„Pamiętamy napięcia na wschodzie Europy, kryzys ukraiński, miało to miejsce za moich rządów. I prezydent Łukaszenka wówczas uczestniczył w konsultacjach jako reprezentant Białorusi. I on się wręcz podlizywał Warszawie, prosił o wsparcie, bał się, że ta destabilizacja oznacza też koniec autonomii białoruskiej wobec Rosji. Do głowy by mu wtedy nie przyszło szukać konfliktu z Polską, choćby dlatego, że wtedy nikomu na Zachodzie nie przyszłoby do głowy pomijać Polskę w sprawach takich jak granica polsko-białoruska. To nie jest do mnie pytanie, tylko do rządu PiS-u: co takiego się stało, że nie chcą z nami rozmawiać” - mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w programie Wirtualnej Polski „Newsroom”.
CZYTAJ TAKŻE:
Umiędzynarodowienie tematu kryzysu na granicy
Donald Tusk, pytany o kwestię kryzysu na granicy, próbował przypisywać sobie zasługę umiędzynarodowienia tego tematu. W odpowiedzi na pytanie dziennikarza o opinie sugerujące, że wypowiada się dopiero wtedy, gdy kryzys ma się ku końcowi, polityk stwierdził:
Aż tak złośliwych i bezczelnych komentarzy nie słyszałem powiem szczerze. Domyślam się ich autorów, bo od początku tego kryzysu, w sposób dyskretny, czasami też publicznie, staram się raczej wesprzeć, a na pewno nie przeszkadzać polskiemu rządowi, nawet jeśli jestem dość krytyczny wobec ich działań lub nawet braku działań.
Przy odrobinie dobrej woli, nawet będąc w opozycji, można starać się pomóc w rozwiązaniu problemu
— dodał
Prowadzący pytał lidera PO, co konkretnie zrobił, aby pomóc polskim władzom w ochronie granic.
Co było dla mnie ważne, to uświadomienie koleżankom i kolegom, którzy mają dziś w Europie jakieś role, jakąś moc sprawczą, kanclerzom, premierom, prezydentom, ludziom z instytucji unijnych. W moim liście otwartym zawarłem informację, że niezależnie od tego, jak bywają krytyczni wobec tego, co dzieje się w Polsce z wymiarem sprawiedliwości czy dyskusji o funduszach europejskich, to kryzys na granicy traktować jako wspólną, europejską i natowską kwestię
— powiedział były premier.
Ok, można nie zgadzać się w wielu sprawach, i ja w większości spraw z „pisoskim” rządem się nie zgadzam i mam jak sądzę, mocne argumenty, żeby się nie zgadzać. Sprawa bezpieczeństwa w Polsce, Europie, stabilności granicy, jest absolutnie sprawą ważną dla każdego
— dodał.
Z kim rozmawiał Tusk?
Patrycjusz Wyżga z WP próbował dowiedzieć się od byłego szefa Rady Europejskiej, które kontakty uruchomił. Tusk, zamiast wymienić choćby jedno nazwisko, udając skromnego, jednocześnie uderzał w polski rząd i przypisywał sobie umiędzynarodowienie sprawy. Władzom zarzucał natomiast… pasywność
Ja naprawdę za długo już byłem poza polityką, żeby chcieć udawać, że mogę więcej niż mogę naprawdę. Ale ja bym tego listu otwartego oraz tych rozmów, które odbyłem, o tyle nie lekceważył. Bo jeżeli jeden z liderów partii opozycyjnych w Polsce apeluje i namawia do wsparcia i współpracy Polski w sytuacji na granicy, tego jest z punktu widzenia naszych zachodnich partnerów ważny głos. W sytuacji granicy nie ma co dzielić włosa na czworo. Krytycyzm uzasadniony i trzeba wspólnie działać na rzecz obrony granicy
— podkreślał.
Bolała mnie bardzo niepokojąca pasywność polskiego rządu. Nie mamy ministra spraw zagranicznych, mimo iż ktoś formalnie pełni tę funkcję, ale jeszcze ta pasywność, a czasami takie deklaracje PiS-u: nie będziemy z nikim współpracować, nie chcemy Frontexu, niech się nie wtrącają. Brak chęci, żeby rozmawiać serio z NATO
— mówił Tusk.
Ta pasywność i samotność polskiego rządu skłoniła mnie do tego, żeby powiedzieć wszystkim partnerom: słuchajcie, nie ma się co gniewać, obrażać. Spróbujcie pomóc Polsce tak, jak to możliwe
— wskazał rozmówca Wp.pl.
Ostatecznie przyznał, że „szczęśliwym zbiegiem okoliczności” miał okazję rozmawiać z ustępującą kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
W cyklu spotkań pożegnalnych [Angela Merkel] zaprosiła mnie na dłuższą kolację. Tematem była pandemia i sytuacji na granicy, granicy polskiej, UE, ale także rosyjsko-ukraińskiej. To moje przesłanie było absolutnie jednoznaczne. Trzeba zmobilizować cały zachód, aby traktować problem na granicy jako europejski, nie ustępować w tej woli współpracy, gdy rząd PiS-u mówi: nie chcemy z nikim współpracować
— manipulował dalej Tusk.
Łukaszenka podlizujący się Polsce
W odpowiedzi na zarzuty dotyczące rozmów przywódców Niemiec i Francji z Alaksandrem Łukaszenką i Władimirem Putinem bez wiedzy Polski, lider PO zaczął… drwić z Jarosława Kaczyńskiego.
