Marta Lempart udzieliła wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym odniosła się do piątkowych wydarzeń sprzed siedziby Prawa i Sprawiedliwości, chociaż w ogóle nie została o to zapytana. Mimo to, wulgarna liderka Strajku Kobiet musiała wyrazić swoją opinię, a winą za całe zajście obarczyła… Prawo i Sprawiedliwość.
CZYTAJ TAKŻE:
Hucpa Lempart przed siedzibą PiS
Przypomnijmy, że w piątek Marta Lempart zorganizowała happening przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Liderka Strajku Kobiet rozlała dookoła czerwoną farbę i zaczęła swój wywód, który przerwała jej zdenerwowana kobieta sprzątająca teren. Wzburzona kobieta kazała aktywistce posprzątać rozlaną farbę, na co Lempart nie reagowała. Kobietę zagłuszyli towarzyszący Lempart aktywiści.
Wszystko winą PiS?
Do sprawy, chociaż nie pytana, Marta Lempart odniosła się w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Liderka Strajku Kobiet oświadczyła, że winę za wszystko ponoszą politycy PiS.
Prawica atakuje nas, że wylewamy ją przed instytucją czy biurem poselskim i ktoś musi to sprzątnąć. To zawsze ta sama dyskusja, że protesty są utrudnieniem, niezależnie od ich formy. Bo faktycznie cierpią niewinni ludzie - gangsterzy z PiS każdemu i każdej z nas dokładają dodatkowej roboty, na którą nikt z nas się nie pisał. Nam wszystkim
— przekonywała Marta Lempart.
wkt/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576018-gw-nie-zapytala-ale-lempart-odpowiada-to-gangsterzy-z-pis