„W 1967 roku wybitny sowietolog Leopold Łabędź tłumaczył mnie - młodemu studentowi - że zachodnia lewica spod znaku eurokomunizmu jedyne, co zarzuca post-stalinistom z Moskwy, to nieumiejętność przekonania ludzi do świetlanej idei komunizmu. Eurokomuniści Francji, Włoch i Hiszpanii zapewniali, że zrobią to umiejętniej i wygrają walkę o rządy dusz. Odnoszę wrażenie, że w drugim pokoleniu im się to udaje, ale nie tracę nadziei, że tak jak Sowieci w 1920 roku potkną się na Polsce” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista ds. bezpieczeństwa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Stanisław Żaryn ostrzega przed prowokacjami na granicy: Migranci skupiają się na akcji propagandowej. Kluczową rolę pełnią dzieci
wPolityce.pl: Rosyjskie bombowce patrolują przestrzeń powietrzną Białorusi. Spodziewał się Pan tego?
Dr Rafał Brzeski: Jak najbardziej. Konflikt staje się coraz poważniejszy i używając modnego ostatnio określenia wielowektorowy. Potrzebna jest więc finezja, a Łukaszenka nadaje się bardziej do kłonicy niż do skalpela. Konieczny jest więc nadzór. Patrol bombowców świetnie się do tego nadaje, zwłaszcza po umieszczeniu na pokładzie aparatury wywiadu elektronicznego. Za jednym zamachem można kontrolować wykonanie scenariusza, zbierać informacje o reakcji polskiej obrony przeciwlotniczej oraz straszyć Polaków swoją potęgą militarną, która jest wedle rosyjskich funkcjonariuszy agit-prop nowocześniejsza niż “NATOwski złom”. Zaskoczyłby mnie natomiast wlot rosyjskich bombowców w polską przestrzeń powietrzną. Spodziewam się tego, ale później, w ostatniej fazie, kiedy już niewiele możliwości nacisku pozostanie w putinowskim worku.
Angela Merkel próbowała skłonić Putina, aby wpłynął na Łukaszenkę, by ten wycofał migrantów.
Szatan potępiający grzech.
Usłyszała, że w tej kwestii powinna kontaktować się z Mińskiem.
Zrobiła swoje, może odejść. W czasach NRD Merkel była aktywistką FDJ, to powinna wiedzieć, że w Rosji polityk, który nie stara się utrzymać pełni władzy aż do śmierci z definicji się nie liczy i wędruje na śmietnik.
Czy próba dyplomatycznych nacisków nie jest błędną taktyką, dającą czas Rosji na przygotowanie się do dalszych działań? Putin, czego już dowiódł wielokrotnie, rozumie jedynie argument siły.
Putin jest produktem rosyjskiego, a raczej poprawnie mówiąc moskiewskiego systemu sprawowania władzy ukształtowanego przez stulecia. Pasuje do wcześniejszych wzorców carów jak ulał. Zmieniła się tylko technologia sprawowania władzy, ale nie kanony.
Dlaczego UE w ogóle nie wyciąga wniosków z przeszłości?
A kto ma to zrobić? Zera, które trafiły do Brukseli oddelegowane, żeby nie zawadzały dłużej rządom krajowym? Patrz Ursula von der Leyen, zaufana Angeli Merkel, która skompromitowała się jako beznadziejna szefowa resortu obrony i umotała w aferę z plagiatem pracy doktorskiej. Nie odebrano jej tytułu, ale go nie używa, zapewne żeby nie drażnić. W dzisiejszych czasach za wybitnego męża stanu uważany jest Emmanuel Macron, który nie dorasta do wielkości generała Charles’a de Gaulle’a.
Czy UE będzie w ogóle w stanie adekwatnie zareagować na obecny kryzys i pomóc Polsce?
