Minister w KPRM Michał Wójcik zapewnił w piątek, że jest spokojny o sejmową większość, nawet jeśli nie będzie brał w nich udział wiceszef MSiT Łukasz Mejza. „Zapewniam, że będzie dobrze. Proszę zobaczyć jak wyglądają głosowania, wszystkie wygrywamy” - dodał polityk Solidarnej Polski.
Wiceminister sportu Łukasz Mejza poinformował w piątek, że „zawiesza swój udział w pracach” resortu oraz, że wystąpił do marszałek Sejmu „o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Oświadczenie wiceszefa MSiT to pokłosie licznych niekorzystnych dla niego publikacji medialnych dotyczących działalności spółek, których był w przeszłości właścicielem.
Minister w Kancelarii Premiera Michał Wójcik decyzję Mejzy o zawieszeniu swego udziału w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki określił jako „dobrą i oczekiwaną”.
Mogę powiedzieć ze swojej perspektywy. Nie przesądzam winy w tym momencie, natomiast to jest dobra decyzja
— powiedział polityk Solidarnej Polski.
Dopytywany o wniosek Mejzy dotyczący „urlopu od wykonywania obowiązków poselskich”, Wójcik powiedział, że „przyjmuje to do wiadomości”. Dodał, że nie obawia się o sejmową większość.
Zapewniam, że będzie dobrze. Proszę zobaczyć jak wyglądają głosowania, wszystkie wygrywamy, więc nie powinno być tutaj problemu
— zaznaczył Wójcik.
Ocenił przy okazji, że „standard”, jaki zaprezentował Łukasz Mejza jest „zupełnie inny” niż w przypadku marszałka Sejmu Tomasza Grodzkiego. „Wracam właśnie z Senatu, ponieważ była komisja senacka. Proszę sobie wyobrazić, że pracami Senatu kieruje pan marszałek Grodzki. Prokurator generalny złożył bodaj 17 marca wniosek o uchylenie mu immunitetu i do dzisiaj leży on w szufladzie” - powiedział minister w KPRM.
W czwartek szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił dziennikarzom, iż Prawo i Sprawiedliwość oczekuje, że Mejza „zawiesi swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki do czasu wyjaśnienia sprawy” doniesień prasowych, które pojawiają się od kilku tygodni na jego temat.
Wirtualna Polska opublikowała niedawno szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy obecnego wiceministra sportu oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
W piątek wp.pl podała, że inna firma Mejzy, która zarobiła niemal milion złotych na organizacji szkoleń ze środków unijnych będzie musiała zwrócić ponad 664 tys. zł. „To nie koniec kontroli tej działalności Łukasza Mejzy. Urzędnicy sprawdzili tylko środki wydane w ramach współpracy z Agencją Rozwoju Regionalnego. Wciąż sprawdzają współpracę z Zachodnią Izbą Przemysłowo-Handlową” - napisał portal.
Mejza do publikacji Wirtualnej Polski odniósł się w środę na konferencji prasowej. Określił je jako „największy atak polityczny po 1989 roku”. „Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej” - powiedział.
Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.
„Oczekiwana decyzja”
Oczekiwana decyzja - tak rzeczniczka PiS Anita Czerwińska skomentowała piątkowe oświadczenie wiceministra sportu Łukasza Mejzy, że zawiesza on swój udział w pracach resortu oraz że wystąpił o urlop od wykonywania obowiązków poselskich.
Wiceminister sportu Łukasz Mejza poinformował w piątek, że „zawiesza swój udział w pracach” resortu oraz, że wystąpił do marszałek Sejmu „o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Oświadczenie wiceszefa MSiT to pokłosie licznych niekorzystnych dla niego publikacji medialnych dotyczących działalności spółek, których był w przeszłości właścicielem.
Oczekiwana decyzja
— powiedziała PAP Czerwińska.
Zaznaczyła jednocześnie, że oświadczenie nie zamyka temat medialnych doniesień.
Sprawa będzie wyjaśniona, nie bagatelizujemy jej
— podkreśliła.
„Próba przeczekania”
To próba przeczekania afery i nadużycie instytucji urlopu poselskiego - tak piątkowe oświadczenie wiceministra sportu Łukasza Mejzy skomentował poseł KO Robert Kropiwnicki.
Mejza oświadczył w piątek we wpisie na Facebooku, że zawiesza „swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki” i że wystąpił „również do marszałek Sejmu o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”.
