Dyskusja nad rolą Niemiec w Europie od zawsze obejmowała problem ich tendencji do zdominowania sąsiadów. Przez trzy lata (1944-1947) rozważano nawet „Plan Morgenthaua”, w którym Amerykanie proponowali kompletną deindustrializację Niemiec i zamienienie kraju między Odrą a Renem w „kraj rolniczy i pasterski”.
Przecieki z dyskusji na szczytach władzy
We wrześniu 1944 roku w amerykańskich gazetach wybuchła gorąca dyskusja nad - właśnie odkrytymi - planami amerykańskiego departamentu stanu na temat powojennej Europy. Alianci wiedzieli że wygrają wojnę (trzy miesiące wcześniej odbyła się inwazja na Normandię) i trzeba było poukładać przyszłe stosunki międzynarodowe.
Amerykański sekretarz skarbu, Henry Morgenthau, był zaufanym człowiekiem prezydenta Roosevelta, który opracował plan pozbawienia przyszłych Niemiec fabryk i kopalni. Pojawiła się nawet idea zamienienia przemysłowego Zagłębia Ruhry „w wymarłą krainę”. Koncepcja spodobała się nawet Winstonowi Churchillowi, choć brytyjski premier chciał złagodzenia tej formuły, pozwalając na ograniczoną ndustrializację kraju. Churchill sam użył postulatu
przekształcenia Niemiec w kraj przede wszystkim o charakterze rolicznym i pasterskim.
Dyskusja aliantów na II konferencji w Quebecu zaakceptowała założenia Planu Morgenthaua.
Amerykański gubernator wojskowy odpowiedzialny za tereny niemieckie dostał wkrótce instrukcje, by
nie podejmował żadnych kroków a) zmierzających do ekonomicznej odnowy Niemiec lub b) prowadzących do utrzymania albo wzmocnienia niemieckiej gospodarki.
Politykami kierowała przede wszystkim obawa, że Niemcy przyczynią się do wybuchu III wojny światowej lub innymi drogami (także ekonomicznymi) będą chcieli podporządkować sobie europejskie kraje.
Szybko okazało się, że plan ma poważne wady, a jego autorzy są kompletnie niewiarygodni.
Kryzys w Niemczech
Zwolennikami Morgenthaua były niebagatelne autorytety. Eleanor Roosevelt, żona prezydenta, oraz Albert Einstein wzięli nawet udział (w styczniu 1945 roku) w konferencji wspierającej plany pozostawienia powojennych Niemiec w drastycznym osłabieniu.
A jednak ekonomistom ten plan nie kalkulował się finansowo. Niemieccy eksperci nie angażowali się w gospodarowanie wyzwolonymi terenami, a w samym kraju zaczęło brakować nawet żywności. Generał George Marshall uważał, że biedne Niemcy byłyby pękniętym ogniwem w europejskiej gospodarce i wymagałyby wiecznego dofinansowania. To stąd zrodził się plan odwrotny - właśnie Marshalla, by Europę dofinansować i usamodzielnić, zamiast przebudować i rozbroić.
Plan Morgenthaua miał jeszcze i taką wadę, że umożliwiał Sowietom rozszerzenie wpływów na Zachód. Stworzenie z Zagłębia Ruhry terenu kontrolowanego przez organizacje międzynarodowe (bo i taki postulat powstał w toku dyskusji) dałby Stalinowi konkretne karty w rozgrywaniu terytoriów tuż przy francuskiej granicy.
Sam Henry Morgenthau miał fatalną opinię jako ekonomista. Z Rooseveleta śmiano się, że do zarządzania departamentem znalazł „jedynego Żyda, który nie umie liczyć”. Wiceprezydent Truman Morgenthaue’m dosłownie gardził. O Sekretarzu Skarbu powiedział nawet, że:
nie potrafi odróżnić gówna od marmolady jabłkowej.
Truman przesadził - Morgentahu właściwie znał się tylko na jabłkach. W swoim ogrodzie uprawiał jabłonie, co widział i doceniał jego sąsiad - właśnie prezydent Roosevelt…
Największym problemem w genezie planu Morgenthaua było jednak co innego. Jego tajemniczy doradca, a później zastępca, Harry Dexter White, okazał się wysoko postawionym sowieckim agentem.
Sprawa White’a
White był wytrawnym szpiegiem, wiedział jak uniknąć zdemaskowania. Udało mu się to nawet przed osławionym antykomunistą Josephem McCarthy’m, który doprowadził do jego przesłuchania przed Komisją Izby Reprezentantów do badania Działalności Antyamerkańskiej. White był bardzo ostrożny. Zaufanie sekretarza skarbu zdobywał stopniowo, w 1942 roku stając się jego najbliższym doradcą, a w styczniu 1945 roku - zastępcą. Był jednym z architektów Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jak po latach ujawnił Oleg Gordijewski, White nawet swoją żoną przygotowywał do roli męczenniczki, gdyby on sam został aresztowany za szpiegostwo. Sam pouczał swojego oficera prowadzącego z NKWD, by pracować bardziej dyskretnie. Zamiast spotkań w kawiarni czy restauracji proponował krótkie narady podczas jazdy samochodem.
A to on był głównym autorem Plan Morgenthaua.
Przeforsował nawet kilka korzystnych rozwiązań dla Sowietów, dzięki czemu Stalin zyskał miliony dolarów, które straciły USA i zachodnia Europa.
Gdyby nie śmierć Roosevelta, Plan Morgenthaua miałby szanse powodzenia.
Powracający temat Niemiec
Plan Morgenthau’a nie kalkulował się ani ekonomicznie, ani politycznie. Na polecenie Stalina forsowały sowieckie służby, które zresztą penetrowały większość prezydenckiej administracji USA.
Według internetowego obiegu memów i apokryfów Churchill miał - półżartem - zachęcać do bombardowania Niemiec raz na 50 lat - profilaktycznie. To nieprawda, jednak plany odgórnego i siłowego osłabienia Niemiec serio istniały.
Trudno dziś ocenić na ile antyniemieckie nastroje były spowodowane traumą wydarzeń wojennych, a na ile faktycznym rozeznaniem w geopolityce europejskiej. Siedzący w centrum kontynentu, mający idealne położenie geopolityczne i ogromne złoża surowców, Niemcy mają wiele przewag w polityce międzynarodowej. Jeśli ponownie będą używać ich do zdobycia dominacji, dyskusja nad tą imperialną mentalnością, wybuchnie ponownie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576780-churchill-chcacy-bombardowac-niemcy-co-50-lat-to-mit-ale