„PiS stawia na ludzi niepracujących, wystraszonych, niezaszczepionych, zależnych od państwa. Od tej władzy” - mówi w wywiadzie dla weekendowego dodatku do „GW”, „Wolna Sobota”, Ryszard Petru. Rozmowa z byłym liderem wchłoniętej dziś przez PO partii Nowoczesna zajmuje 4,5 strony, a Petru - w swoim stylu - dzieli się z czytelnikami złotymi myślami. Prowadząca rozmowę dziennikarka nawet nie stara się być obiektywna, a Petru kilkakrotnie zaprzecza sam sobie.
„Homo pisosovieticus”
Zdaniem założyciela Nowoczesnej, szybki rozwój Polski w stosunku do innych krajów wynika wyłącznie z jej zapóźnienia.
Zapóźniony kupuje najnowszą technologię i w ten sposób robi skok do przodu. Ale zarazem u nas cały czas jest bieda, mamy jedne z najniższych płac w Europie, mało z nas pracuje, a usługi publiczne są na niskim poziomie
— wskazuje Ryszard Petru, po czym zaczyna pouczać dziennikarkę na temat planowania czasu. Jak zapewnia, ma zaplanowane życie na kilka tygodni, jednak te strategiczne kwestie - na dekady.
Pytany o plan PiS-u, Petru ocenia, że jest to „zmiana sposobu myślenia Polaków”.
Z nową edukacją i historią. Ze zmienionym modelem rodziny, w którym kobieta nie pracuje. Patriarchat XXI wieku i wszechobecne wsparcie socjalne. Chcą stworzyć swego rodzaju homo pisosovieticus. Zmienić naturę Polaka
Donata Subbotko z „GW”, pyta, na jaką - choć przecież dla rozmówcy to oczywiste.
Emocjonalną. Słabo wykształconą. Bojaźliwą. Taką, której się łatwiej manipuluje
— przekonuje Petru.
„Polska uchodziła za kraj warcholski
Ekonomista przekonuje w rozmowie z „GW”, że Polska jeszcze w latach 90. „uchodziła za kraj warcholski” i choć przez ostatnie trzy dekady „udało się zamazać to wrażenie”, niestety, obecnie - w ocenie Petru - ono powraca.
Rządy PiS-u przejdą do historii jako jedne z najgorszych w XXI wieku - te, które pchają Polskę w otchłań. Nasz kraj stał się słaby. Zostały zachwiane podstawy państwa
— mówi.
Założyciel Nowoczesnej ostro uderza w program „Polski Ład”, przekonując, że jego negatywne skutki dotkną każdego z nas.
Tak samo jak potencjalnie każda młoda kobieta ma prawo się bać zajść w ciążę
— wskazuje.
Dziennikarka zapytała Ryszarda Petru także o jego przejęzyczenia.
(…) ja, przyznaję, popełniam błędy językowe. Tymczasem Jarosław [Kaczyński] chlapnie czasem to, co mu leży na sercu. On się nie przejęzycza.
Były polityk ironizował również, że według „tych z PiS-u”, nie wie, że było Trzech Króli.
Ich to strasznie śmieszy. „Ty, Jadźka, patrz, on nie wie, a ja wiem, co za idiota”
— mówił.
Podobnie jak część polityków opozycji, Petru snuje również teorię, że zarówno Łukaszence, jak i Putinowi, a także… Kaczyńskiemu „dramat uchodźców się opłaca”. Prezesa PiS były lider Nowoczesnej stawia na równi z przywódcami Rosji i Białorusi, sugerując, że „to, co opłaca się tym trzem panom, na pewno nie opłaca się Polsce i Polakom”.
Kiedy dziennikarka przypomniała, że w 2015 r. Petru popierał przyjęcie do Polski uchodźców, odpowiedział:
Jeśli ludzie uciekają przed wojną, potrzebują schronienia, to trzeba im pomóc. Europa przyjęła miliony uchodźców i nie jest w stanie przyjąć dużo więcej - trzeba ustalić z Unią, ilu, na jakich zasadach, stworzyć dla nich obozy, mieć możliwość deportacji. Granica ma być szczelna, ale nikt nie może umierać w lesie. PiS ma na sumieniu śmierć uchodźców. A także śmierć polskich kobiet w wyniku zakazu aborcji
— atakował dalej.
Pochwała liberalizmu
Petru opowiadał również, jak podczas rozprawy sądowej Maciej Wąsik „dygotał”. Wspominał, że nigdy w życiu nie był na Maderze, a wraz z Joanną Schmidt leciał wówczas do Lizbony, obecny wiceszef MSWiA Maciej Wąsik inwigilował go, a znajomi ostrzegali, że nowa partia polityczna z dużym potencjałem zawsze znajdzie się na celowniku służb. Uderzał zarówno w PiS, jak i w partię Razem, ale dostało się także Platformie Obywatelskiej, która nie ma „kontroferty” wobec obecnego rządu. Telewizji Polskiej nie da się już - zdaniem Petru - uratować, dlatego powinna zostać sprywatyzowana.
Były polityk jawi się także jako zagorzały wyznawca liberalizmu.
W latach 90. reformy Balcerowicza, wolny rynek broniły się same po ruinie socjalizmu. W 1989 r. miałem 17 lat, słowo „lewica” było passe(…) Dziś trzeba odczarować słowa „liberalizm” i „wolność”, przypomnieć parę prostych zasad. Kiedy jest za dużo pieniądza, pojawia się inflacja. Jeśli się za dużo wydaje, to trzeba oddać. Nie trzeba pomagać wszystkim, ale trzeba tym, którzy sobie nie radzą
— przekonuje.
Założyciel Nowoczesnej jednocześnie podkreśla, że 500 Plus powinno być w formie bonu, wyłącznie na artykuły potrzebne dzieciom, ale chwilę później, pytany o „różne tarcze, bony”, wskazuje, że „To myślenie rodem z lat 70., wtedy też władza dawała bony”.
Z jednej strony przekonuje, że z powodu rozdawnictwa Polakom nie chce się pracować, z drugiej ubolewa nad biznesmenami, którzy w wyniku pandemii stracili wszystko. W ocenie Ryszarda Petru, Polskę czeka „kierunek na biedę i pasywność, a nie na pracę”.
Kierunek PiS-u i Zandberga: nie pracować, tylko brać więcej od państwa. Nacjonalizacja, lenistwo, obajtkowo
— wskazuje były polityk.
Obecny rząd stawia, jego zdaniem, na „niepracujących, wystraszonych, niezaszczepionych, zależnych od państwa”, bo wtedy państwo staje się „omnipotentne”, a wyborcy są zależni od PiS.
U nas rozdaje się pieniądze ludziom, a nie inwestuje w ludzi.(…)Ludźmi źle wykształconymi łatwiej manipulować.(…) Polska szkoła nie jest przygotowana do edukacji ludzi kreatywnych. PiS takich nie chce. Stara metoda. Łatwiej się zarządza ludźmi pasywnymi, bez wyobraźni. „Bo ciemny lud to kupi”.
— przekonuje.
Cóż, to ciekawe, że tak doskonały ekonomista i człowiek kreatywny, przedsiębiorczy, mający wszystko zaplanowane, tak łatwo dał się pozbawić własnej partii, a co więcej - jego liberalizm raczej się nie sprawdził, natomiast założone przez niego ugrupowanie zostało wchłonięte przez największą opozycyjną partię. Mądry Petru po szkodzie?
aja/”GW”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577624-jest-i-on-zlote-mysli-petru-w-wywiadzie-dla-gw