Łukaszenka przed kilkoma tygodniami jednoznacznie wskazał możliwości rozwiązania problemu migracyjnego tylko w sytuacji, gdy te sankcje nałożone na reżim Łukaszenki po sfałszowanych wyborach prezydenckich w ubiegłym roku. zostaną złagodzone. W obecnej sytuacji nie wydaje się to możliwe - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.
CZYTAJ TAKŻE:
Panie Ministrze, jak widzimy, sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest bardzo dynamiczna. Z jednej strony polskie służby skutecznie odpierają kolejny szturm migrantów ściąganych przez białoruskiego przywódcę Alaksandra Łukaszenkę, a świat coraz baczniej się temu przygląda, z drugiej - grupy są coraz liczniejsze i dochodzi do kolejnych aktów agresji.
Bez wątpienia sytuacja jest bardzo poważna - szczególnie dzisiejszy szturm na przejście w Kuźnicy w godzinach przedpołudniowych, obrzucanie służb mundurowych, żołnierzy i SG kamieniami, metalowymi elementami ogrodzenia, również - jak sądzimy - dostarczanymi przez stronę białoruską granatami hukowymi. To szczególnie niebezpieczne i niepokojące. Atak został co prawda odparty, ale należy się spodziewać kolejnych tego typu sytuacji i dalszego testowania naszych zdolności do obrony granicy przed naporem nielegalnych imigrantów.
Dziś odbyła się również narada Biura Bezpieczeństwa Narodowego, po której prezydencki minister Jakub Kumoch mówił o możliwości uruchomienia art. 4 NATO, wczoraj taki scenariusz brał pod uwagę także premier Mateusz Morawiecki. Co oznaczałoby dla nas skorzystanie z tego rozwiązania?
Spotkania na zaproszenie Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, prezydenta Andrzeja Dudy, odbywają się regularnie. Pan prezydent jest regularnie informowany na temat sytuacji na granicy, zaangażowania poszczególnych służb, zwłaszcza Wojska Polskiego, bo w tych spotkaniach uczestniczą również najwyżsi dowódcy, obok szefa MON Mariusza Błaszczaka.
W istocie jest rozważana możliwość użycia art. 4, mówiącego o konsultacjach wewnątrz Sojuszu Północnotlantyckiego. Jeśli takie działania będą realizowane, to zostaną podjęte wspólnie z naszymi partnerami na wschodniej flance NATO, czyli z Litwą i Łotwą. Jesteśmy w stałym kontakcie zarówno z Wilnem, jak i Rygą, bo to problem dotykający nie tylko nas, ale także tych dwóch krajów.
Na ile możemy liczyć na wsparcie Unii Europejskiej i NATO?
Ten głos zagranicznych ośrodków jest mocno słyszalny, mam nadzieję, że dociera również do Mińska i Moskwy. Pragnę zwrócić uwagę, że tutaj jednoznacznie wypowiadają się tak stolice europejskie, jak i Kwatera Główna NATO. Wypowiedzi Sekretarza Generalnego Sojuszu, Jensa Stoltenberga jednoznacznie wskazują na to, co dzieje się na granicy i określanie tego, co dzieje się na granicy jako działania hybrydowe obliczone na destabilizację Polski i wschodniej flanki UE i NATO. Są także te słowa wsparcia płynące z Brukseli, Komisji Europejskiej, słowa potępienia tych działań reżimu Łukaszenki.
Ważne jest też to, że kolejne sankcje wobec reżimu w Mińsku będą wprowadzane w życie, bo to jest namacalny efekt solidarności wewnątrz Unii Europejskiej. To wsparcie czujemy, jest nam ono bardzo potrzebne. Działania w obszarze dyplomatycznym prowadzimy już zresztą od szeregu miesięcy i jak widać, są one skuteczne.
Czy fakt, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej staje się coraz bardziej umiędzynarodowiony, że coraz więcej europejskich i międzynarodowych instytucji i przywódców okazuje Polsce wsparcie i solidarność, daje nadzieję na niezbyt odległe w czasie rozwiązanie sytuacji?
Ta sytuacja nie jest w stanie zakończyć się bez dobrej woli administracji Kremla, zaangażowania Putina i władz w Mińsku. To te podmioty przygotowały działania, o których mówimy. Przecież nie kto inny, tylko Łukaszenka sprowadza dziesiątki tysięcy nielegalnych imigrantów w sposób legalny, na podstawie wizy turystycznej, na teren Białorusi. To Łukaszenka z kolejnymi krajami nawiązuje współpracę w ramach tzw. ruchu bezwizowego. Otwiera się na kolejne kraje, z których pochodzą migranci szturmujący polsko-białoruską czy też litewsko-białoruską granicę.
Czy na przywódców pokroju Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki da się wpłynąć w jakikolwiek sposób inny niż sankcje, czy da się jakkolwiek z nimi rozmawiać, przekonywać?
Proszę pamiętać, że Łukaszenka przed kilkoma tygodniami jednoznacznie wskazał możliwości rozwiązania problemu migracyjnego tylko w sytuacji, gdy te sankcje nałożone na reżim po sfałszowanych wyborach prezydenckich w ubiegłym roku, zostaną złagodzone. W obecnej sytuacji nie wydaje się to możliwe. Cieszy tym bardziej fakt zaangażowania Komisji Europejskiej i krajów UE w działania, które mają doprowadzić do zakończenia próby utworzenia kolejnego szlaku przerzutu nielegalnych imigrantów. Wydaje się, że ten szlak wschodni Łukaszenka chciałby otworzyć, aby szerokim strumieniem mieszkańcy Iraku i innych państw północnej Afryki i Bliskiego Wschodu przedzierali się na teren Unii Europejskiej.
Czy nie jest może trochę tak, że Łukaszenka sam zaczyna tracić kontrolę nad napływem migrantów, że przestaje sobie radzić z kryzysem, który sam wywołał? Może to skłoni go do jakichś ustępstw?
Trudno mi odpowiedzieć, czy traci kontrolę, czy też nie. Najważniejsze, że tę sytuację przygotował i ją realizuje. Miejmy świadomość, że warunki atmosferyczne, bo obecnie mamy przecież późną jesień, a przed nami zima, też nie są sprzyjające jego działaniu. Łukaszenka też będzie musiał coś z tymi ludźmi zrobić, podjąć jakieś działania. Tym bardziej, że podejrzewam, że również samo zaangażowanie służb, w ostatnim czasie coraz silniejsze, zmierza do tego, aby sytuacja została rozwiązana. Jest światełko w tunelu także ze strony innych państw, chociażby informacja ze strony władz Iraku, które mówią o tym, że będą wysyłane samoloty po wszystkich tych koczujących na granicy polsko-białoruskiej czy litewsko-białoruskiej Irakijczyków, którzy chcieliby powrócić do swojego kraju. Wydaje mi się więc, że społeczność międzynarodowa, szczególnie państwa, których bezpośrednio to dotyczy, też zaczynają wskazywać możliwe rozwiązania tej trudnej sytuacji.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574292-wiceszef-mon-cieszy-nas-wsparcie-ue-dla-obrony-granicy