„Od pewnego czasu podnoszę cały czas, że należy po pierwsze stwierdzić sytuację, która rzeczywiście istnieje, ale w kategoriach prawa międzynarodowego. Jesteśmy obiektem agresji. Zostaliśmy zaatakowani. Białoruś jest agresorem. W związku z tym jesteśmy de facto w stanie wojny z Białorusią. Stan wojny nie oznacza działań wojennych” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert ds. bezpieczeństwa, były minister obrony narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Oto prawdziwy cel Łukaszenki! Prezydent Duda: Jeśli migranci pójdą dalej, granice Schengen zostaną zamknięte, także dla Polaków
wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda przewiduje, że jeżeli granica Polski zostałaby przerwana i imigranci weszli do Polski, to natychmiast granice europejskiej strefy Schengen zostaną zamknięte również dla polskich obywateli. Czy w Pana ocenie te przewidywania są słuszne? Jakie to by miało konsekwencje dla Polski?
Prof. Romuald Szeremietiew: Może tak być oczywiście, dlatego że gdyby udałoby się im przerwać naszą granicę, to wtedy otwarta jest cała Europa, ponieważ jako Polska należymy do strefy Schengen. Powstaje tylko pytanie, czy i na ile rzeczywiście Komisja Europejska by na to właśnie w ten sposób zareagowała.
To, co mówi prezydent, moim zdaniem należy traktować jako zagrożenie, które może się pojawić w sytuacji, gdybyśmy niewystarczająco dbali o szczelność naszych granic. Odbieram to jako po prostu groźbę, która może zostać zrealizowana, ale wcale nie musi. Zresztą jak dotychczas, to dzielnie trzymamy się na tej granicy.
Na szczęście tak, ale widać, że Kremlowi ewidentnie zależy na tym, żeby niejako wyizolować Polskę – zresztą nie tylko Polskę – z wspólnoty europejskiej i zapewne należy się spodziewać kolejnych kroków w tym kierunku…
Ależ oczywiście. Możemy się spodziewać wszystkiego najgorszego.
Komisja Europejska zaproponowała, że przekaże 25 mln euro na ochronę granicy z Białorusią… Słyszę Pana śmiech, ale to jest mimo wszystko jakaś pomoc. Nie sądzi Pan?
Tak. Niech najpierw zastanawiają się nad tymi karami, które na nas ponakładali, bo może z tych kar sfinansować to całe przedsięwzięcie? Nie no, to jest jakaś paranoidalna sytuacja. Przecież wielka granica unijna i ile oni tam chcą dać? 25 milionów?
Tak. 25 mln euro.
Humoryści.
Na razie trzymamy się na tej granicy…
Trzymamy się. Mamy dość sił.
Czy nie warto byłoby całkowicie zamknąć granicy z Białorusią i odciąć to państwo od dostaw z Zachodu?
Tak. Warto by. Od pewnego czasu podnoszę cały czas, że należy po pierwsze stwierdzić sytuację, która rzeczywiście istnieje, ale w kategoriach prawa międzynarodowego. Jesteśmy obiektem agresji. Zostaliśmy zaatakowani. Białoruś jest agresorem. W związku z tym jesteśmy de facto w stanie wojny z Białorusią. Stan wojny nie oznacza działań wojennych – jeszcze raz to podkreślam – bo jak ktoś słyszy „wojna” to od razu podnosi się jazgot różnych strachulców. Ogłoszenie, że jesteśmy w stanie wojny oznacza różnego rodzaju kroki jeżeli idzie o relacje z takim państwem, jak Białoruś. Po pierwsze jest na pewno zamknięta granica. Są zerwane stosunki dyplomatyczne. Różne rzeczy.
Rosja z kolei straszy ze swojej strony, czy też sam Łukaszenka, że przez Jamał nie będzie tłoczony gaz, tak jakby był tłoczony itd. To jest właśnie tego typu historia. To jest pytanie o interesy wszystkich tych, którzy handlują z Rosją, a ten handel musi się odbywać drogą lądową przez Polskę. Jakby przyjęli sytuację, że nagle nie mogą tego handlu prowadzić, albo że mogą dążyć do Rosji omijając Białoruś wielkim łukiem? Przez Ukrainę niech jadą. W każdym razie to jest oczywiście rozwiązanie, które bardzo by zabolało Łukaszenkę i myślę, że skłoniłoby go do rozsądku i do kapitulacji. Ale, jak rozumiem, te zewnętrzne rzeczy, o których mówię, nie pozwalają, żeby podjąć tego typu decyzję. Zablokowano chyba jedno przejście graniczne i tyle.
Swoją drogą odcięcie Białorusi od dostaw z Zachodu niejako rykoszetem zapewne zabolałoby takie kraje jak Belgia, Niemcy czy inne, które handlują z Rosją i mogłoby wpłynąć na zmniejszenie presji na Polskę. Jak Pan to ocenia?
Tak. Bezwzględnie tak. Moim zdaniem takie stanowcze rozwiązanie byłoby z naszego punktu widzenia korzystne i trzeba to zrobić. Ale zdaję sobie sprawę, że władzom trudno jest podjąć taką decyzję, biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, o których wspomnieliśmy przed chwilą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573746-szeremietiew-powinnismy-odciac-bialorus-od-dostaw-z-zachodu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.