Tak naprawdę dopiero wczorajsza operacja reżimu Łukaszenki, której celem było sforsowanie granicy białorusko-polskiej drogą zmasowanego szturmu przez liczących blisko półtora tysiąca zdeterminowanych imigrantów z Afryki i Azji, uświadomiła państwom Zachodniej Europy, jakiemu zagrożeniu stawia skuteczny opór Polska. Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, w świadomości wielu państw Unii Europejskiej, w tym także Niemiec, zmienił się obraz Polski. Wczorajszy plan Łukaszenki zduszony w zarodku, pozwolił wielu politykom innych krajów zobaczyć Polskę w innym niż dotychczas świetle. Zrozumiano, że w wyniku działań polskiego rządu, nie tylko nasz kraj ma zapewnioną ochronę przed falą nielegalnej imigracji. Że naszą nieprzejednaną postawą, uniemożliwiającą przedarciu się przez zieloną granicę „turystom”, których ściągnął na Białoruś Łukaszenko, gwarantujemy także wstrzymanie napływu nowej fali imigrantów do Niemiec, które są ich głównym celem.
Toteż zrozumiałe, że z ust ważnych polityków niemieckich zaczęły wpływać oficjalne wyrazy uznania dla działań polskich władz. Wśród tych pochlebnych dla Polski wypowiedzi, pojawiły się też sugestie o przysługującym w ramach dotychczasowych zasług - ale też czekających prawdopodobnie kolejnych wyzwań na granicy – wsparciu finansowym. Niemcy mają dostateczne doświadczenie , ale przecież nie tylko nasi bezpośredni zachodni sąsiedzi, iż każdy nielegalnie przybyły z krajów muzułmańskich staje się z definicji osobnikiem niebezpiecznym dla porządku, bo nikt nie wie, czy i jakie stanowić może zagrożenie.
Dziś chyba już nikt w Unii Europejskiej, ale także w NATO nie kwestionuje , jak trudne i ważne zadanie pełni obecnie Państwo polskie. Jak do tej pory do obrony granicy stanowiącej wschodnią flankę Unii Europejskiej - i zarazem sojuszu NATO – desygnowało ponad 12 tysięczne siły. W ich skład wchodzą żołnierze regularnych wojsk, Straż Graniczna oraz potężna grupa policjantów z prewencji, profesjonalnie przygotowana do odpierania i pacyfikowania szarży tłumów oraz policyjna brygada antyterrorystyczna.
Film, na którym można było obserwować, jak do zamierzonego punktu granicznego – a wybranego przez białoruskie służby pograniczników – maszeruje rozciągnięta na kilkaset metrów kolumna młodych mężczyzn, prowadzona pod eskortą uzbrojonych funkcjonariuszy, wywierał piorunujące wrażenie. I jednocześnie wzbudzał naturalny niepokój, wymuszając naturalne pytania - do czego to może doprowadzić? Czy polskie służby będą w stanie odeprzeć atak setek zdesperowanych, gotowych do ewentualnej agresji imigrantów?
Gotowość polskich służb
Naszym służbom nie tylko udało się z powodzeniem odepchnąć szturm, ale zrobić to tak, że nikomu z żadnej ze stron nie stała się najmniejsza krzywda fizyczna. Nikt nie odniósł żadnych szkód na zdrowiu. To niezwykle istotne, że w tak chwilowo wyzywającym ataku ze strony niektórych napastników – mogli to być ubrani po cywilnemu funkcjonariusze służb białoruskich – nikomu po polskiej stronie nie puściły nerwy. Nikt swoim stanowczym działaniem, ale nie przekraczającym użycia dozwolonych środków, nie dał pretekstu, aby Białoruska propaganda mogła zarzucić polskiej stronie przekroczenie uprawnień.
To także niezwykle ważny element odpierania ataku. Szczególnie wobec stałych oskarżeń polskiej opozycji wysuwanych pod adresem Straży Granicznej, która rzekomo dopuszcza się bezwzględnego, okrutnego postępowania wobec imigrantów.
Po wczorajszych wydarzeniach kluczowe jest pytanie, z jakim odzewem spotka się apel kilku niemieckich polityków o pomoc finansową dla Polski, choćby na budowę zaplanowanej zapory na granicy polsko-białoruskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573396-czy-unia-europejska-wyjdzie-poza-poparcie-werbalne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.