Ostatnią długą nieobecność Donalda Tuska w przestrzeni publicznej, od 11 aż do 19 listopada, prześmiewczo tłumaczono w mediach społecznościowych w ten sposób, że przewodniczący Platformy wróci, jeżeli na urlop pójdzie redaktor Miłosz Kłeczek z TVP Info.
Rzeczywiście dziennikarz telewizji publicznej, musi przyprawiać Tuska o palpitacje serca, każde jego pytanie wywołuje u niego wyraźnie widoczne zdenerwowanie, zaciskanie rąk w pięści i coraz mocniejsze inwektywy jako odpowiedzi.
Na jednej z ostatnich konferencji prasowych, jeszcze z obecnością dziennikarzy (bo ostatnia konferencja była już bez ich obecności, a pytania można było zadawać esemesowo), red. Kłeczek zapytał Tuska, co oznaczają jego gwarancje, że Polska otrzyma jednak unijne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), były szef rządu stwierdził, że o takich gwarancjach nigdy nie mówił (choć mówił na konferencji w Sopocie po wyborze go na przewodniczącego Platformy), a następnie zarzucił dziennikarzowi, że ten powinien wiedzieć co to jest szczucie, bo pracuje w telewizji, która tym się, jego zdaniem, zajmuje.
Red. Kłeczek zrewanżował się Tuskowi, że w takim razie to on powinien wiedzieć co to jest zdrada, bo mówił o gwarantowaniu środków z KPO dla Polski, a następnie nakazał europosłom z Platformy aby w Parlamencie Europejskim głosowali za zablokowaniem środków dla Polski nie tylko z KPO ale także unijnego budżetu.
Mimo tego, że otoczenie Tuska dwoi się i troi, żeby red. Kłeczek mógł zadać tylko jedno pytanie, żeby więcej już go nie dopuścić do głosu, to takie fizyczne przepychanki z dziennikarzem pokazywane przez telewizję, nie przysparzają chwały Tuskowi, który przecież wrócił do polskiej polityki z etykietą niezwykle sprawnego mówcy, co więcej w każdej sytuacji dysponującego błyskotliwą ripostą.
Jednak w starciach z red. Kłeczkiem widać wyraźnie, że wybicie Tuska z konceptu jest niezwykle łatwe, wcale nie jest taki sprawny w mówieniu, natychmiast gubi wątek i pozostają mu tylko inwektywy, tym mocniejsze, im jest bardziej zdenerwowany.
Kilka tych konferencji pokazało, że jeden dobrze przygotowany dziennikarz, potrafi kilkoma celnymi pytaniami wręcz „zdemolować” dotychczasowy wizerunek Tuska jako wyjątkowo sprawnego człowieka w kontaktach z mediami.
Przy czym niepowodzenia Tuska w medialnych starciach z red. Kłeczkiem, politycy Platformy tłumaczyli tym, że telewizja publiczna wręcz „poluje” na przewodniczącego Platformy, a dziennikarz nie jest obiektywny.
Powrót „głośnym” wywiadem
Po tym tygodniu nieobecności w sferze publicznej, Tusk miał powrócić „głośnym” wywiadem dla generalnie wspierającego opozycję, portalu Wirtualna Polska, którzy przeprowadził redaktor Patrycjusz Wyżga i rzeczywiście ta ponad półgodzinna rozmowa stała się głośna ale dlatego, że dziennikarz zrobił z przewodniczącego Platformy, dosłownie „miazgę”.
Przy czym dziennikarz prowadząc ten wywiad nie zrobił niczego nadzwyczajnego, po prostu zadawał pytania i nie dawał się zbyć byle czym, tylko dopytywał, dodatkowe pytania rozsądnie uzasadniając.
Taką kwestią pokazującą kompletną intelektualną pustkę Tuska, było pytanie, gdyby był teraz premierem to w jaki sposób walczyłby z pandemią, przewodniczący PO zbył odpowiedzią, że to nie jest sprawa opozycji, a jego zadaniem jest wygranie najbliższych wyborów.
Ale dziennikarz był nieustępliwy i dopytywał argumentując, że jeżeli Tusk nie będzie przestawiał propozycji swojej partii w tak ważnych kwestiach jak walka z pandemią, to wyborów nie wygra, bo wyborców jednak interesuje program.
Tusk na to już nie odpowiedział, tylko po raz kolejny zaatakował PiS, zresztą te ataki miały miejsce w zasadzie przy każdej kwestii, o którą red. Wyżga pytał przewodniczącego Platformy.
Tusk został rozłożony na łopatki, prostymi pytaniami o to co zrobiłby będąc premierem, jak walczyłby z pandemią, czy jak dawałby sobie radę przy ataku hybrydowym przy pomocy imigrantów na naszą wschodnią granicę.
W tej drugiej sprawie kłamał zresztą jak z nut, bo twierdził, że od początku tego ataku sugerował rządowi twardą postawę i go wspierał, choć portale społecznościowe są pełne filmików z jego kilku poprzednich konferencji prasowych gdzie atakował rząd i sugerował, że twarda blokada granicy, to wręcz barbarzyństwo wobec tych biednych ludzi.
Na wątpliwości dziennikarza, że jednak jego wypowiedzi w tej sprawie były bardzo różne, domagał się ich konfrontacji, co chyba jest jakąś wyższą formą masochizmu?
Gdyby więc nie istnienie rządu PiS, Morawieckiego i Kaczyńskiego, których Tusk atakuje za wszystko, to przewodniczący PO, nie miałby dosłownie nic do powiedzenia, na żaden ważny temat.
Dobrze przygotowani i wykonujący swe obowiązki dziennikarze red. Miłosz Kłeczek z TVP Info i Patrycjusz Wyżga z WP doprowadzili do tego, że mit Donalda Tuska jako sprawnego polityka, lidera największej partii opozycyjnej i kandydata na przyszłego premiera, legł po prostu w gruzach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574916-rozpoczal-red-kleczek-poprawil-red-wyzga-i-mit-tuska-legl