„Nie ma takiego zapisu w traktacie. Nie istnieje też zapis o ‘zasadach państwa prawnego’. To opinia bezprawna, to manipulacja i pisanie traktatów na nowo. Gdyby w ten sposób traktować Niemców, to ci już dawno znaleźliby się poza Unią” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Marcin Warchoł.
CZYTAJ TAKŻE:Rzecznik Trybunału Sprawiedliwości UE wydał opinię ws. mechanizmu warunkowości: Należy oddalić skargi Polski i Węgier
wPolityce.pl: Czy kierownictwo ministerstwa sprawiedliwości było zdziwione po ogłoszeniu opinii Rzecznika Generalnego TSUE ws. warunkowości? Uznano, że Trybunał powinien odrzucić skargę Polski i Węgier.
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości: Nie, zdecydowanie się tego spodziewaliśmy. Przestrzegaliśmy przed takim scenariuszem, ale niestety nasz głos nie został wzięty pod uwagę. Powiem wprost: role są tutaj rozpisane i dzisiejsza opinia Rzecznika Generalnego wpisuje się w ten scenariusz. Śmiem twierdzić, że ostateczne orzeczenie TSUE w tej sprawie (ma ono zapaść na początku przyszłego roku) jest już znane politykom unijnym. Rękami TSUE Bruksela, a konkretniej Berlin, chce wprowadzić zasadę państwa federalnego. Stolica będzie w Brukseli, ale nadzór pełnić będzie Berlin. Tak wyrażono to w nowej umowie koalicyjnej w Niemczech. To najczarniejszy scenariusz.
W opinii widzimy pewną dowolność w korzystaniu z zasady warunkowości. To bardzo niebezpieczny zwiastun.
Ta opinia jest sprzeczna z traktatami i w sposób rażący łamie polską konstytucję. W traktatach nie ma miejsca na warunkowość. Rzecznik TSUE udaje, że nie widzi rozwiązań niemieckich. Tymczasem to niemiecki Trybunał Konstytucyjny, wielokrotnie, kwestionował kompetencje TSUE. Dzisiejsza opinia pokazuje następującą hierarchię: dla takich krajów jak Polska najpierw jest prawo europejskie, ale nad prawem europejskim jest niemiecka konstytucja. To przebija z dzisiejszej opinii Rzecznika Generalnego TSUE. Pragnę przypomnieć, że w Niemczech, to politycy powołują sędziów Sądu Najwyższego. W TSUE sprawy dotyczące Niemiec są dziwnie spowalniane.
Ale polskie są przyspieszane.
Istnieje poważna obawa o możliwą manipulacje tymi sprawami przez TSUE.
Co w opinii jest dla nas szczególnie niepokojące?
Czytamy w niej, że art. 7 traktatu uzależnia przyjęcia środków od stwierdzenia poważnego i stałego naruszenia przez państwo członkowskie wartości Unii Europejskiej. Nie ma takiego zapisu w traktacie. Nie istnieje też zapis o „zasadach państwa prawnego”. To opinia bezprawna, to manipulacja i pisanie traktatów na nowo. Gdyby w ten sposób traktować Niemców, to ci już dawno znaleźliby się poza Unią.
Widać, że z tej opinii cieszą się w Polsce skrajnie upolitycznieni sędziowie. To skłania nas do nawiązania do sprawy występów sędziów na imprezie urodzinowej KOD. Oklaskiwali tam Donalda Tuska.
Ta sytuacja najdobitniej pokazała totalne upolitycznienie niektórych środowisk sędziowskich. Te, pod płaszczykiem urojonej walki o „praworządność”, chcą przeforsować swój interes polityczny. Ta sędziowska przybudówka partyjna idzie ramię w ramię z politykami brukselskimi. Celem tej ustawki jest osadzenie w Warszawie Donalda Tuska jako namiestnika. Bezprawne podważanie statusu sędziów zostało wymyślone tu, w Polsce, przez samo środowisko sędziowskie. Przecież tego nie wymyślili brukselscy urzędnicy, ale właśnie polscy sędziowie. To dniu donieśli ]Unii Europejskiej o rzekomym łamaniu praworządności. To haniebne. Do tego doszły pytania prejudycjalne, które spowodowały, że ofiary przestępstw stały się zakładnikami w wojnie sędziów z władzą. Sędzia Tuleya zadał je wstrzymując proces członków brutalnej grupy przestępczej. Ofiary przestępstw czekają tymczasem na sprawiedliwość.
