„Biorąc poda uwagę aktualną sytuację jest zdecydowanie za wcześnie na artykuł 5 NATO. On się wiąże już ze zbrojną agresją. Art. 4 jest niejako wstępem do art. 5, wiąże się z realnym zagrożeniem dla żywotnych interesów państwa, takich jak jego integralność terytorialna, suwerenność. Taki poziom zagrożenia jeszcze nie zaistniał” – powiedział w telewizji wPolsce.pl Tomasz Szatkowski, ambasador Polski przy NATO. Ambasador był gościem Porannej Rozmowy Edyty Hołdyńskiej.
Na pytanie, jak NATO już dziś reaguje na zagrożenie, odpowiedział, że zgodnie z życzeniem Polski, sojusznicy wyrazili już kilkakrotnie swoją solidarność.
Bardzo szczegółowo mówił o tym sekretarz generalny NATO w swoich oświadczeniach. To był ten poziom wsparcia, jakiego oczekiwaliśmy w tym momencie. Pamiętajmy, że państwo członkowskie sojuszu nie może przy każdym poziomie agresji wzywać pomocy sojuszników. Musimy stopniować reakcję. Od poziomu naszych zdolności w sytuacjach kryzysowych zależy nasza pozycja w NATO
– tłumaczył.
Są zagrożenia, do których trzeba podchodzić samodzielnie pokazując swoje zdolności i pewien poziom roztropności. Tak robi Polska w tym kryzysie
– wyjaśnił.
I przypomniał, że kryzysowi na naszych granicach były poświęcone dwa specjalne posiedzenia Rady Północnoatlantyckiej, najważniejszego ciała, w którym zasiadają przedstawiciele państw sojuszu. Jedno z nich odbyło się na prośbę strony litewskiej, drugie na naszą prośbę.
Przy okazji innych posiedzeń, także przekazywałem informacje na temat naszego bezpieczeństwa, także podczas briefingów wywiadowczych, które odbywamy w kwaterze głównej NATO
– informował ambasador.
Wymiana informacji ma miejsce, nie ma jeszcze miejsca na wzywanie pomocy wojskowej. Nie jest to prężenie muskułów, to odpowiedzialna polityka, roztropna polityka państwa, które nie histeryzuje
– zapewnił.
Szatkowski skomentował także inicjatywę pomocy niesionej przez stronę brytyjską. Podkreślił, że była to własna inicjatywa brytyjska, nie działanie na prośbę strony polskiej.
To bardzo pozytywny ruch. Ten fakt należy docenić. Wielka Brytania to jeden z kluczowych państw NATO, posiadająca potencjał nuklearny. To sprawne wojsko, przećwiczone i wyszkolone. Wiążą nas więzy historyczne. Rozmawiałem niedawno z premierem Borrisem Johnsonem. Zapytał, jak sprawują się brytyjscy żołnierze w Polsce. Zażartowałem, że są świetnie przyjęci, czekaliśmy na nich od 1939 r. Nasi żołnierze wspólnie przelewali krew w czasie wojny. Brytyjczycy to pamiętają. I doceniają.
Na pytanie o potencjalne wykorzystanie stacjonujących w Polsce żołnierzy amerykańskich w działaniach przy granicy, mówił:
Żołnierze amerykańscy w Polsce stacjonują blisko granicy, w okręgu orzyskim. Pomiędzy obwodem kaliningradzkim, a bramą suwalską. Pełnią tam bardzo ważną rolę, są w wysokim stopniu gotowości bojowej, gdyby sytuacja się zaogniała. Są wystarczająco blisko tego konfliktu na granicy. Pytanie, czy właściwe jest dziś używanie jednostek o wysokiej gotowości bojowej do sytuacji, które mają charakter para-policyjny
– dodał. Skomentował także rozmowę Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką.
Na razie nie widzimy jeszcze pełnej deeskalacji sytuacji na granicach. Pytanie, jakie konsekwencje długofalowe może mieć ruch Angeli Merkel. Jakie efekty przyniesie uznawanie głów państw na świecie, stan demokracji na Białorusi, gdzie więzieni są od pół roku także Polacy? Czy to ma oznaczać, że to oznacza przejście do porządku dziennego nad takimi sytuacjami? Mam nadzieję, że nie
– zakończył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574553-ambasador-polski-w-natojestesmy-blisko-powaznego-zagrozenia