Aktorka Maja Ostaszewska, poza działalnością artystyczną znana z uczestnictwa w szeregu antyrządowych akcji, tym razem postanowiła wystąpić na konferencji prasowej w lesie nieopodal strefy objętej stanem wyjątkowym. Mówiła o trudnej sytuacji nielegalnych imigrantów, próbujących przedostać się do Polski z Białorusi.
CZYTAJ TAKŻE:
Moi przyjaciele dzień wcześniej spotkali grupę trzech nastolatków z Syrii i Iraku w wieku 15-16 lat. (…) Ci chłopcy byli tak zmarznięci i tak wykończeni również psychicznie, że nie byli się w stanie sami przebrać, moi przyjaciele pomagali im się przebrać. Na drugi dzień wysłali wiadomość do organizacji, która też do nas dotarła, że proszą, żebyśmy wrócili do nich, tylko po to, żeby z nimi chwilę pobyć, bo nie chcą być sami
— mówiła na konferencji prasowej Maja Ostaszewska. W tonie jej głosu dało się wyczuć sporo emocji.
Chociaż sytuacja przedstawiona przez Maję Ostaszewską jest rzeczywiście przykra i poruszająca, to jednak aktorka powinna rozumieć, że właśnie taki jest cel białoruskiego reżimu - nakręcenie spirali emocji tak, by w końcu Polska zgodziła się na masowe przyjęcie nielegalnych imigrantów.
Sobolewski: Każdy ma swoją „Hanoi Jane…”
Zachowanie Mai Ostaszewskiej skomentował m.in. Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS.
Każdy ma swoją „Hanoi Jane…”
— skomentował zachowanie aktorki Krzysztof Sobolewski. Nawiązał w ten sposób do amerykańskiej aktorki Jane Fondy, która przybyła w 1972 roku do stolicy Wietnamu, Hanoi, i tam miała szereg wystąpień przeciwko prowadzeniu przez USA wojny w Wietnamie. Zrobiła też sobie zdjęcie z wietnamskimi żołnierzami, na którym usiadła na działku przeciwlotniczym. Po latach aktorka przyznała, że to zdjęcie było błędem.
tkwl/Twitter/polsatnews.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573784-lzawe-wystapienie-ostaszewskiej-ws-imigrantow-wideo