niemieckiej rzezi…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577707-berlin-wazniejszy-niz-polskie-dzieci