Wnioski po kontroli w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie, gdzie zmarła 30- letnia pani Iza mrożą krew w żyłach. Przypomnijmy, że kobieta była 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. Jednak jeszcze bardziej wstrząsające są nowe okoliczności, które przedstawiła mama tragicznie zmarłej kobiety.
Czytaj także:
Fakty dla „Faktów” mają drugorzędne znaczenie. Liczy się teza. „Znów grano śmiercią pani Izy
Kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie, której wyniki znamy prawie od dwóch tygodni, potwierdziła rażące nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce. NFZ nałożył na placówkę karę w wysokości blisko 650 tys. zł. Zachowanie lekarzy nie spełniało kryterium należytej staranności oraz nie zapewniało standardu bezpieczeństwa zmarłej pacjentki. Kontrolerzy ustalili, że podjęcie decyzji o rozwiązaniu ciąży nastąpiło zbyt późno, tym samym personel nie reagował adekwatnie do objawów klinicznych pacjentki wskazujących na rozwijający się wstrząs septyczny. Stwierdzono również m.in. brak stałego monitorowania stanu pacjentki oraz zlecenia koniecznych dodatkowych badań kontrolnych.
Teraz okazuje się, że dziecko pani Izy było zdrowe, choć od początku słyszeliśmy, że miało wady rozwojowe. Taką wiedzą podzieliła się z mediami mama zmarłej pacjentki.
Mówią, że zrobili wszystko, co w ich mocy, a nie zrobili
— powiedziała SE kobieta po publikacji raportu. nam po opublikowaniu raportu. Kobieta wskazała jeszcze jeden aspekt całej sprawy.
Ja mam sekcje zwłok dziecka i dziecko było zdrowe. Iza do końca w to wierzyła
— powiedziała w rozmowie z „Super Expressem” kobieta.
Mama tragicznie zmarłej Izy twierdzi, że lekarze mogli uratować nie tylko jej córkę, ale także wnuka.
Oni mieli przede wszystkim ratować to dziecko. Co oni wymyślają o tej aborcji? Czy ona (Izabela przyp. red.) poszła po aborcję do szpitala? Nie była przecież po wypadku, to była zdrowia dziewczyna. Odeszły wody płodowe. Mieli ratować to dziecko
— mówi SE kobieta.
Sprawę wyjaśnia prokuratura, ale ze słów matki zmarłej kobiety wynika, że lekarze po prostu nie ratowali nikogo. Ani dziecka, ani matki. A cała rozpętana wokół tej sprawy histeria związana z wyrokiem TK w ogóle nie miała racji bytu. Po prostu część mediów i polityków wykorzystała potworną tragedię dla własnych celów, a prawdopodobnie szpitalowi zależało najzwyczajniej na zasłonie dymnej. Przecież nie od dziś wiemy, że najlepszą obroną jest atak.
Nie wiem, dlaczego w telewizji nikt o tym nie mówi, że dziecko było zdrowe. Skazali na nieludzkie tortury i dziecko, i matkę dziecka
— mówi mama zmarłej 30-latki.
Mam nadzieję, że odpowiedzialni za to ludzie odpowiedzą przed sądem. A czy ktoś przeprosi za rozpętaną na ulicach nagonkę? Wątpię.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577512-uliczna-awantura-zaslona-dymna-dla-lekarskich-zaniedban
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.