Rządy obozu patriotycznego wykorzystały ostatnie pięć lat chyba najlepiej, jak się da. To było pięć lat - czy pięć minut w skali historii - bardzo korzystnego układu międzynarodowego, które wykorzystaliśmy na skokowe zwiększenie bezpieczeństwa Polski, zarówno gdy chodzi o zakupy uzbrojenia, rozbudowę armii, zwiększenie obecności amerykańskiej w Polsce. Praca domowa została odrobiona i mimo gorszych już teraz warunków na tym międzynarodowym boisku, mamy mocne atuty
— ocenia polityk Prawa i Sprawiedliwości, poseł do Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Opozycja grzmi, że jest odwrotnie – dorobek III RP w obszarze polityki zagranicznej został zaprzepaszczony.
RYSZARD CZARNECKI: To oczywista nieprawda. Błędy popełnia każdy. Ale rzut oka na ostatnie kilkanaście lat pozwala dostrzec, kto kierował się polską racją stanu, a kto po prostu pracował na poklepanie przez cudzoziemców po plecach i jakiś medal. Te efekty byłyby dużo większe, gdyby nie nasza podstawowa słabość: nieumiejętność opozycji w Polsce do wzniesienia się ponad podziały w obszarze polityki zagranicznej. To osłabia nas na arenie międzynarodowej i to zaprasza „do tańca” czynniki zewnętrzne, wykorzystujące opozycje, grające nią na zimno, cynicznie.
Używają ich?
Nie mają żadnej wątpliwości, że to „pożyteczni idioci”. Pożyteczni, bo pracujący na rzecz obcych państw, z pożytkiem dla niechętnych wzrostowi polskiej potęgi. Z radością z nich korzystają.
Jakiś przykład?
Szturm na granicę Rzeczypospolitej. Dostrzeżenie przez władze w Mińsku, że nawet w obliczu ataku na polską granicę opozycja w Polsce uderza w rząd, podejmuje każdy podrzucony im fake news, w przeciwieństwie do opozycji Litwie czy Łotwie spowodowało skoncentrowanie właśnie na naszej granicy największej grupy imigrantów. Próbowali na Litwie, próbowali na Łotwie – ale tam była jednomyślność, gdy u nas wiele mediów i środowisk opozycyjnych w takiej czy innej formie poparło ten atak, kupiło bajkę o biednych „uchodźcach”.
Czym zasłużyliśmy na taką opozycję? Dlaczego ona się aż tak różni od litewskiej, łotewskiej, czeskiej?
To istota sprawy: postępują tak, bo mają na to pozwolenie swoich wyborców. Zwolennicy PO i dużej części lewicy jednak to akceptują.
Może zostali do totalności wychowani?
W każdym razie dają zgodę. To nie jest wyłącznie kwestia polityków, ale też części społeczeństwa,jego przyzwolenia.
Poparto nawet Czechów, którzy w sprawie Turowa uderzyli niezwykle brutalnie. Polska nie powinna była odpowiedzieć ostro?
Grupa Wyszehradzka to wspaniały projekt, ale są w niej i będą różnice interesów. Objawiały się już nie raz, choćby w sporze o Pakiet Mobilności,transport międzynarodowy, kiedy Praga i Bratysława poparły Paryż i Berlin, po wizycie Macrona w tych stolicach, wbrew Warszawie i Budapesztowi. W sprawie Turowa decydujące były jednak próby ucieczki premiera Babisa spod wyborczego topora. Podobnie, jak źródłem tak mocnego atakowania Polski przez komisarz Verę Jourową, nominatkę właśnie także Babisa, jest chęć odwrócenia uwagi od kłopotów odchodzącego czeskiego premiera w związku z wydawaniem środków unijnych na jego własne firmy: premier Babisz decydował,ze pieniądze z Brukseli szły do firm obywatela Babisza.
Zgoda, że każdy ma jakiś brudny powód. Ale wrażenie, że wszyscy na nas skaczą, a my nie odpowiadamy, narasta.
Najkrócej mówiąc: bardzo urośliśmy jako państwo, zatem jesteśmy atakowani. Proste. Emancypacja tych, którzy do niedawna nie byli wyemancypowani zawsze wzbudza sprzeciw. Jeżeli przez ćwierćwiecze, z małymi przerwami, państwo polskie przyzwyczajało bliższych i dalszych sąsiadów oraz Unię, że gra poniżej możliwości, godzi się na rolę państwa - zaplecza z tanią „siłą roboczą”, jak to nieelegancko określano i wielkiego rynku zbytu,wreszcie nigdy się Berlinowi i Brukseli nie sprzeciwia - to kiedy pojawia się władza pokazująca podmiotowość, to reakcja jest szok.
W windzie w Parlamencie Europejskim podsłuchano niegdyś ważnego polityka niemieckiego, który pokrzykiwał, że się tym Polakom w głowach poprzewracało, bo dostali tyle pieniędzy, a jeszcze dodatkowo uwierzyli, że naprawdę mogą o czymś współdecydować.
Możemy zmniejszyć poziom tego napięcia?
Na tym etapie tylko kosztem rezygnacji z ambicji. Ale wtedy cenę zapłacą Polacy, których przywróci się do roli pracowników konkurujących wyłącznie ich niskimi płacami.
CIĄG DALSZY ROZMOWY - W PONIEDZIAŁEK NA ŁAMACH TYGODNIKA „SIECI”.
mk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576715-czarnecki-nie-maja-watpliwosci-ze-to-pozyteczni-idioci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.