„To rozwiązanie jest optymalne, biorąc pod uwagę obecny poziom zagrożenia spójności państwa polskiego. Z jednej strony jest wojna hybrydowa na wschodniej granicy, a z drugiej są działania dezintegracyjne w kraju, mowa chociażby o aktywności pana prezydenta Trzaskowskiego” - mówi w rozmowie wPolityce.pl Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, odnosząc się do decyzji Jana Józefa Kasprzyka, szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, w sprawie nadania Marszowi Niepodległości charakteru państwowego.
CZYTAJ TAKŻE:
Uważam, że w tej sytuacji próba zachowania społecznego charakteru Marszu Niepodległości, a z drugiej strony nadanie mu bardziej formalnego umocowania prawnego, daje możliwość, że 11 listopada polscy patrioci będą mogli spokojnie przejść ulicami Warszawy, a dla służb będzie mniejsze zagrożenie, jeżeli chodzi o ewentualne prowokacje
— podkreśla prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Robert Bąkiewicz przedstawia, co udało się ustalić podczas jego spotkania z Janem Józefem Kasprzykiem.
Jesteśmy po spotkaniu z panem Kasprzykiem, mamy uzgodnione, że tryb Marszu Niepodległości nadal będzie miał charakter społeczny i że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości jest organizatorem tego wydarzenia. Natomiast mamy pewne elementy związane z obchodami państwowym: to złożenie kwiatów pod tablicą poświęconą pamięci rozstrzelanych Polaków 1944 roku, znajdującą się przy Rondzie Dmowskiego, a potem złożenie kwiatów pod popiersiem Ignacego Paderewskiego w Parku Skaryszewskim. Poza tym będzie tak samo jak co roku, trasa jest ta sama
— zaznacza.
Tumanowicz: Wszystko, co ułatwia nam MN jest pozytywne
Także wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl przyznaje, że chociaż Marsz Niepodległości tak czy inaczej by się odbył, to jednak dobrze, iż dzięki dzisiejszej decyzji Jana Józefa Kasprzyka pochód będzie mógł odbyć się bez przeszkód.
Oczywiście cieszymy się z tego, że Marszu Niepodległości będzie mógł przejść bez przeszkód, ale nie zmienia to faktu, że Marsz Niepodległości to przede wszystkim ludzie, a nie ten czy inny papier złożony w tym czy innym urzędzie. Z naszej perspektywy wygląda to tak, że Marsz Niepodległości tak czy inaczej ma się odbyć tak jak co roku
— podkreśla Witold Tumanowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Wszystko to, co ułatwia nam organizację Marszu Niepodległości, jest na pewno pozytywne
— dodaje.
Marzoch: „Mieliśmy zgłoszone trasy alternatywne”
Kolejny rozmówca portalu wPolityce.pl, Mateusz Marzoch, wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i szef Straży Marszu Niepodległości, przyznaje, że stowarzyszenie przygotowało alternatywne trasy przebiegu MN na wszelki wypadek. W obecnej sytuacji nie będzie jednak trzeba z nich skorzystać.
Mieliśmy zgłoszone trasy alternatywne. Byliśmy gotowi, żeby z mostów na północ od Mostu Poniatowskiego przejść na druga stronę Wisły. Natomiast nie ulega wątpliwości, że dotychczasowa trasa MN jest trasą najbezpieczniejszą, jest zdecydowanie najłatwiejsza do zabezpieczenia. Mamy nadzieję, że Marsz Niepodległości przebiegnie spokojnie. Ze względu na to, co dzieje się na wschodniej granicy, zależy nam na tym nawet jeszcze bardziej niż zwykle
— zaznacza. Odnosząc się do możliwych prowokacji, zwraca uwagę na mobilizację niemieckiej Antify.
Liczymy, że policja zatrzyma hordy lewaków, członków niemieckiej Antify, którzy na swoim oficjalnym profilu na Instagramie zapowiedzieli, że jadą do Warszawy
— mówi.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573372-tylko-u-nas-organizatorzy-mn-zadowoleni-z-decyzji-kasprzyka