To próba przeczekania afery, a także próba nadużycia instytucji urlopu poselskiego
— komentował w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie poseł Kropiwnicki. Urlop, jak wyjaśnił, służy w nadzwyczajnych sytuacjach, takich jak problemy zdrowotne lub problemy rodzinne.
To w takich sytuacjach marszałek udziela takiego urlopu, a nie w sytuacjach, gdy poseł chce się schować przed opinią publiczną
— powiedział Kropiwnicki.
Jego zdaniem, Mejza „powinien złożyć mandat i odejść z życia publicznego, a nie chować się na urlopie poselskim”.
Dzisiaj to Mejza kręci rządem, a nie rząd Mejzą. Powołali go i mają kłopot, bo dali mu dużo, a teraz on ich szantażuje, że nie będą mieli bez niego większości. Morawiecki z Kaczyńskim dzisiaj mają twarz Mejzy. Jeżeli mają trochę odwagi i przyzwoitości, powinni go zdymisjonować, a jak nie mają większości, niech idą na wybory
— mówił poseł KO i członek zarządu PO.
Zdaniem Kropiwnickiego utrzymywanie Mejzy w rządzie „po tych wszystkich ohydztwach, które wyszły na jaw” jest też „obelgą dla zwykłych posłów PiS, często przyzwoitych ludzi”.
Większość sejmowa nie jest warta tego, żeby sprzedawać Polskę takim ludziom
— dodał.
Reakcja wicemarszałka
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (KP-PSL) przyznał, że poseł może teoretycznie otrzymać urlop w Sejmie, jednak - w jego ocenie - piątkowe oświadczenie Łukasza Mejzy to szantaż pod adresem PiS, pokazanie, że „na najbliższym Sejmie mnie nie będzie, zobaczymy, czy będziecie mieli większość”.
Wiceminister sportu Łukasz Mejza poinformował w piątek, że „zawiesza swój udział w pracach” resortu oraz, że wystąpił do marszałek Sejmu „o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Oświadczenie wiceszefa MSiT to pokłosie licznych niekorzystnych dla niego publikacji medialnych dotyczących działalności spółek, których był w przeszłości właścicielem.
Wicemarszałek Zgorzelski przyznał, że teoretycznie poseł może otrzymać urlop w Sejmie.
Najczęściej jest on na wniosek posła z załączoną opinią klubu. Przypomnę, że ten pan nie należy do żadnego klubu, więc nie wiem skąd będzie miał opinię
— powiedział polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jak dodał, marszałek Sejmu czasami udzielała już takich urlopów.
Są one do 14 dni, potem jeżeli poseł chce taki urlop, to może liczyć z tym, że nie będzie miał za ten urlop płacone, ale w tej sytuacji chyba nie ma żądnych wątpliwości o co tutaj chodzi - chodzi o zaszantażowanie, pokazanie, że „uwaga, panowie i panie z PiS, idę na urlop z ministerstwa, ale także z Sejmu. Na najbliższym Sejmie mnie nie będzie, zobaczymy, czy będziecie mieli większość”
— stwierdził Zgorzelski.
Środowisko Republikanów
Zawieszenie Łukasza Mejzy jako wiceministra sportu i jego urlop jako posła to zapewne formuła uzgodniona ze środowiskiem Republikanów, których on reprezentuje - mówił dziennikarzom w Sejmie senator PiS Jan Maria Jackowski.
Mejza oświadczył w piątek we wpisie na Facebooku, że zawiesza „swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki” i że wystąpił „również do marszałek Sejmu o urlop z wykonywania obowiązków poselskich”.
Senator Jan Maria Jackowski pytany o zapowiedź Mejzy zwracał uwagę, że „zawieszenie to nie rezygnacja - pan Mezja będzie na bezpłatnym urlopie w MSiT i nie będzie pobierał uposażenia”.
A instytucja urlopu dla parlamentarzystów też jest jak najbardziej regulaminowa i opisana w prawie
— dodał.
Tak czy inaczej, zdaniem Jackowskiego, do czasu rozstrzygnięcia jego sprawy Mejza nie powinien wykonywać funkcji publicznych.
Senator był dopytywany, czy do czasu wyjaśnienia nie powinna nastąpić jednak dymisja Mejzy.
Moim zdaniem jak najbardziej powinna być dymisja, natomiast (zawieszenie) to jest formuła polityczna, która najprawdopodobniej została uzgodniona
— powiedział Jackowski.
