„Sądzę, że PSL może w wielu miejscach zaproponować bardzo konkretne rozwiązania zupełnie obok tych sporów politycznych, które obecnie są podgrzewane” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Waldemar Pawlak, były premier i były prezes PSL.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Portal Onet podał, że może się pan ubiegać o stanowisko przewodniczącego Rady Naczelnej PSL na sobotnim kongresie ludowców. Czy już podjął pan decyzję, że wystartuje?
Waldemar Pawlak: Tak, zdecydowałem się wystartować na stanowisko przewodniczącego Rady Naczelnej PSL. Uważam, że potrzebne jest budowanie szerokiej formuły PSL-u, która przyczyniałby się do tego, że powstałaby mocna trzecia siła na scenie politycznej, która dawałaby mieszkańcom Polski możliwość wyboru większego dobra, a nie tylko godzenia się na scenę polityczną z dwiema spolaryzowanymi formacjami, czyli na wybór mniejszego zła. Jest to też takie wyjście poza ten spór parlamentarny, gabinetowy, bo widać, że tam dochodzi do takiego podbicia temperatur, że czasami normalna rozmowa jest niemożliwa, co zauważyłem ostatnio, jak uczestniczyłem w posiedzeniu komisji, która zajmowała się ustawą o Ochotniczych Strażach Pożarnych.
Pan twierdzi, że to ze strony opozycji jest za dużo tych emocji w dyskusji? Gdyby pan został wybrany na przewodniczącego Rady Naczelnej PSL-u, miałby wpływ na to, jak ta dyskusja będzie wyglądała ze strony ludowców.
Sądzę, że PSL może w wielu miejscach zaproponować bardzo konkretne rozwiązania zupełnie obok tych sporów politycznych, które obecnie są podgrzewane. Niewątpliwie ważna jest sprawa inflacji, epidemii, ważne jest to, co się dzieje na granicy. Gdy mowa o inflacji, to ważne są ceny energii. Gdyby w 2015-2016 roku nie została zrujnowana przez rząd PiS-u ustawa o odnawialnych źródłach energii, to dzisiaj mielibyśmy tanią energię z własnych źródeł i większa niezależność energetyczną. Teraz też mamy do wyboru, czy będziemy stawiamy na energetykę prosumencką, obywatelską, czy energetykę w wykonaniu wielkich koncernów. Niemiecka koalicja rządowa proponuje, żeby każdy nowy dom był przygotowany do korzystania z energii z fotowoltaiki, a tutaj w Sejmie mamy ustawę, która fotowoltaikę prosumencką znacznie ogranicza. To są praktyczne, życiowe wybory, które trzeba pokazywać, a nie tylko dyskutować o tym, kto postawił na swoim.
Czyli jak rozumiem pan by chciał, aby PSL był w większym stopniu niż obecnie merytoryczną opozycją?
Z mojej strony, ponieważ jestem poza żywiołem sejmowym, to na pewno bardziej bym zwracał uwagę na to, o czym mówią ludzie, jakie są problemy gospodarstw domowych, przedsiębiorców, a zatem mówił o tym świecie, który jest poza gabinetami politycznymi, a który też zasługuje na uwagę i wysłuchanie. Tutaj moje doświadczenie życiowe i pozycja są do wykorzystania.
Z pana wypowiedzi wynika, że chce pan wrócić do polityki, by obniżyć temperaturę sporu, skupić się na problemach ludzi, a mniej na sejmowych przepychankach. Czyli PSL z panem we władzach miałby nie skupiać się na doraźnych sporach politycznych?
Bardzo ważne jest, żeby wyborcy mieli do wyboru formację polityczną, która wychodzi poza to skłócone ze sobą środowisko „Solidarności”, ugrupowania, które tak się pokłóciły, że już nie pamiętają o co się kłócą, ale robią to dalej. Dla Polski to jest bardzo uciążliwe. Potrzebne jest pokazanie formacji, która wychodzi poza ten spór i pokazuje, że stawiamy na braterstwo.
