Musimy uczynić wszystko, żeby zbudować w tzw. klasie politycznej jak najszerszą jedność; dzisiaj wydaje się to zupełnie niemożliwe, ale trzeba się starać - mówił wicepremier, szef PiS Jarosław Kaczyński w Krakowie.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Obchody Święta Niepodległości! Uroczystości na Placu Piłsudskiego. Prezydent: „Wolność zawdzięczamy sobie sami”
Jarosław Kaczyński zabrał głos podczas uroczystości z okazji Święta Niepodległości w Krakowie. Prezes PiS wystąpił w Krakowie w Towarzystwie „Sokół”.
Warto w tym szczególnym dniu Święta Narodowego, zastanowić się, skąd ta niepodległość przyszła. Bo nie przyszła ni z tego ni z owego. Przyszła dzięki zaangażowaniu różnych ludzi, często mających zupełnie inne poglądy, często nawet skłóconych, walczących ze sobą w różnych okolicznościach (bywało nawet, że i z bronią w ręku)
— powiedział.
Prezes PiS zaznaczył, że „mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju procesami, które były z jednej strony konsekwencją i w jakiejś mierze kontynuacją tego, co działo się do Powstania Styczniowego i jednocześnie z czymś, co można by określić jako nowa jakoś polityczna”.
Wicepremier wspomniał o kolejnych powstaniach, „które niosły i umacniały polskość”.
Były to wstrząsy, które tę niepodległość, sprawę niepodległości, przypominały. I przyszedł człowiek, który nie odrzucił tej tradycji, tylko ją zracjonalizował. Wprowadził ją w arkana polityki, którą kiedyś (a także i za jego czasów) nazywano polityką realną
— przypomniał.
Wskazał, że chodzi o Józefa Piłsudskiego.
Jak mówił Kaczyński, koncepcja polityki Piłsudskiego, „wygrała i w ogromnej mierze (chociaż nie wyłącznie) przyczyniła się do odzyskania niepodległości”.
„Tylko od nas zależy, czy damy sobie radę”
Jarosław Kaczyński w wystąpieniu w Krakowie odniósł się m.in. do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Przypomniał, że na wschodniej granicy toczy się wojna hybrydowa.
Ostatnio nawet padają dalej idące pogróżki
— dodał.
Jak podkreślił, „oczywiście, jak to zwykle w takich przypadkach, próbuje się przerzucić odpowiedzialność na nas jako kraju rzekomo agresywnego”.
Ktoś może powiedzieć, że to przecież śmieszne, absurdalne, ale w polityce nie jeden raz takie absurdy miały miejsce
— mówił.
Mamy także duży kłopot na Zachodzie. Wiadomo – chodzi o uznanie naszej podmiotowości, wyrok Trybunału, o nasze prawo do organizowania polskich spraw
— wskazał.
Jak podkreślił, „jest trudno, ale pamiętajcie państwo, że to ‘trudno’ z porównaniu z tym, co było 103 lata temu, to nic”.
Tylko od nas zależy, czy damy sobie radę
— wskazał.
Apel o jedność
Prezes PiS jeszcze raz zwrócił uwagę na powagę sytuacji, z którą mamy obecnie do czynienia.
Mówiłem o tym wczoraj, powtarzam dzisiaj: musimy uczynić wszystko, żeby zbudować w tzw. klasie politycznej, jak najszerszą jedność
— powiedział Kaczyński.
Ja wiem, że dzisiaj wydaje się to zupełnie niemożliwe, że to napięcie, niechęć, a z drugiej strony także, jak wiele wskazuje zewnętrzne inspiracje, mogą to uniemożliwić. Ale trzeba się starać. Trzeba wiedzieć, że my wiemy o tym, że to jest potrzebne, niezbędne, możliwe
— dodał.
Skoro Litwini i Łotysze mogli uzyskać taką sytuację, to my też możemy, a w każdym razie nie ma przeszkód z naszej strony, nie ma przeszkód ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście jeżeli cel będzie wspólny. Ten, o którym mówiłem
— stwierdził prezes PiS.
Mówił także, że „obok ‘frontu’ zewnętrznego mamy także ten wewnętrzny”.
To nie chodzi już tylko o polityków, chociaż politycy bardzo często za tym stoją. Chodzi także o oddziaływanie sił zewnętrznych
— zaznaczył Kaczyński.
Powtórzył także słynne słowa Piłudskiego, które wypowiedział także wczoraj pod pomnikiem Marszałka w Warszawie.
W czasie kryzysów strzeżcie się agentów
— mówił.
Trzeba wiedzieć, że ta „bitwa”, która w tej chwili się toczy, to jest bitwa przede wszystkim o świadomość. To jest bitwa o to, co będą myśleć i jakie wnioski z tego myślenia będą wyciągać Polacy. Chodzi o to, by odwołując się do szlachetnych odruchów (…) doprowadzić do skruszenia naszego oporu. Otóż to nie może się udać
— podkreślił.
„Dalej będziemy zwyciężać”
Jarosław Kaczyński zaznaczył, że „Polacy są dobrym narodem, czasem może nawet za dobrym”.
I zbyt łatwo wybaczającym. Ale ta dobroć, to nie może być słabość. Musimy pamiętać, że to wszystko, co czynimy na granicy jest całkowicie w zgodzie z tą zasadą, którą można wywieść właśnie z empatii. Ci, którym trzeba pomóc, tą pomoc otrzymują, natomiast nie można prowadzić swojego myślenia i działania w tym kierunku, iż to my w gruncie rzeczy jesteśmy winni nieszczęściu wielu ludzi, którzy zostali oszukani i sprowadzeni na Białoruś
— powiedział.
To nie my, to ci, którzy nas dzisiaj atakują. Ci, którzy sobie wyobrażają, że zdołają nas złamać. Nie zdołają
— zapewnił Kaczyński.
Na koniec prezes PiS odniósł się także do Marszu Niepodległości.
To, co działo się dzisiaj w Warszawie, to wszystko nastraja bardzo optymistycznie. Podejmowano (będę tutaj bardzo łagodny w imię tego porozumienia) błędne decyzje. My podjęliśmy decyzje słuszne i zwyciężyliśmy. I dalej będziemy zwyciężać
— zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wicepremier Kaczyński: Historia uczy nas, że nic nie jest dane raz na zawsze. Niepodległość jest wielkim darem i dobrodziejstwem
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573678-prezes-pis-musimy-zbudowac-jak-najszersza-jednosc