Zwrócił uwagę, że „poseł Mejza jest fragmentem środowiska politycznego Republikanie, które bardzo walczy o swoich polityków”.
„Nie ma urlopu poselskiego”
Nie ma czegoś takiego jak urlop od obowiązków poselskich - powiedziała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO), komentując piątkowe oświadczenie wiceszefa MSiT, posła Łukasza Mejzy. Jej zdaniem Mejza powinien złożyć mandat, albo pracować w Sejmie, ale „uczciwie i przyzwoicie”.
Wiceminister sportu Łukasz Mejza poinformował w piątek, że „zawiesza swój udział w pracach” resortu oraz, że wystąpił do marszałek Sejmu „o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Oświadczenie wiceszefa MSiT to pokłosie licznych niekorzystnych dla niego publikacji medialnych dotyczących działalności spółek, których był w przeszłości właścicielem.
Po pierwsze pan Łukasz Mejza nie powinien się zawieszać, tylko powinien zostać wyrzucony z tego rządu przez premiera Morawieckiego. Po drugie nie ma czegoś takiego jak urlop od obowiązków poselskich
— powiedziała Kidawa-Błońska dziennikarzom w Sejmie.
Przyznała, że poseł ma prawo do urlopu i marszałek Sejmu może udzielić takiego urlopu.
Ale posłem jest się cały czas - od momentu wyboru aż do momentu zakończenia kadencji. Trzeba stać na straży prawa, działać w trudnych sytuacjach i nie można powiedzieć nagle: „nie jestem posłem”. Albo trzeba złożyć mandat, albo pracować i to uczciwie, przyzwoicie
— podkreśliła wicemarszałek Sejmu.
Dla mnie to jest szok, że premier Morawiecki nie odważył się na dymisję i czekał, aż pan Mejza sam złoży dymisję
— dodała posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Reakcja Lewicy
Posłowie Lewicy Krzysztof Śmiszek i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zwrócili się w piątek z apelem do premiera Mateusza Morawieckiego, aby nie podpisywał się pod wnioskiem urlopowym wiceministra sportu Łukasza Mejzy, tylko by złożył podpis pod jego natychmiastową dymisją.
Wiceminister sportu Łukasz Mejza poinformował w piątek, że „zawiesza swój udział w pracach” resortu oraz, że wystąpił do marszałek Sejmu „o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Oświadczenie wiceszefa MSiT to pokłosie licznych niekorzystnych dla niego publikacji medialnych dotyczących działalności spółek, których był w przeszłości właścicielem.
Nie urlop bezpłatny od wykonywania obowiązków wiceministra tylko dymisja
— apelował w piątek w Sejmie do premiera Morawieckiego Krzysztof Śmiszek (Lewica). Przypomniał, że mija 16 dzień, od kiedy posłowie Lewicy Anita Kucharska- Dziedzic i Maciej Kopiec złożyli zawiadomienie do prokuratury ws. działalności wiceministra sportu. „Mija 16 dzień i nie dzieje się nic” - podkreślił poseł. Jak dodał, prokuratura milczy, policja nie wykonuje swoich czynności, milczą także służby specjalne powołane do tego, aby wyjaśniać tego typu sprawy.
Śmiszek zwracał uwagę, że przez ten czas ani Łukasz Mejza, ani premier Matusz Morawiecki nie znaleźli czasu na to, aby przeprosić rodziców chorych dzieci.
Zwracamy się do premiera Mateusza Morawieckiego z apelem i prośbą, ale także z żądaniem, w imieniu rodzin poszkodowanych przez pana Łukasza Mejzę: niech pan, panie premierze nie składa podpisu pod wnioskiem urlopowym pana Mejzy, niech pan złoży podpis pod natychmiastową dymisją wiceministra sportu
— mówiła Dziemianowicz-Bąk.
I niech pan jednym ruchem ukróci insynuacje, że pan Mejza jest w rządzę dlatego, żeby ratować większość rządzącą, że jest pana, panie premierze, poplecznikiem i pana politycznym dzieckiem
— dodała posłanka.
Zaznaczyła, że każdy dzień zwłoki z dymisją Mejzy, jest obciążeniem dla szefa rządu.
Każdy dzień zwłoki, to jak splunięcie w twarz wszystkim osobom poszkodowanym
— dodała Dziemianowicz-Bąk.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577513-tak-politycy-zareagowali-na-decyzje-mejzy-szczegoly