Redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis zareagował bardzo nerwowo na wypowiedź wiceszefa polskiej dyplomacji Marcina Przydacza. Dziennikarz zasugerował politykowi kłamstwo w sprawie budowy terminala LNG. Decyzję w tej sprawie Lis próbował przypisać „poprzedniemu rządowi”, czyli PO-PSL. Czy słusznie?
CZYTAJ TAKŻE: Zuchwałe groźby Łukaszenki: „A jeśli my odetniemy gaz?” Rzecznik KE odpowiada: „Nie pozwolimy, aby nas zastraszano”
Budowa terminala LNG
W rozmowie z radiową „Trójką” Przydacz odniósł się do wypowiedzi białoruskiego przywódcy Alaksandra Łukaszenki, który groził Unii Europejskiej odcięciem dostaw gazu.
Aby nie ulegać takim szantażom rząd PiS zdecydował o budowie Baltic Pipe, a jeszcze wcześniej zdecydował o budowie terminala LNG i dziś jesteśmy w dużo lepszej sytuacji niż nasi partnerzy
— powiedział wiceszef MSZ.
Te słowa nie spodobały się redaktorowi naczelnemu „Newsweeka”. Tomasz Lis od dawna nie kryje się z tym, że - delikatnie mówiąc - nie popiera rządu Prawa i Sprawiedliwości. Najwyraźniej do tego stopnia nie popiera, że postanowił przypisać decyzję PiS-u (ściślej: pierwszemu rządowi PiS-u - mówimy o czasach, gdy Prezesem Rady Ministrów był Kazimierz Marcinkiewicz) koalicji PO-PSL, a przy okazji obraził wiceszefa MSZ.
O budowie terminalu LNG zdecydował poprzedni rząd, kłamco
— napisał.
Przydacz: W 2006 r. nie rządzili Pańscy faworyci
Czy na pewno?
Panie Redaktorze, proszę się uspokoić i na spokojnie zrobić podstawowy research. I nie obrażać bez powodu. Panu się już wszystko myli. Ja wiem, ze robił Pan, co mógł, ale w 2006 r. nie rządzili Pańscy faworyci. Do władzy przyszli później i kontrakty na miliony w telewizji też.;)
— odpowiedział Marcin Przydacz.
Czyżby Tomasz Lis miał tak duże problemy ze wskazaniem rzeczywistych osiągnięć rządu PO-PSL, że musi przypisywać mu sukcesy Prawa i Sprawiedliwości?
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573718-lis-przypisuje-po-psl-sukces-pierwszego-rzadu-pis