Nie przypuszczam. W czasach Margaret Thatcher polityczne wyskoki Parlamentu Europejskiego tłumaczono w Londynie tym, że zasiadają w nim “popłuczyny” po parlamentach krajowych, gdzie wymagane są wizja, umiejętności i wiedza konieczne do sterowania nawą państwową. Minęło kilkadziesiąt lat a ocena ta jest nadal świeża jak bagietka w porządnej bulanżerii. Na początku września eksperci ostrzegali, że unijne instytucje, a zwłaszcza Parlament Europejski „ciekną” i są dla obcych wywiadów „celem atrakcyjnym, a przy tym słabo bronionym” ponieważ „mają niewiele środków obrony i władzy sprawczej”, a wszystkie decyzje wymagają „konsensusu oraz zgody instytucji unijnych i rządów krajów członkowskich”.
Na ile istotną rolę odgrywa w tym braku adekwatnej reakcji UE lewicowa ideologia, która zdominowała Zachód? Jeżeli tamtejsze społeczeństwa na krwawe zamachy odpowiadały malowaniem kredą po chodnikach w geście protestu, to czy można się dziwić obecnym reakcjom na ataki na polską granicę?
Można się tylko dziwić, że jeszcze nie przysłano kilku kartonów kredek Straży Granicznej do rozdania “dzieciom z Michałowa”. Nie zanotowałem kto, ale słyszałem niedawno na falach radia mądrego człowieka, który mówił, że dalekie od zdrowego rozsądku paroksyzmy humanitaryzmu świadczą o upadku cywilizacji. Podzielam tę opinię. W 1967 roku wybitny sowietolog Leopold Łabędź tłumaczył mnie - młodemu studentowi - że zachodnia lewica spod znaku eurokomunizmu jedyne, co zarzuca post-stalinistom z Moskwy, to nieumiejętność przekonania ludzi do świetlanej idei komunizmu. Eurokomuniści Francji, Włoch i Hiszpanii zapewniali, że zrobią to umiejętniej i wygrają walkę o rządy dusz. Odnoszę wrażenie, że w drugim pokoleniu im się to udaje, ale nie tracę nadziei, że tak jak Sowieci w 1920 roku potkną się na Polsce.
Nie tylko Polska jest ofiarą agresji, ale również UE. Tymczasem wśród wielu osób pojawiają się głosy (części polityków, duchowieństwa czy organizacji pozarządowych), że to migranci są ofiarami. Oznacza to poważny problem już u samych podstaw - ze zdefiniowaniem zagrożenia. Jakie to może mieć konsekwencje?
Przecież migranci dotarli nad granicę z Polską z własnej woli i za własne, całkiem niemałe, pieniądze. Zaufali magikom kreślącym wspaniałe miraże. Cofnąć się nie mogą, bo odwrót blokują żołdacy Łukaszenki. Można im więc współczuć, ale mamy do czynienia z wojną. Inne niż te, które znamy, ale jest to nadal wojna. Walczymy o przetrwanie, jako państwo i jako naród kierujący się naszymi własnymi wartościami. Nie najechaliśmy nikogo i nikogo nie usiłujemy zdominować, ale też nie damy się zdominować, choćby nawet usiłowano to zrobić pod sztandarami miłosierdzia. Polska dusza w tej informacyjnej wojnie nie jest bez znaczenia.
Dostawy gazu ziemnego do Niemiec rurociągiem Jamał-Europa, biegnącym przez terytorium Polski, spadły w godzinach porannych w czwartek o ponad 33 proc. w porównaniu do poprzedniego dnia. Czy to zbieg okoliczności? Tego typu ruchy mogą zostać odczytane jako przygotowanie do ofensywy. Czy o to chodzi?
Nie jest to zbieg okoliczności tylko swoista groźba, element nacisku. Czy to jest przygotowanie do ofensywy? Nie wiem. Wiem jedno, że planistom na Kremlu chodzi o to, aby na wszelkie sposoby skłonić Polaków do DOBROWOLNEGO wsadzenia karków w moskiewskie jarzmo. Komendę “całuj but” - wymyślono w Rosji.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573659-sytuacja-na-granicy-dr-brzeski-coraz-powazniejszy-konflikt