Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest napięta. Komentarze mediów rozpościerają się w szerokim wachlarzu od zrozumienia działań polskich władz do prymitywnej nagonki. Do spokojnego namysłu nad motywacjami Łukaszenki i zdecydowanej odpowiedzi ze strony polskiej zachęca na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”, Jan Rokita.
Rozpatrując przyczyny międzynarodowego konfliktu, jaki wywołany został przez napływ migrantów na granicę Polski z Białorusią, nie sposób nie uznać tego za odwet Łukaszenki za działania, jakie Polska podjęła w celu obalenia jego reżimu.
Warto pamiętać, że bez odwetu nie ma polityki. Odwet jest najprostszą i najstarszą zasadą polityki, a nie biorą go tylko ci, którzy są tak słabi, że wziąć go nie są już w stanie. (…) Wymyślona przez Łukaszenkę inwazja imigrantów jest odwetem za akcję, której celem było pozbawienie go władzy. Podobnie jak coraz mocniejsze represje wobec społeczności polskiej na Białorusi, której los będzie w najbliższym czasie opłakany. Walka z polszczyzną przypominająca coraz bardziej czasy Apuchtinowskie (znane z „Syzyfowych prac”) to dopiero początek. Miński tyran trzyma przecież w zanadrzu dobrze znaną na tych terenach sowiecką metodę zbiorowych wysiedleń
— pisze Rokita.
Nie ulega wątpliwości, że cała sytuacja rykoszetem uderza także w Berlin i niemiecką politykę migracyjną. Co ważniejsze, domniemywać można, że Łukaszenka działa pod cichym przyzwoleniem Kremla, choć Rosja oficjalnie nie angażuje się w konflikt.
Na Kremlu dobrze rozumieją, że choć widowiskowo jest to dziś akcja przeciw Polsce, to w sensie głębokich interesów politycznych kieruje się ona przecież przeciw Niemcom. I dlatego właśnie Rosja ani sama by takiej akcji nie podjęła, ani w żadnym razie nie weźmie za nią publicznie politycznej odpowiedzialności. (…) Atakując imigrantami polską granicę, Łukaszenka rykoszetem uderzył w podstawowe interesy niemieckie. Berlin nie jest gotów przyjąć kolejnej fali imigrantów, tym razem ze „szlaku wschodniego”. I w Mińsku, i w Moskwie dobrze o tym wiedzą. Liczą więc na to, że to Berlin będzie musiał w końcu jakoś rozwiązać ten problem, tak jak niegdyś Merkel, z narażeniem własnego autorytetu, pieniędzmi „załatwiła” problem szlaku bałkańskiego, przekupując Erdoğana miliardami euro. Ławrow mówi o tym ostatnio otwarcie: „Zapłaćcie Łukaszence za niewysyłanie imigrantów”
— podkreśla publicysta.
Warto zadać sobie pytanie, co wydarzy się, jeśli polska blokada utrzyma się i Białoruś będzie musiała zmierzyć się z falą migrantów, jaka zaleje kraj, a konflikt na granicy nabierze charakteru przewlekłego.
Może on oznaczać (…) krótkie spięcia zbrojne, czego nie wolno demonizować ani nazywać od razu „prawdziwą wojną”. Prawdziwej wojny na wschodzie bowiem nie będzie, tak długo przynajmniej, jak na Kremlu siedzi sprytny, bezwzględny, ale bardzo rozsądny gracz, czyli Putin. Co będzie po nim, to tylko Bóg raczy wiedzieć. Dla PiS taki przewlekły konflikt skutkowałby nieuchronnym przyszłym zwycięstwem wyborczym i utrzymaniem władzy. Dla polskiej opozycji – koniecznością całkowitego przemodelowania dotychczasowej politycznej strategii. Dla kraju – ciągłym niepokojem, powracającymi w coraz to nowszych wersjach stanami wyjątkowymi, niedobrą społecznie atmosferą „oblężonej twierdzy”. No i przede wszystkim byłby to długi i ciężki sprawdzian dla służb zmilitaryzowanych, któremu w rozwleczonym czasie niekoniecznie musiałyby sprostać. Jednak w dzisiejszej sytuacji międzynarodowej ani Polska, ani Niemcy nie mają lepszego scenariusza odpowiedzi na odwet mińskiego tyrana
– analizuje Rokita.
Więcej na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej w nowym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 15 listopada, także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574291-jan-rokita-w-sieci-odwet-tyrana