„Pomoc unijna to krok zbyt daleko idący. Zwłaszcza, ze ta pomoc humanitarna ma być niesiona przez organizacje białoruskie, jak białoruski czerwony krzyż. To nie jest instytucja niezależna od reżimu. Zrobi z pieniędzmi to, czego chce reżim, nie Unia Europejska. Jest duże ryzyko, że te pieniądze zostaną przez reżim przejęte” – powiedział w telewizji wPolsce.pl Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych.
Białoruś już w tej chwili ma wielomilionowe straty przez sankcje i boi się kolejnych. Chciałbym, żeby białoruska opozycja mogła liczyć na taką hojność Brukseli, na jaką mogą liczyć organizacje powiązane z białoruskim reżimem
– dodał. W odniesieniu do rozmowy Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką, niejako za plecami Polski, zaznaczył, że to przede wszystkim dobry ruch, ale dla strony białoruskiej.
Rozmowy, które przeprowadziła z Łukaszenką kanclerz Merkel są interpretowane przez białoruską propagandę jako legitymizacja rządów Łukaszenki
– zaznaczył.
Aleksander Łukaszenka nie jest na tyle niezależnym politykiem, by bez jego zgody zdecydować się na tego rodzaju działania, jakie prowadzi na granicy polsko-białoruskiej. To byłoby niemożliwe. Bez aprobaty Putina nie byłoby tych działań. Białoruś jest zbyt uzależniona gospodarczo, politycznie i personalnie od Rosji, aby mogła sobie pozwolić na tego typu samodzielne akcje
– wyjaśniał polityk.
Zarówno przez Łukaszenkę, jak i Putina, rozmowy, jakie prowadzi zachód są oznaką słabości. Propaganda białoruska przedstawia to w jeden sposób: „patrzcie, jaki jestem mocny, Europa przychodzi do mnie z prośbą”. To nie jest dobry czas na rozmowy. Najpierw Łukaszenka musi zrozumieć, że zaczyna przegrywać konflikt, który wykreował. Dopiero wtedy można zacząć z nim jakiekolwiek dyskusje. Dopiero kiedy on wykona gest w kierunku deeskalacji konfliktu, można rozmawiać
– tłumaczył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/575024-wawrzyk-bialoruska-opozycja-nie-mogla-liczyc-na-hojnosc-ue