W poszukiwaniu popularności dla swej więdnącej partyjki świeżo wybrany przewodniczący Tusk ima się różnych sposobów. A to odgrywa katolika, a to tęczowego postępaka, a to Niemca, a to Polaka. Nie krępują go wykluczające się poglądy. Jemu gancegal, czyli wsio rawno. Frankfurcka szkoła filozofii, moskiewska kuźnia dialektyki. Byle tylko namieszać, wsadzić kij w mrowisko, wywrzeć wrażenie na Nitrasie i ggggaaazecie!
Z upływem tygodni i miesięcy nie nadchodzi jednak pożądany skutek, czyli przyrost ciemnej masy, co pokazują sondaże zabetonowane na 20 proc. Jeżeli media bardziej upowszechnią jego wiernopoddańczą mowę kierowaną do CDU, ma szansę utracić kilka kolejnych punktów. Zademonstrował lizusostwo tak obrzydliwe, że chce się rzygać. Ludzie zadają sobie pytanie, co ten gość między…
Szanowny Czytelniku, możesz przeczytać cały artykuł PREMIUM - wystarczy, że dołączysz do subskrybentów Sieci Przyjaciół.
Jeżeli masz wykupiony dostęp do Sieci Przyjaciół zaloguj się na swoje Konto Czytelnika
Wybierz subskrypcję:
Wybierz cyfrową prenumeratę tygodnika Sieci, a dodatkowo otrzymasz dostęp do magazynu wSieci Historii i do artykułów Premium na portalu wPolityce.pl.

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573855-w-poszukiwaniu-straconego-elektoratu
Komentarze do tej publikacji PREMIUM
są dostępne tylko dla subskrybentów Sieci Przyjaciół.
Aby przeczytać komentarze lub dodać własny zaloguj się na swoje Konto Czytelnika i dołącz do subskrybentów Sieci Przyjaciół
Wybierz subskrypcję: