Rok 2015 to było historyczne zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy poprzedzone zdobyciem prezydentury przez Andrzeja Dudę. Jakie polityczne rozstrzygnięcia przyniosą nam wybory w latach 2023 (parlamentarne) i 2025 (prezydenckie). Czy warto już dzisiaj o tym myśleć?
Trochę już przywykliśmy (może poza opozycją) do faktu, że prezydentem Polski jest popierany przez Zjednoczona Prawicę Andrzej Duda, a rządzi formacja Jarosława Kaczyńskiego. Wydaje nam się, że do kolejnych rozstrzygnięć jeszcze sporo czasu.
Pytany przez nas w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” Duda o swojego ewentualnego następcę, kogoś, kto wygrałby trzecią z rzędu kadencję prezydencką dla obozu prawicowego od odpowiedzi nieco się uchylił:
Często jestem o to pytany, zawsze mam taką samą odpowiedź. Do końca mojej kadencji zostały ponad trzy lata. Czy ktokolwiek w roku 2011 wyobrażał sobie, że kandydatem w roku 2015, i to takim, który zwycięży, będzie Andrzej Duda? Być może kandydatem w 2025 r. będzie ktoś, kto jeszcze dzisiaj jest na obrzeżach polityki albo jeszcze go w polityce nie ma wcale
— mówi prezydent.
Jeśli ktoś jednak uważnie przygląda się w polityce, może mieć nieco inne wnioski. Rok 2015 to była gra „ryzyk-fizyk”. Kaczyński nie miał wiele do stracenia, od lat był w opozycji. Namaścił więc Andrzeja Dudę, wówczas polityka z drugiego szeregu i dał mu sporo dowolności. Ostatecznie to się opłaciło, jego sukces poniósł także PiS w wyborach parlamentarnych.
Dzisiaj sytuacja jest odmienna. Nie ma już raczej miejsca na „fuksa” (w najlepszym tego słowa znaczeniu), kandydatem musi być ktoś sprawdzony w poważnej polityce. I w PiS poważnie się o tym rozmawia, to musi być operacja przygotowana w szczegółach. Od jakiegoś czas mam wrażenie, że do formatu prezydenckiego przymierzana jest marszałek Sejmu Elżbieta Witek. I nie chodzi mi tylko o dzisiejsze jej zaproszenie do rozmów o pandemii dla całej opozycji, gest niewątpliwie „prezydencki”, który ma w ważnej dla Polaków sprawie połączyć zwaśnione strony. Takie sygnały były już wcześniej. Choćby w lipcu, gdy prezydent przekazał na ręce pani marszałek prezydencki projekt ustawy o odbudowie Pałacu Saskiego.
Ktoś może oczywiście powiedzieć, że to po prostu spotkanie dwóch najważniejszych osób w państwie, ale proszę uważnie przyjrzeć się tej ceremonii. Ja w tym widzę szerszy plan.
Oczywiście decyzji żadnej jeszcze nie ma. Samo wyznaczenie kandydata zresztą niczego nie oznacza, to on sam musi sprawdzić się na placu boju, czyli w kampanii, która jest czasem wyjątkowym.
Poza tym, jest jeszcze jedna okoliczność. Niewątpliwie momentem przełomowym będą wybory w roku 2023. To wtedy okaże się, czy Polacy przedłużą mandat do rządzenia obozowi Zjednoczonej Prawicy i dowiemy się, jaka tak naprawdę będzie stawka w kolejnych wyborach prezydenckich. W tym sensie rzeczywiście należy być ostrożnym we wskazywaniu kandydatów.
Serdecznie polecam Państwu atrakcyjną ofertę prenumeraty cyfrowej tygodnika „Sieci”. Jeśli zdecydujecie się dołączyć do „Sieci Przyjaciół” na 12 miesięcy ==> TUTAJ, to w prezencie otrzymacie książkę „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/575099-prezydent-duda-nie-chce-jeszcze-dzis-mowic-o-swoim-nastepcy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.