Czy sędziowie bawią się więc politycznie krzywdą i interesem ofiar?
Niestety tak. Ostatnio spotkaliśmy się z sytuacją starszej pani z Rzeszowa, która padła ofiarą oszustwa. Straciła dorobek życia. Zadeklarowałem wsparcie, Prokurator Generalny wziął tę sprawę w nadzór, toczy się też dochodzenie. Rozpocząłem działania, by na przyszłość do takich przestępstw nie dochodziło.
Pan podzielił się tymi informacjami w mediach społecznościowych. Szokuje reakcja „Iustitii” na pana wpis.
„Iustitia” napisała, że ta sprawa jest „nieważna”, gdyż ważniejsze są sprawy sędziów z tego stowarzyszenia. Ta sprawa pokazuje intencje tych sędziów. To przerażające, ale sprawy zwykłych ludzi, często pokrzywdzonych, nie interesują tych sędziów. Oni nie zasługują, by nosić togę. Jak oni mogą wymierzać sprawiedliwość, skoro krzywda tej starszej pani nie ma dla nich większego znaczenia? Dla nich znaczenie ma partykularny interes. Na szczęście większość sędziów, to ludzi, którzy ciężko pracują. To dla nich jest nasza ustawa o ustroju sądów powszechnych. Większość sędziów czeka aż ta ustawa wejdzie w życie.
Starsze, często bezradne osoby padają także ofiarą lichwy. Nowe założenia i rozwiązania prawne mają na celu pokonanie tej patologii.
To patologia zapoczątkowana przez Platformę Obywatelską. W 2011 roku, w dziwnych okolicznościach wyrzucono z ustawy antylichwiarskiej dwa przepisy. Pierwszy przewidywał przestępstwo lichwy, a drugi wskazywał na maksymalną wysokość tzw. pozaodsetkowych kosztów. To spowodowało, że do Polski zleciały się różne firmy lichwiarskie z Zachodu i ze Wschodu, często z podejrzanym kapitałem i zaczęły żerować na biedzie naszych rodaków. Ludzie tracili dach nad głową, a w procederze uczestniczyli notariusze, którzy na to pozwalali.Pozwalano przenieść własność nieruchomości, a następnie obciążyć dawnego właściciela gigantycznymi opłatami. Znam taki przykład. Pewna pani wzięła 60 tys. złotych lichwiarskiej pożyczki po to, by ratować ciężko chorego członka rodziny. Notariusz zmusił ja do przeniesienia własności domu, na zabezpieczenie. Domu wartego 600 tysięcy złotych, w którym mieszkała z całą rodziną. Pani zbankrutowała, gdyż nie była w stanie spłacać nie tylko pożyczki, ale także opłaty w wysokości 4,9 tys. złotych tytułem korzystania z domu! Sprawcy zostali oskarżeni, ale przez PO, która wykreśliła to przestępstwo, zostali w sądzie uniewinnieni.
Jakie narzędzia dają nowe przepisy?
Wprowadzamy jasny limit opłat dodatkowych. Nie będzie możliwości przerzucania opłat na pożyczkobiorców. Po drugie obniżamy sam limit kosztów pozaodsetkowych. To sprawi, że realnie koszta pożyczek znacznie zmaleją. Koszt pożyczki 1 tysiąca złotych na okres 30 dni będzie sześć razy tańsza. Pożyczka roczna o wartości 5 tys. złotych będzie trzy razy tańsza. Wprowadzamy też regulatora, czyli Komisję Nadzoru Finansowego. KNF będzie mogła nakładać kary do 15 milionów złotych. Wprowadzamy obowiązki dla notariuszy. Nie będą się już mogli tłumaczyć, że są bezwolnymi maszynami. Notariusze będą mieli obowiązek sprawdzenia, czy stronie słabszej w umowie nie dzieje się krzywda. Kolejna sprawa, to weksle. Tu konkretny przykład osoby pokrzywdzonej. Pożyczka wynosiła 3 tys. złotych. Ofiara została jednak zmuszona do podpisania weksla na 100 tys. złotych. Z tego typu sytuacjami też kończymy.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576459-nasz-wywiad-warchol-o-opinii-tsue-razaco-lamie-konstytucje