Niektóre środowiska są po brzegi wypełnione albo obcą agenturą, albo ludźmi nierozumnymi. Nie sposób inaczej wyjaśnić absurdalnej postawy, która w apogeum zagrożenia bezpieczeństwa naszego kraju, sarka na polskie wojsko i staje po stronie wroga. Racją stanu jest dziś obrona polskich granic, a to wymaga absolutnej jedności i zrozumienia powagi sytuacji. Ktokolwiek w czasie wojny wyłamuje się z działań obronnych, staje po stronie wroga. A wojna hybrydowa trwa od lat.
Jaki finał przewidują założenia wojny hybrydowej?
Sytuacja na granicy z Białorusią wywołana jest sztucznie i stanowi jeden z finalnych elementów wojny hybrydowej. Operacja „Śluza” zaplanowana była misternie przez Łukaszenkę, a jej celem jest wywołanie kryzysu migracyjnego, uderzenie w Polskę, udrożnienie korytarza migracyjnego i zdestabilizowanie nie tylko Polski, ale i krajów UE. O tym, jak działania te wpisują się w najnowszą strategię wojenną Rosji pisałam w poprzednim tekście. Zarys koncepcji „wojny nowej generacji” przedstawiony został przez gen. Walerija Gierasimowa, szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w 2013 roku.
Prowadzona przez Rosję wojna hybrydowa jest działaniem zmierzającym do podbicia innych krajów, w tym Polski z zastosowaniem w walce „środków niemilitarnych”. Gierasimow wskazuje tu na działania o charakterze politycznym, ekonomicznym, informacyjnym i humanitarnym, które prowadzi się wraz z wykorzystaniem „potencjału protestu” wśród społeczeństw państw stanowiących cel agresji. Działania te mogą polegać na izolacji politycznej, sankcjach ekonomicznych, blokadzie szlaków komunikacji morskiej, lotniczej i lądowej, straszeniu użyciem siły, a nawet wprowadzeniu kontyngentu międzynarodowych sił pokojowych pod pretekstem obrony praw człowieka.
Zbliżający się atak
Zbliżamy się do kolejnego, tym razem jeszcze groźniejszego szturmu na granicę. Służby białoruskie zwożą kolejne grupy migrantów, instruują ich i wyposażają w gaz łzawiący, sekatory i inne narzędzia mające pomóc w sforsowaniu granicy. Pojawiły się informacje o zwożeniu nad granicę kamieni i gruzu, które mogą zostać użyte do ataku. Białoruś zwiększyła także liczebność swoich wojsk, a w piątek białoruskie i rosyjskie wojska powietrzno-desantowe uczestniczyły w ćwiczeniach zorganizowanych w pobliżu granicy z Polską.
Sytuacja wygląda bardzo niebezpiecznie i obliczona jest na wywołanie skrajnego kryzysu humanitarnego. Putin od kilku dni proponuje swoją „pomoc”. Wygląda to tak, jakby przygotowywał sobie podłoże do interwencji zbrojnej, którą Rosja zwykła nazywać misją stabilizacyjną, mającą na celu rozładowanie kryzysu humanitarnego. Zresztą mające niedawno miejsce rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe „Zapad 2021” zawierały dokładnie ten element.
Agenturalna orkiestra Putina i Łukaszenki
W obecnej sytuacji kwestia jedności ponad podziałami jest absolutnie fundamentalna. Cała klasa polityczna powinna stanąć murem w obronie granic, bezpieczeństwa państwa polskiego i wsparcia jego obrońców. Ktokolwiek to neguje, staje po stronie wroga. Niestety nie wszyscy taką postawę przyjmują. Albo więc są tak dalece nierozumni, albo są świadomymi lub nieświadomymi pionkami obcej agentury. Widzimy to nie pierwszy raz. W każdym poprzednim etapie wojny hybrydowej widoczne były takie postawy nie tylko wśród polityków, ale także publicystów, intelektualistów czy celebrytów. A wróg się cieszył. Bo jak pisał Vladimir Volkoff, siła dezinformacji jest tym większa, im większe jest oddalenie „pożytecznych idiotów” od źródła agentury. Stają się dzięki temu nie tylko skuteczni, ale jeszcze bardziej wiarygodni. Świadomi agenci i nieświadomi „agenci idioci” tworzą tzw. orkiestrę. Dzięki wykorzystaniu mediów, eksperci, autorytety i celebryci budują sugestywny przekaz i tak silnie wpływają na opinię publiczną, by osiągnąć zamierzony efekt.
