„Sprzątaczka nie zasługiwała na przeprosiny” – pisze Eliza Michalik na łamach portalu NaTemat.pl.
Dziennikarka poświeciła swój felieton sytuacji, która miała miejsce przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Marta Lempart oblała drzwi i schody budynku czerwoną farbą. Interwencje podjęła pani, która zajmuje się sprzątaniem tego miejsca. Poleciła feministce posprzątanie po sobie.
Zdaniem Elizy Michalik, kobieta nie zasługuje nawet na przeprosiny ze strony Lempart. Dziennikarka uważa, że przeprosić powinien… Jarosław Kaczyński.
Marta Lempart nie powinna przepraszać pani sprzątającej, za to, że w geście protestu wylała farbę przed siedzibą PiS. Jeśli ktoś w ogóle powinien ją przeprosić, to posłowie PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, bo to ich działania, łamiące prawa kobiet były powodem tego słusznego i potrzebnego happeningu
– pisze Michalik.
Zacznę od tego, że sprzątaczka - w moim odczuciu nie zasługiwała na przeprosiny. Media pisały, że „zwróciła Lempart uwagę”, otóż nic podobnego! Ona wcale nie „zwróciła uwagi” tylko grubiańsko na Martę Lempart nakrzyczała
– dodaje.
Emocje Michalik
Dziennikarka nie kończy na tym swojej opowieści. Przekonuje, że kobiety w Polsce są „wk..wione”, bo są mordowane.
Nie „zdenerwowane”, „zaniepokojone”, „rozgniewane” czy „rozzłoszczone”. Wk**wione. Na maksa. Zabija się nas. Morduje z premedytacją. Gwałci fizycznie i psychicznie. Poddaje torturom. Czyha na nasze życie i zdrowie
– czytamy.
Nie obchodzi was, panowie, że wasze partnerki, żony, kochanki, córki są mordowane?
– pyta Michalik.
mly/NaTemat.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576618-michalik-pani-sprzatajaca-grubiansko-nakrzyczala-na-lempart