Patrzyłem na europosłów, którzy perorowali pod granicą o polskim, morderczym reżimie, który uśmierca imigrantów. Wcześniej gardłowali w Brukseli czy gdzieś tam, aby nie dawać Polsce pieniędzy. Zapewne całkiem przypadkowo dzisiaj byli tam dziennikarze, kamery. Ale nie o to idzie, bo nie to zobaczyłem.
Zobaczyłem kordon mundurowych stojących przodem do granicy i strzegących we dnie i w nocy naszej racji stanu. Tych oślepianych laserami, straszonych wystrzałami, obrzucanych kamieniami i biorących na klatę całe to zło. Widziałem tych ojców, braci, mężów, matki i córki, którzy ubrani w mundury i kaski odpierają ataki bandy desperatów żądnych niemieckiego socjalu. Podwieziony ogrzanymi autami, cały ten europarlamentarny lans z Ochojską na czele, stał za ich plecami. I strzelał im w plecy. Podle, tchórzliwie strzelali wymiocinami słów. Bo najbezpieczniej wszak strzela się w plecy. Pamiętajmy, aby to zapamiętać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576366-strzal-w-plecy