Bezwstydność i arogancja sędziów polskich nie ma granic. Kolejny przedstawiciel środowiska, uważającego się za misjonarzy sprawiedliwości, sędzia Tomasz Grochowicz z Sądu Okręgowego w Warszawie, korzystając z całkowitej bezkarności, jaką stwarza przepis o niezawisłości i niezależności sędziowskiej, podjął decyzję ściśle polityczną. Powołując się na absurdalne powody, przywołując nonsesowne preteksty, w istocie dąży do oddalenia zarzutów prokuratury przeciwko szefowej Strajku Kobiet Marcie Lempart i dwom innym aktywistkom tej feministycznej, a tak naprawdę - antyrządowej organizacji.
CZYTAJ TAKŻE:
Nie można nie dostrzegać zależności między oddaleniem przez sędziego Tomasza Grochowicza aktu oskarżenia przeciwko Marcie Lempart a faktem, że przywódczyni Strajku Kobiet stała się jednym z liderów, zamierzających reformować polski wymiar sprawiedliwości. Energiczną uczestniczką przedsięwzięcia nazwanego „Porozumieniem dla praworządności”, zbudowanym na politycznym sprzeciwie przeciwko obecnej władzy. W operacji tej biorą niemal wszystkie partie opozycyjne, stowarzyszenia sędziowskie „Iustitia” i „Themis”, prokuratorskie „Lex super omnia” oraz kilka lewicowo-liberalnych organizacji społecznych.
Dla „kasty” sędziowskiej rzeczą niewyobrażalną jest, aby osoba aktywnie zaangażowana w akcję polityczną, której celem jest doprowadzenie do paraliżu obecnego wymiaru sprawiedliwości i przywrócenie jego stanu do czasów sprzed 2016 roku, nawet jeśli popełniła coś nagannego, miała dziś być formalnie podsądną. Albo co gorsza, a co nie daj Boże, ukaraną.
To już byłoby za wiele, dla polskiego sądownictwa, mającego komunistyczne korzenie. Rządzące się bolszewickimi mechanizmami przekazywanymi przez kolejnych mistrzów swym uczniom, a co ostatni, gdy okrzepną i nabiorą wprawy, zaszczepiają sprawdzone postawy podwładnym.
To normalne więc, że sędzia Tomasz Grochowicz dokonał ekwilibrystycznych łamańców intelektualnych, aby zdyskwalifikować zarzuty zawarte w akcie oskarżenia. Najbardziej absurdalne jest podważenie przez sędziego autentyzmu wypowiedzi Marty Lempart, w której zachęcała do ataków na kościoły, choć wypowiedziała je w programie radiowym na żywo. Sędzia Tomasz Grochowicz domaga się, aby dziennikarka prowadząca program „autoryzowała” te wypowiedzi. Albo sędzia Tomasz Grochowicz udaje dziecko, które nie wie, czym jest program na żywo, albo jest dzieckiem. Ale wtedy nie powinien zajmować się sądzeniem, bo to widać dla niego za trudne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577403-trudna-rola-sedziego-w-polsce