To poważny problem, że prezydent Francji, kanclerz Niemiec, prezydent USA chcą rozwiązać napięcia na wschodzie Europy, bo to nie jest tylko kwestia polskiej granicy, i nie mają partnerów w Warszawie przez długi czas. I mimo tej propagandy, takiej momentami aż żenującej: Kaczyński niczym Sobieski pod Wiedniem, który chroni Europę i Polskę przed hordami ze wschodu. A tak naprawdę m.in. dlatego liderzy Europy postanowili się na to zdecydować, że oprócz propagandy są też fakty
— powiedział.
Dopytywany, czy rozmowy z Łukaszenką bez konsultacji z Warszawą są niestosowne, Tusk… zrzucił winę na PiS.
To dramatyczne pytanie, dlaczego dzisiaj Warszawa jest pomijana w tak ważnej kwestii jak granica polsko-białoruska. Pamiętamy napięcia na wschodzie Europy, kryzys ukraiński, co miało miejsce za moich rządów. I prezydent Łukaszenka wówczas uczestniczył w konsultacjach jako reprezentant Białorusi. I on się wręcz podlizywał Warszawie, prosił o wsparcie, bał się, że ta destabilizacja oznacza też koniec autonomii białoruskiej wobec Rosji. Do głowy by mu wtedy nie przyszło szukać konfliktu z Polską, choćby dlatego, że wtedy nikomu na Zachodzie nie przyszłoby do głowy pomijać Polskę w sprawach takich jak granica polsko-białoruska. To nie jest do mnie pytanie, tylko do rządu PiS-u: co takiego się stało, że nie chcą z nami rozmawiać?
— pytał.
Stan wyjątkowy i pandemia
Tusk krytykował także polski rząd za wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy. Jak ocenił były premier, decyzja została podjęta tylko dlatego, aby to strefy przygranicznej nie wpuścić dziennikarzy. Powołując się na rzekome maile ze skrzynki ministra Michała Dworczyka, szef PO stwierdził, że PiS postrzega pandemię koronawirusa i sytuację na granicy jako „polityczne złoto”, dlatego partii rządzącej jest na rękę to, aby trwał jak najdłużej.
Jeszcze wczoraj słyszeliśmy od premiera Morawieckiego, że ten kryzys będzie trwał lata. Ja w tym słyszałem modlitwę o kłopoty. Nie mam wątpliwości, że oprócz nieudolności mamy też do czynienia z próbą cynicznego wykorzystania tego napięcia
— oskarżał Tusk.
Z tego, co wycieka ze słynnych maili Dworczyka już wiemy, że pandemia czy sytuacja na granicy to jest to słynne „polityczne złoto”, które ta władza chciała wykorzystać
— dodał.
Z kolei odnosząc się do pandemii, były premier zaapelował:
Wzywam polski rząd: ujawnijcie, jak brzmią rekomendacje Rady Medycznej ws. pandemii. Już wiele tygodni temu zadeklarowałem, że takie rekomendacje będą mogły liczyć na poparcie PO, nawet jeśli przyjdzie nam za to zapłacić polityczną cenę
Nie ma planu rządu ws. pandemii. Jest nieustanna wymiana maili między szemranymi typami od propagandy a premierem Morawieckim, w jaki sposób oszukać Polaków w kwestii maseczek czy szczepień
— wskazał.
Obrona żołnierzy
Oprócz ataków na rząd m.in. za kryzys migracyjny, kwestię pandemii czy to, że Komisja Europejska bezprawnie blokuje należne nam środki z KPO, były przewodniczący Rady Europejskiej przyznał, że nie wolno atakować polskich żołnierzy i Straży Granicznej.
Dostałem za to po głowie od części opozycji i komentatorów, ale od samego początku mówiłem: nikt nie ma prawa kwestionować wysiłku żołnierzy i straży granicznej. Zadaniem państwa jest strzeżenie granicy. Co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości
— powiedział.
Nawet jeśli mamy czasami do czynienia z ekscesem, wybrykiem czy brakiem dyscypliny (nie można tego oczywiście tolerować), co do zasady nasi żołnierze i Straż Graniczna muszą mieć wsparcie nie tylko rządu, ale całej opinii publicznej
— dodał.
Za zło, którego także jesteśmy świadkami na granicy, nie odpowiadają żołnierze i Straż Graniczna, a ci, którzy wydają polityczne polecenia
— podkreślił.
„Pozytywny program”
Donald Tusk ujawnił jednocześnie plan na ewentualny powrót do władzy.
Jeżeli wygramy wybory, będziecie mieli pełne prawo domagać się od nas decyzji i odpowiedzialności za nie. Dzisiaj oczekujcie jej od aktualnie rządzących
— powiedział polityk, który w momencie kryzysu swojego rządu opuścił Polskę, mimo iż deklarował co innego.
Jak dodał, „z rządami PiS kojarzy się ludzkie cierpienie, a nawet niejednokrotnie śmierć”: zarówno na granicy, jak i w polskich szpitalach w czasie pandemii.
Przywrócenie praworządności, odbudowa pozycji Polski w UE, taka kontrola gospodarki, która pozwoli uchronić nas przed drożyzną
— powiedział Tusk, pytany o „pozytywny program” swojej partii.
aja/Wp.pl, Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574729-zenujace-tusk-kreuje-sie-na-bohatera-ws-ochrony-granic