„O tym, kto stanie do wyścigu o prezydenturę w 2025 r., przesądzą zdarzenia z jesieni roku 2023” – pisze Jan Rokita na łamach tygodnika „Sieci”.
W swoim artykule na łamach „Sieci” publicysta zastanawia się m.in. nad szansami Mateusza Morawieckiego na zostanie kandydatem PiS w wyborach prezydenckich.
Wybory parlamentarne przyniosą odpowiedź na pytanie o innego poważnego kandydata do prezydentury – Morawieckiego. Ów znalazł się bowiem teraz w sytuacji niemal symetrycznej względem Tuska. Dziś jest już prawie oczywiste, iż to Morawiecki ma poprowadzić prawicę w wyborach 2023 r., więc też on poniesie polityczną odpowiedzialność za utrzymanie albo utratę władzy. Tylko jakaś nadzwyczajna katastrofa polityczna mogłaby go pozbawić tej istotnej, ale i trudnej roli
– czytamy.
Najprawdopodobniej stanąłby wówczas po raz trzeci na czele rządu, ale całkiem możliwe, iż tylko na krótko. Zapewne silny byłby bowiem w takich warunkach nacisk pisowskich baronów, aby Morawieckiego odsunąć od partii, otwierając na nowo wolną grę o partyjną schedę po Kaczyńskim. Kandydatura zwycięskiego premiera pozwalałaby nie tylko na osiągnięcie takiego skutku, ale zarazem broniłaby się znakomicie w oczach opinii publicznej i niższego aparatu partyjnego. Niewykluczone, że rola coraz wyraźniej starzejącego się Kaczyńskiego w tych personalnych układankach mogłaby się okazać nikła, a w każdym razie już wcale niedecydująca
– pisze Rokita.
Szydło czy Witek?
Jak twierdzi Jan Rokita, Prawo i Sprawiedliwość w wyborach prezydenckich reprezentować może też Beata Szydło lub Elżbieta Witek.
W pisowskiej rezerwie pozostają dwie damy, wokół rywalizacji których tabloidy wznieciły właśnie debatę o przyszłych kandydaturach prezydenckich: Beata Szydło i Elżbieta Witek. (…) Dziś rozsądnie jest domniemywać, iż gdyby nadal decyzja (jak zawsze dotąd) zależała wyłącznie od dyskrecjonalnej woli Kaczyńskiego, to jego wybór raczej powinien paść na obecną marszałek Sejmu
– pisze publicysta „Sieci”.
Raz dlatego, że Kaczyński skrajnie kiedyś upokorzył Szydło, a żelazne prawo polityki powiada, iż jeśli kogoś upokorzyłeś, to nie wolno ci dać mu drugiej szansy, z pewnością bowiem weźmie odwet. Dwa – bo Witek wygląda na obecną pupilkę szefa partii, którą wynosi on przecież ostatnio na najwyższe stanowiska, i co więcej – publicznie okazuje zadowolenie z tych wyniesień
– dodaje.
Zdaniem Rokity, obie ewentualny kandydatki łączy chęć zablokowania Mateusza Morawieckiego.
Jeżeli będzie to już czas słabnięcia i wycofywania się Kaczyńskiego, to większe szanse miałaby pewnie Szydło, co prawda politycznie poobijana, ale dysponująca ciągle pewną siłą w partii, ożywianą sentymentem za „skrzywdzoną i odsuniętą niesprawiedliwie panią premier”. Witek, choć inteligentniejsza, podobnej siły jednak nie ma i nie widać powodu, dla którego miałaby ją w najbliższych latach zyskać. To, co obie damy może łączyć, to wysiłek zablokowania Morawieckiego. Obecny premier najpierw zastąpił przecież deus ex machina jedną z nich na stanowisku, po czym tydzień później drugą wyrzucił z rządu. A takich rzeczy w polityce się nie zapomina
– czytamy.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 22 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/575525-rokita-w-tygodniku-sieci-prezydenckie-dywagacje-i-domysly
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.