Mamy więc dziś celebrytów płaczących nad losem zmarzniętych kobiet i dzieci, ale pozbawionych zdolności kojarzenia faktów. Bo choć sytuacja części migrantów jest w istocie tragiczna, ludzie ci są bezdusznie wykorzystywani przez białoruski reżim jako amunicja wojenna. Mają służyć do stworzenia kłamliwego przekazu propagandowego i sforsowania granic. Każdy akt zmuszający polskie władze do ich otwarcia jest działaniem na osłabienie bezpieczeństwa Rzeczypospolitej. Atakowanie wojska jest więc tym bardziej niedopuszczalne. Niestety duża część mediów, intelektualistów i celebrytów wciąż forsuje przekaz o bezduszności państwa polskiego. Wpisuje się w to choćby koncert dla migrantów pod hasłem „Chopin też był uchodźcą”. Trudno nie uznać za działania dywersyjne także takich aktów, jak skandaliczne zachowanie Wojciecha Olszańskiego (pseud. Wojciech Jabłonowski) w Kaliszu. W antypolską propagandę wpisują się także media, które ten haniebny, antysemicki happening zrównały z Marszem Niepodległości, przykrywając tę wspaniałą, narodową manifestację polskości i jedności, chorym popisem nienawiści. Manipulacja odbywa się więc na wielu poziomach, a szczególną uwagę należy zwrócić na tłamszenie postaw patriotycznych i opisywanie ich od lat w przekazie pt. „patriotyzm jest jak faszyzm”.
Techniki manipulacyjne
Widać wyraźnie, że do tej walki włączono wszystkie przećwiczone strategie służb. Jakie? Vladimir Volkoff opisał je mistrzowsko w „Montażu”.
Na początku książki jest scena, w której Pitman, oficer sowieckiego wywiadu zagranicznego w Paryżu, uświadamia werbowanego na agenta wpływu Aleksandra Dmitrycza (późniejszego założyciela wpływowego wydawnictwa, działającego propagandowo na rzecz Sowietów we Francji), jakie techniki manipulacyjne stosują rosyjskie służby specjalne w krajach, które chcą objąć swoim wpływem:
Posługujemy się pięcioma różnymi technikami, pozwalającymi kierować postępowaniem naszego przeciwnika.
Po pierwsze, biała propaganda, polegająca po prostu na stałym powtarzaniu „Jesteśmy od was lepsi”. Można to powtarzać milion razy.
Dalej, czarna propaganda, do której trzeba trzech partnerów: przypisuje się przeciwnikowi zamiary, których on wcale nie żywi, a które nie będą się podobały temu trzeciemu, to dla niego gra się tę komedię.
Dalej, intoksykacja. To może być dwóch lub trzech partnerów. Chodzi o oszukiwanie za pomocą metod subtelniejszych niż zwykłe kłamstwo. Na przykład nie podrzucam panu fałszywych informacji, ale zaaranżuję coś takiego, że pan mi je wykradnie.
Wreszcie dezinformacja, pojęcie, którego oznaczamy też dla oznaczenia wszystkich tych metod. W węższym sensie dezinformacja jest w stosunku do intoksykacji tym, czym strategia wobec taktyki.
Pitman zatrzymał się, popatrzył na Sekwanę (…).
— A piąty sposób?
Trucizna zaczynała działać.
— Piąty sposób jest tajny, Aleksandrze Dmitryczu. Jesteśmy jedynym mocarstwem, które wypracowało pewne techniki.(…) Jedno słowo tylko: piąty sposób polega na wywieraniu wpływu. Cztery pozostałe to w porównaniu z nimi dziecinne zabawki.
Do całej tej operacji służą nie tylko świadomi agenci, będący wykonawcami wojny informacyjnej, ale także agenci wpływu usadowieni we wszystkich środowiskach i tak urobieni mentalnie, by wpisywać się w propagandę wroga.
Trwać mądrze w jedności
Czas jest wyjątkowo trudny. Najbliższe dni, tygodnie i miesiące pokażą, jak szeroko zakrojony jest ten atak, jak wielopłaszczyznowo opasieczona została Polska rosyjskimi wpływami, jak sprytnie przygotowano całą operację i osadzono działania w momencie, kiedy zmagamy się ze wzmożonym atakiem instytucji unijnych. Wszystko to składa się na spójną całość. Konieczne jest więc rozumne rozeznanie sytuacji i połączenie sił w mądrej jedności. Gen. Roman Polko podkreśla, że „nasi żołnierze powinni mieć stuprocentowe, bezwarunkowe wsparcie społeczne”. Takie wsparcie powinien trzymać też polski rząd. Czas najwyższy, żeby przeprowadzić też jasny przegląd działań w naszych szeregach, bo w obliczu tej sytuacji widać wyraźnie jak silna jest V kolumna. Oby siła polskich patriotów okazała się większa!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573995-agentura-putina-w-polsce-ozywiona-jak-nigdy-czas-na-jednosc