Od zatrzymania Donalda Tuska za znaczne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym i odebrania mu prawa jazdy minęło już pięć dni. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej miał wystarczająco dużo czasu, aby powiedzieć „przepraszam”, ale jak do tej pory tego nie zrobi. Również dzisiaj miał do tego okazję podczas konferencji zorganizowanej po spotkaniu z członkami rady medycznej.
CZYTAJ TAKŻE:
Pytania o „rajd Tuska”
Dzisiejsza konferencja była zamknięta dla mediów, ale dziennikarze mogli nadesłać pytania drogą SMS. I tak o „rajd Tuska” zapytali Łukasz Szpyrka z Interii i Beata Czuma z „Faktu”. Szpyrka zapytał oto, jak po utracie prawa jazdy podróżuje Tusk, a Czuma o komentarz do przekroczenie przez kierowcę ministra Mariusza Kamińskiego prędkości o 42 km/h.
W poniedziałek z Sopotu do Warszawy przyjechałem pociągiem ekspresowym - pendolino. Miałem czas, żeby przemyśleć to wszystko, co się stało
—powiedział Tusk, odpowiadając na pierwsze pytanie.
Nie będę szukał żadnego usprawiedliwienia, to że ludzie władzy, np. teraz Mariusz Kamiński, nadużywają tej władzy, to wiemy od wielu lat, ale to nie jest dla mnie żadne usprawiedliwienie. To, co mi się zdażyło, to nie miało prawa się zdążyć. Jest mi przykro z tego powodu. I tak jak powiedziałem tego samego dnia, była to kara adekwatna i powiedziałem, że przyjąłem ją bezdyskusyjnie, bo przecież nie ma o czym dyskutować
—podkreślił przewodniczący PO, ale „przepraszam” nadal nie usłyszeliśmy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/575377-mija-kolejny-dzien-a-tusk-nadal-nie-przeprosil-za-swoj-rajd