„Jeśli sytuacja będzie eskalowała i będzie wymagać podjęcia bardziej radykalnych środków, także ewentualnego zamknięcia granicy, takie środki mogą zostać podjęte. I będzie to nasza suwerenna decyzja” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceszef ministerstwa spraw zagranicznych.
wPolityce.pl: Czy nie powinniśmy czuć się zaniepokojeni tym, że kraje Zachodu rozmawiają na temat kryzysu na polskiej granicy z Putinem i z Łukaszenką?
Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceszef MSZ: Należy rozdzielić dwie kwestie. Uważam, że wreszcie ta sprawa – sytuacja na naszej wschodniej granicy – jest traktowana z właściwą powagą i w duchu solidarności przez naszych zachodnich partnerów. Ostatnie tygodnie to były nieustające wysiłki Prezydenta, Premiera, polskiej dyplomacji, żeby tę sprawę umiędzynarodowić. Koncentrowaliśmy się na dwóch kwestiach - po pierwsze zatrzymać źródła pochodzenia migrantów, czyli rozmawiać z przedstawicielami tych krajów, z których migranci przybywają na Białoruś ściągani przez Aleksandra Łukaszenkę. To się w znacznej mierze udało. Kilka linii lotniczych zawiesiło swoje połączenia z kilku krajów i po tym taki transfer nie będzie już możliwy. Kolejne zapowiadają tutaj działania w najbliższych godzinach i dniach.
Drugi element to rozmowy z naszymi zachodnimi partnerami, służące zobrazowaniu sytuacji, że nie mamy tutaj do czynienia z uchodźcami, tylko mamy tu do czynienia z migrantami, którzy są manipulatywnie wykorzystywani przez reżim po to, żeby zachwiać bezpieczeństwem w regionie. To działania hybrydowe koncentrujące się dziś na polskiej granicy, ale w istocie będące zagrożeniem dla całego regionu, dla krajów Unii Europejskiej.
To, że unijni liderzy traktują tę sprawę poważnie, to dobry znak. Natomiast to jakie środki dobierają w swej reakcji, to jest kwestia odrębnej oceny i każdy z nich bierze za ten dobór pełną odpowiedzialność. Nie tylko my widzimy w niektórych z tych reakcji oczywiste ryzyka. Naszym zdaniem właściwym środkiem są sankcje, zdecydowana mocna odpowiedź. Ta decyzja o otwarciu nowej transzy sankcji została wczoraj podjęta przez wszystkie kraje Unii Europejskiej.
Tak Panie Ministrze, tylko że te sankcje, które zostały wczoraj nałożone, to nie były te sankcje, których oczekiwała Polska. Nie został chociażby wprowadzony zakaz sprowadzania do Europy Zachodniej nawozów potasowych z Białorusi, co postulowane było u nas, w kraju. Wydaje się, że Europa jednak nie stanęła na wysokości zadania.
Poczekajmy na kolejne dni i kolejne decyzje. Ta ścieżka nie jest łatwa. Dyplomacja nie jest rzeczą łatwą. Obrona wschodniej granicy w tych warunkach, które widzimy w mediach społecznościowych nie jest rzeczą łatwą. Jest wielkim wyzwaniem, bezprecedensowym na przestrzeni ostatnich lat. Mierzą się z tym służby na granicy, które muszą stawiać czoła fizycznym atakom. Przy tej okazji warto jeszcze raz podkreślić ich profesjonalizm i podziękować im za to, że bronią tak dzielnie wschodniej granicy. Ale też dyplomaci spotykają się czasami z murem niezrozumienia ze strony niektórych polityków. Wewnątrz kraju i na zewnątrz, i mówiąc szczerze dziś dużo bardziej uderza brak odpowiedzialności niektórych polityków opozycji w kraju, dla którego nie znajduje usprawiedliwienia. Za granicą coraz częściej ten mur niezrozumienia przełamujemy – jest na to wiele przykładów w ostatnich dniach. Nie znaczy to natomiast, że mamy dzisiaj sytuację komfortową. Ta sytuacja jest wielkim wyzwaniem zarówno dla służb na wschodniej granicy, jak i dla polskiej dyplomacji, ale odnosimy w niej coraz więcej sukcesów - na polu przedstawiania Europie powagi tego kryzysu i wypracowywania właściwej reakcji. Proszę zwrócić zwrócić uwagę, że w tej chwili wszystkie tak naprawdę istotne fora międzynarodowe, Rada Europejska, Rada Ministrów Spraw Zagranicznych UE, także ONZ tą kwestią się zajmują, została więc ona globalnie umiędzynarodowiona. A to, że nie wszyscy reagują w pełni w duchu naszych oczekiwań? Tak się zdarza w dyplomacji i to pokazuje, że jeszcze wiele pracy przed nami.
Czy to rzeczywiście jest „mur niezrozumienia”, jak Pan to określił, czy może bardziej chodzi tutaj o mur konkretnych interesów poszczególnych krajów? Widać ewidentnie, że Angela Merkel dąży do utrzymania osi Berlin-Moskwa, podobnie jak i dąży do tego, żeby unijna dyplomacja była kierowana z Berlina.
Kontynuacja polityki w duchu, który symbolizuje NS2, duchu tak groźnym dla całej UE o czym przy każdej okazji przypominamy, może skończyć się tym, że do Niemiec, i nie tylko, wcześniej niż gaz popłynie fala migrantów, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tutaj odpowiedzią nie mogą być działania ponad czyimikolwiek głowami, czy z pominięciem kogoś lecz solidarność. Należy natomiast docenić to, że w tej chwili świadomość tego, że nie mamy tutaj do czynienia z jakimś punktowym kryzysem humanitarnym, tylko mamy do czynienia z hybrydowym atakiem na granicę Unii Europejskiej, jest w elitach europejskich powszechna. I to jest bardzo ważny element. Jaka jest reakcja, to jest kwestia, tak jak mówię, odrębnej oceny. Naszym oczekiwaniem byłaby reakcja jeszcze bardziej skoordynowana i zdecydowana, ale to wymaga pracy i ta praca jest wykonywana przez polską dyplomację.
Czy w Pana ocenie w obecnej sytuacji nie należałoby sięgnąć do bardziej radykalnych środków? Chociażby po to, żeby nie dopuścić do dalszego eskalowania tego, co mamy na granicy. Mówię tu chociażby o zamknięciu granicy z Białorusią.
Odpowiedziałem na to pytanie. Nasze oczekiwania są niekiedy w niektórych obszarach większe, natomiast w tej chwili, co jest istotne, to to, że Unia Europejska w duchu solidarności reaguje na ten kryzys migracyjny.
Jednego nie rozumiem. Mówi Pan o naszych oczekiwaniach wobec UE, podczas gdy decyzja o zamknięciu naszej granicy jest decyzją suwerenną, którą możemy podjąć bez „zielonego światła” ze strony UE. Czy się mylę? Czy są jakieś unijne przepisy, które obligują nas do czekania na decyzję Brukseli w tej sprawie?
Chronienie wschodniej granicy jest w pierwszej kolejności obroną polskiej racji stanu i bezpieczeństwa naszych obywateli. I tutaj nie ma miejsca na oczekiwanie „zielonego światła” od kogokolwiek. Jeśli sytuacja będzie eskalowała i będzie wymagać podjęcia bardziej radykalnych środków, także ewentualnego zamknięcia granicy, takie środki mogą zostać podjęte. I będzie to nasza suwerenna decyzja.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574326-nasz-wywiad-wiceszef-msz-o-rozmowach-merkel-z-putinem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.