Tłumaczenie, że ktoś wyprzedzał, jest żenujące - tak samo jak tłumaczenie, że bez żadnego sprzeciwu przyjmuje mandat, poczuwa się do winy, nie mówiąc „przepraszam”. To katastrofa nie tylko dla byłego premiera, ale i późniejszego wydźwięku akcji, które są prowadzone - przez policję, Ministerstwo Sprawiedliwości. W takie kampanie angażują się celebryci, osoby znane, godne szacunku, autorytetu - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl komisarz Jacek Wrona, emerytowany oficer CBŚ.
CZYTAJ TAKŻE:
„Coś takiego nie powinno mieć miejsca”
Były premier Donald Tusk stracił na trzy miesiące prawo jazdy za znaczne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Portal TVP Info opublikował nagranie, którego autentyczność redakcja potwierdziła w kilku źródłach. Widać na nim jak lider Platformy Obywatelskiej zostaje zatrzymany przez policję. Nagranie zarejestrował inny kierowca przejeżdżający przez Wiśniewo k. Mławy.
O komentarz w tej sprawie portal wPolityce.pl poprosił byłego komisarza CBŚ Jacka Wronę.
Odpowiedzialny człowiek i polityk nie powinien postępować w taki sposób. Mamy szereg akcji i kampanii związanych z nadmierną prędkością jazdy
— ocenił nasz rozmówca.
Jak dodał, wśród Polaków częstą przyczyną kolizji czy wypadków jest niedostosowanie prędkości nie tylko do przepisów ruchu drogowego, ale również warunków jazdy - tak jak zrobił to były premier Donald Tusk.
Przekroczenie o prawie 60 km prędkości w terenie zabudowanym, czyli w miejscu, gdzie obowiązują znaczne ograniczenia, gdzie - jak wiadomo - może pojawić się człowiek, zwierzę czy inna przeszkoda, podchodzenie do tego w sposób lekceważący, wystawia świadectwo temu panu. Politycy, celebryci, ludzie kultury i wszyscy, którzy powinni stanowić przykład czy autorytet, powinni wielokrotnie zastanowić się, zanim popełnią tego rodzaju wykroczenie. Coś takiego nie powinno mieć miejsca, wizerunkowo jest po prostu bardzo słabe
— stwierdził Wrona.
Czy przyjęcie mandatu usprawiedliwia Tuska?
Wiele osób, m.in. polityków, publicystów czy internautów, próbuje bronić Donalda Tuska. Były premier sam przyznał się na Twitterze, że prawo jazdy zostało mu zatrzymane, otrzymał 10 punktów karnych oraz mandat, ponieważ przekroczył przepis drogowy. Zapewnił przy tym, że kara jest „adekwatna” i przyjął ją bez dyskusji.
Przewodniczącego PO bronił m.in. inny były premier, Leszek Miller.
D. Tusk stracił prawo jazdy. Przekroczył prędkość o 50 km. Gdyby przydarzyło się to któremuś z liderów PiS, policjanci straciliby pracę, sprawa byłaby utajniona, nagrania z monitoringu uległyby samozniszczeniu, a miernik prędkości zaginąłby w wyniku roztargnienia personelu
Tłumaczenie, że ktoś wyprzedzał, jest żenujące - tak samo jak tłumaczenie, że bez żadnego sprzeciwu przyjmuje mandat, poczuwa się do winy, nie mówiąc „przepraszam”. To jest bardzo słabe, wizerunkowo to katastrofa nie tylko dla byłego premiera, ale i późniejszego wydźwięku akcji, które są prowadzone - przez policję, Ministerstwo Sprawiedliwości
— ocenił były oficer CBŚ w rozmowie z naszym portalem.
Jacek Wrona zwrócił uwagę, że we wspomnianych kampaniach na rzecz bezpieczeństwa na drogach angażują się często celebryci, osoby znane, podziwiane, godne szacunku i cieszące się autorytetem.
I nagle okazuje się, że osoba, która w sposób oczywisty być bardziej poza podejrzeniami niż żona Cezara, w sposób karygodny łamie przepisy, dając brzydkie świadectwo. Wygląda to wręcz katastrofalnie
— podsumował nasz rozmówca.
Not. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/575069-wrona-o-rajdzie-tuska-katastrofa-nie-tylko-wizerunkowa