Gdy Kreml na jednym froncie prowadzi wojnę hybrydową wymierzoną w Polskę, na drugim testuje broń antysatelitarną (ASAT). Wiadomość o zestrzeleniu przez Rosjan własnej nieczynnej od dekad sowieckiej satelity, z wiadomych przyczyn, przeszła w Polsce bez większego echa. To, co jednak nam umknęło, nie umknęło światowym mocarstwom.
Udana próba Rosjan
Do zestrzelenia satelity typu Celina-D, która została wystrzelona na orbitę w roku 1987, doszło, jak poinformowało rosyjskie ministerstwo obrony 15 listopada. Zestrzelenie starego sowieckiego satelity pozostawiło po sobie na orbicie setki tysięcy niebezpiecznych odłamków. Zdaniem Amerykanów mogły one uszkodzić Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Jak poinformowały media, astronauci będący na pokładzie ISS, w tym także dwóch Rosjan, zostali zbudzeni i musieli schronić się w kapsułach ewakuacyjnych, gdyby była konieczność powrotu na Ziemię. Działania Rosjan zostały skrytykowane w pierwszym rzędzie przed Stany Zjednoczone, a następnie przez Francję, Niemcy, a także Sekretarza Generalnego NATO.
Federacja Rosyjska nieodpowiedzialnie przeprowadziła destrukcyjny test pocisku antysatelitarnego przeciwko swojemu satelicie. Próba wytworzyła dotąd ponad 1500 możliwych do śledzenia odłamków i setki tysięcy mniejszych orbitalnych odłamków, które teraz zagrażają interesom wszystkich państw
—powiedział rzecznik Departamentu Stanu Ned Price podczas konferencji prasowej.
To jasno pokazuje, że twierdzenia Rosji o sprzeciwianiu się militaryzacji kosmosu są fałszem i hipokryzją. Stany Zjednoczone będą współpracowały z naszymi sojusznikami i partnerami, by odpowiedzieć na nieodpowiedzialne działania Rosji
—powiedział Price. Nie wykluczył, że USA i sojusznicy podejmą sankcje lub inne środki w reakcji na to wydarzenie.
Tajemne prace
Choć wiadomości te są nieoficjalne, to wiadomo, że Rosjanie nad systemem antysatelitarnym pracują od dekady. Zdaniem rosyjskiego dziennika „Izwiestija”, który cytowany jest dzisiaj przez Polską Agencję Prasową, pierwsze udane testy broni antysatelitarnej odbyły się 18 listopada 2015 roku i łącznie było ich około dziesięciu. Rosjanie w swoim stylu odpowiedzieli na oświadczenie Amerykanów i stwierdzili, że próba nie była ryzykowna. Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow oskarżył ponadto Waszyngton o „rozwijanie w jak najaktywniejszy sposób wyścig zbrojeń”.
Oskarżenia pod adresem Moskwy nie są poparte faktami
—dodał minister.
Czy jednak chodzi tutaj wyłącznie o kolejne tony kosmicznych śmieci, które powstały po zestrzeleniu sowieckiej satelity? Też, ale nie tylko. Dr Rafał Kopeć z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie w rozmowie z PAP podkreślił, że Rosjanie zestrzeleniem satelity pokazali, że mają możliwość „sparaliżowania systemów satelitarnych”, a bez nich nawet najnowocześniejsza armia będzie „ślepa”.
System testowany jest prawdopodobnie od roku 2014. Wcześniej nie przeprowadzono jednak bezpośredniego uderzenia w cel i jest to dla Rosji pewna nowość. Nie jest to natomiast nowością dla krajów, które tymi technologiami już dysponują
—powiedział PAP dr Rafał Kopeć. Jednocześnie zaznaczył, że Rosjanie są daleko z tyłu za Amerykanami i Chinami jeżeli chodzi o militarny podbój kosmosu. A to właśnie on jest nową domeną, w której toczy się rywalizacja mocarstw.
„Wojna w kosmosie”
Pod koniec października na portalu wPolityce.pl ukazała się recenzja nowej książki dr Jacka Bartosiaka „Wojna w kosmosie. Przewrót w geopolityce”. W kontekście rosyjskiej próby rakiety antysatelitarnej, pozwolą Państwo, że przytoczę jeden z fragmentów tamtego tekstu:
Mogłoby się wydawać, że opowieść o wojnie w kosmosie, to fantastyka rodem z książek Stanisława Lema. Że to coś, co jeżeli się przydarzy, to nie za naszego życia. Że to po prostu science-fiction. Nic bardziej mylnego. Wojna już tam dawno dotarła. Bartosiak z Friedmanem zwracają uwagę, że bez satelitów armia jest dziś „ślepa”. Już dziś 100 supernowoczesnych Abramsów może być bezużytecznych, jeżeli odetnie się je od łączności z dowództwem, a żeby to zrobić, trzeba „oślepić” przeciwnika w kosmosie. Kosmos - jako nowa domena jest więc w korelacji z tradycyjnymi domenami - lądem, morzem, powietrzem. „To nie jest opowieść oderwana od obecnie istniejącej rzeczywistości, tylko to jest opowieść już zanurzona w rzeczywistość, która jest albo już się kształtuje, albo lada moment, ktoś ją będzie kształtował” - tłumaczył podczas premiery książki w Kinie Wisła dr Bartosiak.
Jak widać „Wojna w kosmosie” dzieje się na naszych oczach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574575-rosjanie-zestrzelili-starego-sowieckiego-satelite