Czy wobec tego uważa pan, że opozycja powinna z rządem częściej współpracować? Na przykład w sprawie o tak ponadpartyjnym znaczeniu, jak zagrożenie na wschodzie naszego kraju?
Potrzebna jest poważna dyskusja o polskiej racji stanu, a nie taka doraźna dotycząca jednej czy drugiej sprawy. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to ważny element, ale musimy mieć ustaloną spójną strategię, która opiera się o polską rację stanu i nie jest przedmiotem bieżącej rozgrywki politycznej. Warto zauważyć, że zmieniło się podejście USA do UE, ale również zmieniło się podejście USA do Rosji. Mamy taką sytuację, że w tej chwili Polska albo się dostosuje do tej geopolityki, albo będzie na peryferiach.
A zatem pan jest orędownikiem tego, aby opozycja wspólnie z rządem wspólnie opracowała odpowiedź na te zagadnienia?
Mógłby pan odwrócił kolejność w pytaniu i powiedzieć, że są takie sprawy, w których rząd powinien z opozycją współdziałać. Jeżeli były poważne rzeczy do rozstrzygnięcia w UE, to pamiętam takie czasy – i za czasów premiera Jerzego Buzka (członkowstwo w NATO), i Leszka Millera (wejście do UE), kiedy spotykaliśmy się w gronie byłych premierów. Potrafiliśmy rozmawiać na różne tematy, tak aby rząd miał silniejszy mandat niż tylko skromna większość parlamentarna. W każdym kraju są takie obszary, która stanowią rację stanu i niezależnie od tego, która formacja rządzi, to jeśli jest formacją poważną, to fundamentalna sprawy rozwiązuje z innymi ugrupowaniami politycznymi, nawet tymi, które nie są w rządzie.
Wrócę jeszcze do kwestii wyborów w PSL-u. Gdyby został pan wybrany na przewodniczącego Rady Naczelnej PSL, to zdaje się, że do kompetencji tego gremium należy m.in. możliwość zmiany prezesa partii. W tym kontekście zadaję moje pytanie - jak pan ocenia obecne przywództwo Władysława Kosiniaka-Kamysza?
Władysław Kosiniak-Kamysz dobrze prowadzi politykę PSL-u, w szczególny sposób podkreśla konieczność budowania trzeciej siły politycznej w Polsce, bloku centrowo-chadeckiego wokół PSL-u. Jestem zdania, że to jest właściwy kierunek. Natomiast co do szczegółu technicznego – owszem, w statucie są zapisy, pozwalające Radzie Naczelnej PSL odwołać prezesa partii, ale jak pan popatrzy na praktykę polityczną, to prezesa PSL wybiera Kongres.
Czy jest pan zwolennikiem tego, by z listy PSL-u startowali także politycy innych partii, na przykład Porozumienia?
PSL, kiedy zachowywało otwartość na różne środowiska i potrafiło zaprosić takich ludzi, którzy nie zawsze byli polityczni czy partyjni, wspomnę o Kazimierza Dejmku za moich czasów, a w ostatnich wyborach po raz pierwszy od lat PSL zdobył mandat w Warszawie za sprawą Władysława Teofila Bartoszewskiego. Myślę, że to jest dobry kierunek, trzeba poszukiwać naszych sympatyków, tych, którzy podobnie do nas myślą, a są też gotowi zaangażować się w poważna pracę dla kraju.
To spytam konkretnie – politycy Porozumienia, sam Jarosław Gowin, mogliby się znaleźć na liście PSL-u w przyszłych wyborach?
Doceniam działania Porozumienia dotyczące kwestii gospodarczych. Niewątpliwie pan premier Gowin bardzo dobrze to akcentował i to jest jak najbardziej przydatny i potrzebny kierunek. Ci, którzy oczekują na różnego rodzaju dotacje, mają dziś bardzo mocną reprezentację, natomiast reprezentacja tych, którzy płacą podatki i składają się na budżet, moim zdaniem powinna być zdecydowanie wzmocniona.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576357-nasz-wywiad-pawlak-wystartuje-w-wyborach-w-psl