Do końca listopada, początku grudnia będziemy prawdopodobnie mieli zmniejszenie dopływu migrantów na Białoruś, co wynika z działań podejmowanych także przez naszą dyplomację - powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński i dodał, że w najbliższych tygodniach chcemy też wdrożyć mechanizm lotów readmisyjnych. „Formalne użycie art. 4 jest bardzo ważnym krokiem symbolicznym, bo wskazuje, jak poważna jest sytuacja. Stanowi to kolejny krok w uświadamianiu powagi sytuacji naszym sojusznikom i społeczeństwom” - mówił również wiceminister w poranku rozgłośni katolickich „Siódma 9”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Premier: Polska granica będzie skuteczną i ostateczną barierą dla działań Łukaszenki. Rozważamy uruchomienie artykułu 4. NATO
CZYTAJ TAKŻE: W nowym numerze „Sieci”: Oto polski plan obrony. UJAWNIAMY, jaka jest strategia, jakie mamy rezerwy i na kogo możemy liczyć
Optymistyczny scenariusz przed świętami?
Jabłoński pytany był w poniedziałek w Polsat News, czy możemy liczyć na jakiś optymistyczny scenariusz na święta Bożego Narodzenia i czy skala kryzysu na granicy polsko-białoruskiej będzie mniejsza.
Myślę, że gdzieś do końca miesiąca, do końca listopada, początku grudnia będziemy prawdopodobnie mieli pewne zmniejszenie dopływu migrantów na Białoruś
— odpowiedział wiceszef MSZ.
Jak mówił - to „wynika z działań podejmowanych także przez naszą dyplomację”.
Ograniczenie lotów, które do Mińska docierały zarówno bezpośrednio z krajów źródłowych, jak i przez porty przesiadkowe, takie jak Stambuł. Rozmawiamy także ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi
— podkreślił Jabłoński.
Natomiast z całą pewnością musimy być także gotowi na to, że ludzie Łukaszenki będą starali się przekierować te loty przez inne lotniska, na przykład przez Moskwę. Więc będziemy mieli cały czas do czynienia z tego rodzaju działaniami i będziemy oczywiście na to również odpowiednio reagować
— mówił wiceminister.
Kolejni imigranci czekają w odwodzie
Jabłoński zwrócił też uwagę, że w tej chwili na Białorusi jest wielu migrantów, którzy jeszcze nie dotarli do granicy.
Mówimy tutaj co najmniej o kilkunastu tysiącach ludzi, którzy jeszcze są w różnych miejscach, zwłaszcza w Mińsku, ale także w innych miastach Białorusi i którzy są organizowani, którzy są zbierani w te grupy i transportowani do polskiej granicy po to, żeby podejmować kolejne próby jej przekroczenia
— powiedział wiceszef MSZ.
Na pytanie, czy za kilkanaście dni możemy się spodziewać, że przy polsko-białoruskiej granicy będzie 15-20 tys. migrantów, Jabłoński odparł, że „nie możemy takiego scenariusza wykluczyć”.
Natomiast obserwujemy też takie zjawisko, że ci ludzie, którzy tam docierają, jeżeli pewne próby im się nie udają, następnie są odtransportowywani w inne miejsca
— dodał wiceminister.
Według niego, odbywa się to w pełnej koordynacji ze służbami białoruskimi.
Ci ludzie dostają instrukcje, w jaki sposób i gdzie się przemieszczać
— zaznaczył wiceszef MSZ.
Loty deportacyjne z Polski
Pytany, czy zaczęły się już jakieś loty deportacyjne z Polski do tych krajów, z których migranci przybyli, Jabłoński odpowiedział, że część takich lotów się odbywa, „natomiast one nie mają charakteru deportacyjnego”.
Części tych ludzi, ale bardzo niewielkiej, udaje się wrócić
— powiedział wiceminister.
Natomiast - jak zaznaczył - „my w tej chwili rozmawiamy o tym także na poziomie unijnym”. Przypomniał, że w poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych UE podejmą decyzję o poszerzeniu ram prawnych dla sankcji wobec Białorusi.
Dodał, że Polska rozmawia także z Fronteksem, żeby zorganizować jak najsprawniejszy system lotów readmisyjnych, a także z państwami w regionie.
Z Irakiem przede wszystkim. Tam mamy bardzo dużo obywateli Iraku
— podkreślił Jabłoński.
I sprawny mechanizm powrotu, nad którym pracujemy i który w najbliższych tygodniach chcemy wdrożyć, ma doprowadzić do tego, żeby ci ludzie, którzy już tutaj są, po pierwsze, żeby mogli jak najszybciej wrócić, a po drugie, żeby również zniechęcić następnych do przyjeżdżania
— powiedział wiceszef MSZ.
Dopytywany, skąd takie loty miałoby się odbywać, Jabłoński odparł, że zarówno z terytorium Polski, Litwy jak i Łotwy.
Będziemy wywierać również presję międzynarodową za pomocą sankcji na Białoruś
— zaznaczył wiceminister.
Na pytanie, kiedy takie pierwsze loty mogłoby się odbyć, Jabłoński powiedział, „że pierwsze loty, jeśli chodzi o Litwę, już się zaczęły odbywać”.
Natomiast w naszym przypadku jesteśmy przede wszystkim w tej chwili skupieni na powstrzymaniu tego naporu na granicę. Będziemy, myślę w najbliższych dniach, tygodniach, mieli takie rozwiązania
— zapowiedział wiceszef MSZ.
Artykuł 4. NATO
Paweł Jabłoński był w poniedziałek także gościem poranka rozgłośni katolickich „Siódma 9”. Jak podkreślał, wsparcie międzynarodowe jest w dużym stopniu efektem działań dyplomatycznych.
Im dalej poszczególne są położone od naszej granicy, tym mniej intensywnie dostrzegają niebezpieczeństwa związane z Rosją. Zainteresowanie innych państw i opinii publicznej wymaga ciężkiej pracy. Obecnie to temat numer 1 w NATO, UE. Nie ma państwa, czy środowiska, które mówiłyby, że trzeba się ugiąć przed Łukaszenką
— powiedział wiceszef dyplomacji.
Wiceminister zwracał uwagę na to, że Polska konsultuje się „w zasadzie bez przerwy z naszymi sojusznikami z NATO”.
Niedawno rada północnoatlantycka była w całości poświęcona bezpieczeństwu na wschodniej granicy. Wiceminister Przydacz bardzo szczegółowo referował w Brukseli to, co się dzieje i co może się zdarzyć
— mówił.
Formalne użycie art. 4 jest bardzo ważnym krokiem symbolicznym, bo wskazuje, jak poważna jest sytuacja. Stanowi to kolejny krok w uświadamianiu powagi sytuacji naszym sojusznikom i społeczeństwom
— powiedział Paweł Jabłoński.
.
Wojna hybrydowa Łukaszenki
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września, w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Ma to związek z presją migracyjną ze strony Białorusi, która według UE prowadzi wojnę hybrydową, używając do tego migrantów.
CZYTAJ WIĘCEJ: WSZYSTKO o szturmie migrantów na granicę polsko-białoruską
kpc/PAP/Siódma 9
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574046-jablonski-art-4-nato-to-bardzo-wazny-krok-symboliczny