„Wiadomo było, że tak będzie od czasu, jak w Sejmie opozycja zrobiła straszny hałas na temat „dzieci z Michałowa”. Podpowiedziała stronie białoruskiej, że to jest świetny sposób, żeby utrudnić życie Polsce i to się dzieje. Nic dziwnego” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert ds. bezpieczeństwa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Perfidny spektakl na granicy z dziećmi! Były żywe tarcze i dym z papierosa, by wywołać łzy. ZOBACZ szokujące nagrania
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan obecną sytuację na granicy? Te chwyty polegające na podstawianiu dzieciom pod oczy palące się papierosy, żeby łzawiły, i nakręcanie dramatu, czy też działania pozorowane, że niby wpuszczają do Polski, a okazuje się, że to wcale nie jest bariera na polskiej granicy. Tego typu incydentów jest bardzo dużo. Jak to odbierać? Co to za taktyka?
Prof. Romuald Szeremietiew: Spodziewana taktyka, to jeszcze nic nadzwyczajnego. Wiadomo było, że tak będzie od czasu, jak w Sejmie opozycja zrobiła straszny hałas na temat „dzieci z Michałowa”. Podpowiedziała stronie białoruskiej, że to jest świetny sposób, żeby utrudnić życie Polsce i to się dzieje. Nic dziwnego.
Mamy do czynienia z największą z dotychczasowych próbą nielegalnego przekroczenia granicy. Jest to ewidentna agresja. Pytanie, czy ta agresja nie będzie wstępem do dalszych działań? Jakich ewentualnie?
Nie wiem, jakie zamiary ma strona atakująca, ale bez wątpienia będą następne kroki. Myślę, że mają oni opracowaną akcję przeciwko nam.
Czy nie zastanawia Pana to, że oni to rozpoczęli tuż przed zimą? Raz, że tuż przed naszym Świętem Niepodległości, co wydaje się dosyć symboliczne i symptomatyczne, a drugie, że zimą generalnie prowadzi się działania wojenne jedynie wtedy, kiedy chce się uzyskać dużą liczbę ofiar. Czy to na tym zależy Białorusi i Putinowi?
Nie wiem. Nie zamierzam się dopatrywać jakiejś logiki w tym wszystkim, co w tej chwili się dzieje. Po prostu został uruchomiony mechanizm agresji i ten mechanizm agresji ma własną, wewnętrzną logikę. Atakujący będzie podejmował coraz to nowe, różne działania, które jego zdaniem mogą doprowadzić do zwycięstwa. W związku z tym, ponieważ strona polska reaguje defensywnie i po tamtej stronie wiedzą, że po naszej stronie trzymamy nerwy na wodzy i obawiamy się ich stanowczych kroków, żeby nie doszło do rozlewu krwi itd., to oni będą to wszystko eskalować.
Oglądałem taki film, jak na oczach polskich żołnierzy jakiś osobnik przecina nasze zasieki na granicy nożycami, niewiele sobie z tego robiąc. To jest maksymalnie posunięta bezczelność. Ona wynika po prostu z tego, że oni wiedzą, że nasza strona nie reaguje w żaden dla nich bolesny sposób. Tyle.
Czy rzeczywiście chodzi tylko o to? Przecież koncepcja stworzenia imperium rosyjskiego jest cały czas aktualna i po upadku Związku Radzieckiego, po przejęciu władzy Putin z tego nie zrezygnował. Nadal aktualna jest koncepcja budowy przestrzeni od Władywostoku po Lizbonę. Czy ta wojna hybrydowa, z którą mamy do czynienia, to czy rzeczywiście ona jest tylko na terytorium Polski? Przecież Nord Stream 2 to jest atak na całą Europę, a UE jakoś nie potrafi odpowiedzieć w sposób adekwatny.
Bo UE, dokładnie Niemcy, tak bardzo chcą współpracy z Rosją, że nie odbiera Nord Stream 2 jako jakiegoś ataku. To my to tak postrzegamy, ale nasz pogląd jak wiadomo nie został na Zachodzie – w Berlinie i w Brukseli – przyjęty jako obowiązujący. To jest jedna kwestia.
Druga kwestia jest taka, że oczywiście, że Rosja posuwa się na Zachód, centymetr po centymetrze, krok po kroku i już jakiś czas temu mówiłem, że obecnie Polska jest głównym obiektem na celowniku Moskwy i możemy się spodziewać różnych rzeczy, które będą nam bardzo szkodzić. To się właśnie sprawdza.
UE nie zgodziła się na to, żeby zbudować na wschodniej granicy wspólnoty, czyli na granicy Polski, mur. Pytanie, czy w tym momencie został KE jakikolwiek czas na opamiętanie się? Wydaje się bowiem, że ta machina, która ruszyła, będzie trudna do zatrzymania.
Ale oni wcale nie rozumują w ten sposób, że oni mają się jakoś opamiętać. Oni pewnie uważają, że prowadzą bardzo zręczną, mądrą politykę, w przeciwieństwie do Polski, która jak wiadomo otwiera sobie różne fronty i na tych różnych frontach usiłuje walczyć. To nie spotyka się przecież z aprobatą po stronie Brukseli, i nie spotyka się aprobatą przynajmniej części sił politycznych w Polsce – mam na myśli tzw. opozycję. Oni więc chyba nie zamierzają się opamiętać.
Czyli co? De facto zostaniemy z tym problemem sami?
Jak to sami? Chyba sami nie. Jest jednak trochę państw, które się z nami solidaryzują. Polska jest dużym potencjałem, ma sporo sił, aby obronić swoje granice. Mam nawet pretensje do władz Polski, że postępują zbyt bojaźliwie, bo moim zdaniem stać nas na więcej, na ofensywę i moglibyśmy nad tym zapanować stosunkowo szybko, ale jak rozumiem nie pozwala na to ostrożność.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że nasza próba definitywnego i szybkiego rozwiązania tego problemu spotkałaby się z eskalacją propagandową Rosji na całym świecie…
Myśli pani, że unikniemy tego zachowując się tak, jak się zachowujemy? Nie będzie żadnej eskalacji propagandowej?
W sumie biorąc pod uwagę te filmiki, które już krążą w internecie, to chyba nie unikniemy…
Właśnie. Powstaje więc pytanie, po co podwójnie obrywać?
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573221-gra-dziecmi-szeremietiew-podpowiedziala-to-polska-opozycja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.