Po tym jak w poniedziałek 15 listopada, parogodzinny szturm setek imigrantów, wspieranych przez białoruskie służby na przejściu w Kuźnicy Białostockiej, został odparty przez polskie służby mundurowe i stało się jasne, że naszej granicy nie da się w ten sposób sforsować, natychmiast politycy opozycji rozpoczęli narrację, że to rozmowy kanclerz Angeli Merkel z Władimirem Putinem i Aleksandrem Łukaszenką, przyczyniły się do uspokojenia sytuacji na granicy białorusko-polskiej.
To oczywista nieprawda, bo po poniedziałkowym szturmie, służby Łukaszenki tylko zmieniły taktykę ataku, dzielą imigrantów na mniejsze grupy, liczące po kilkadziesiąt osób i rozwożą je ciężarówkami w różne miejsca liczącego ponad 180 km odcinka, chronionego tymczasowym ogrodzeniem i nakłaniają nocą do ich nielegalnego przekraczania. Białoruscy mundurowi wyposażają imigrantów w nożyce do przecinania drutów, w drabiny, które są rzucane na tymczasowe ogrodzenie, a sami oślepiają polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej laserami i światłem stroboskopowym, często również atakują kamieniami, aby w ten sposób umożliwić im nielegalne przekraczanie granicy.
Co więcej wszystko wskazuje na to, że te próby nie ustaną, ponieważ ponad 2 tysiące imigrantów, zostało przez służby mundurowe Białorusi, umieszczone w wielkim centrum logistycznym w okolicach przejścia granicznego Bruzgi- Kuźnica i zapewne będą wykorzystywani do różnych prób forsowania granicy białorusko-polskiej. Natomiast koczowisko imigrantów na przejściu w Kuźnicy zostało przez służby białoruskie pośpiesznie zlikwidowane, a teren sprawnie uprzątnięty, tylko dlatego, że Polska zagroziła dyktatorowi, zamknięciem przejścia kolejowego w tym miejscu, niezwykle ważnego z punktu widzenia gospodarki tego kraju i dochodów jego budżetu. Obecnie presja na granicę jest trochę mniejsza także dlatego, że Irak zdecydował się ewakuować swoich obywateli do kraju, tych którzy zgłoszą takie oczekiwanie i w pierwszym locie z Mińska zabrano ponad 400 imigrantów, a kolejne loty nastąpią pod koniec tego miesiąca. W sytuacji kiedy strumień imigrantów z Bliskiego Wschodu wysycha, także w związku z zakazem lotów do Mińska z Iraku i Syrii, reżim Łukaszenki chce sprowadzać kolejnych imigrantów tym razem z Afganistanu i Uzbekistanu, co oznacza, że próby destabilizacji sytuacji na granicy białorusko-polskiej i jednocześnie zewnętrznej granicy UE, będą trwały jeszcze długo.
Natomiast podjęcie rozmów przez Merkel z Putinem i Łukaszenką, jak się wydaje, było spowodowane przede wszystkim próbą ratowania własnej twarzy, przez odchodzącą z polityki, kanclerz Niemiec. Otóż w 2015 roku tłumaczyła ona Niemcom konieczność swego słynnego „herzlich wilkommen”, zaadresowanego do imigrantów szturmujących południowe granice UE tym, że nie można było ich fizycznie zatrzymać. Polska natomiast pokazała, że można to zrobić, wystarczy odpowiednia determinacja rządu i innych instytucji państwa, skierowanie w tym celu na granicę odpowiedniej ilości sił i środków i nasze służby graniczne, wspomagane przez wojsko i policję tego dokonały, często broniąc granicy własnymi ciałami.
Filmy z tej obrony są hitem w mediach społecznościowych, to na ich podstawie Polska znalazła się w centrum zainteresowania opinii publicznej w krajach Europy Zachodniej i taka postawa polskiego rządu i służb mu podległych, spotkała się tam wręcz z entuzjastycznym przyjęciem. Mimo tego, że duża część mediów w Europie Zachodniej w związku z panującą tam poprawnością polityczną, eksponuje wątek humanitarny i przekonuje o konieczności otwarcia unijnych granic dla imigrantów, tysiące internautów dziękuje Polsce za obronę granic i podziwia polski rząd i nasze służby mundurowe, broniące granicy UE przed nielegalną imigracją. To tego zwycięstwa Polski boi się establishment wielu krajów UE i instytucje europejskie, stąd takie, a nie inne działania Merkel i Macrona, stąd też panika polityków Platformy i Lewicy i ich narracja, że to odchodząca kanclerz Niemiec, zażegnała kryzys na granicy białorusko-polskiej. To oczywista nieprawda, to polscy funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji, a także żołnierze Wojska Polskiego, obronili naszą i jednocześnie granicę zewnętrzną UE, a nie rozmowy Merkel z Putinem i Łukaszenką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/575017-to-sluzby-mundurowe-obronily-granice-a-nie-rozmowy-merkel