„Moim zdaniem spory procent przeszedł szybkie przeszkolenie już po przybyciu do Mińska a część to mięso armatnie i tłum biegnący jak owce za baranem prowadzącym. Najgroźniejsi to ci liczbowo nieliczni profesjonaliści specnazu wysłani pod osłoną hordy desperatów forsujących granicę z zadaniem siania destrukcji w Polsce” - mówi portalowi wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, ekspert ds. bezpieczeństwa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Porażające informacje! Potężna grupa migrantów przed polską granicą. Wiceszef MSWiA: „Trwa regularna bitwa”
wPolityce.pl: Mamy największą do tej pory koncentrację i inwazję migrantów na granicy. To głównie młodzi, agresywni mężczyźni. Na ile w Pana ocenie istnieje niebezpieczeństwo, że przynajmniej część z nich była szkolona przez białoruskie i rosyjskie służby? Czy jest możliwe, że te tłumy cywilów to próba odwrócenia uwagi od ewentualnych innych działań?
Moim zdaniem spory procent przeszedł szybkie przeszkolenie już po przybyciu do Mińska a część to mięso armatnie i tłum biegnący jak owce za baranem prowadzącym. Najgroźniejsi to ci liczbowo nieliczni profesjonaliści specnazu wysłani pod osłoną hordy desperatów forsujących granicę z zadaniem siania destrukcji w Polsce.
Czy nie powinno w tej sytuacji zareagować NATO? Jakie działania powinien podjąć Sojusz?
A co mógłby zrobić poza wydaniem komunikatu, ogłoszeniem protestu, itp? Chociaż… przydałby się ewentualnie oddział ekspedycyjny francuskiej Compagnies Républicaines de Sécurité (CRS). To co realnie, a nie werbalnie może uczynić NATO to oddać bez zbędnej biurokracji do dyspozycji sprzęt służący „nieśmiercionośnej kontroli tłumu”. Na przykład przenośne i mobilne urządzenia ADS wykorzystujące promieniowanie elektromagnetyczne do termicznego pobudzania cząsteczek wody w górnych warstwach skóry. Mają zasięg około pół kilometra i powodują niegroźne, ale bardzo nieprzyjemne uczucie pieczenia. Zapewne pomogłyby utrzymać szturmujących na dystans.
Donald Tusk mówi o potrzebie uruchomienia art. 4 Traktatu Waszyngtońskiego. Dlaczego nie chce uruchomienia art. 5?
Donald Tusk raz mówi jedno, za chwilę drugie. Zatacza się od hasła „zniszczyć PiS” do sloganu „zmiażdżyć PiS” i na więcej go nie stać. Czeka aż mocodawcy w Berlinie i Brukseli doprowadzą do upadku gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego i ustanowią go Treudhanderem (powiernikiem) w polskiej guberni.
W co gra opozycja?
Liczy, że przy walnej pomocy krajów ościennych i „bliskiej zagranicy” uda jej się w końcu obalić rząd i przejąć władzę. Wówczas kumple z Brukseli zwolnią fundusze i razem - ręka w rękę - będzie można kręcić MEGA lody. Przecież to jest od 2015 roku prawdziwa stawka przeciwstawiania się rządowi. Praworządność to tylko zasłona dymna, no bo jak ją kwantyfikować? Na kubełki? Na taczki?
Czy to przypadek, że w tej sytuacji przyjazd do Polski zapowiada Antifa? Czy jest możliwe, że te działania lewicowych bojówek są skorelowane z działaniami Łukaszenki i Putina, a być może nawet polską opozycją?
Oczywiście. Szturm migrantów, Antifa, zakaz Marszu Niepodległości - to wszystko są elementy tego samego scenariusza. Dotychczas mieliśmy do czynienia z utarczkami harcowników, teraz zbliża się bitwa. Łukaszenka i jego mocodawca mają coraz mniej czasu. Jak ruszy budowa zapory to z każdym dniem skracać się będzie linia granicy możliwa do przekroczenia. I co wówczas zrobić ze sprowadzonymi migrantami? Bat’ko Łukaszenka powoli wmalowuje się w narożnik.
Janusz Korwin-Mikke już w październiku zapowiadał, że 8 listopada ruszy ofensywa na naszą wschodnią granicę. Bardzo ciekawe, że tak precyzyjnie trafił z datą. Jakby Pan to skomentował?
Okazuje się, że Konfederaści dysponują wyśmienitym wywiadem na obszarach byłego ZSRR. Nie ma przecież żadnych podstaw, żeby sugerować, iż oficer prowadzący powiedział Korwinowi-Mikke na kiedy ma przygotować inteligentne, pełne paradoksów i chwytliwe bonmoty i narracje.
Dlaczego UE nie zgodziła się dofinansować muru na swojej wschodniej granicy? Czyżby Bruksela liczyła na to, że z pomocą Łukaszenki doprowadzi do obalenia polskiego rządu?
Nie mam wątpliwości, że Pani ma rację. Rządu nie będzie i nie będzie cienia podejrzeń przeciwko brukselskim eurokratom. Robili co mogli zgodnie z unijną praworządnością i unijnymi procedurami.
Czego obecnie należy się spodziewać?
Dalszej eskalacji. Dzisiejsza operacja to rozpoznanie walką. Łukaszenka teraz czeka na mobilizację opozycji po polskiej stronie. Na przykład na zapowiedzianą przez Owsiaka masową imprezę na tyłach Straży Granicznej.
Jakie jeszcze działania należałoby podjąć? Czy wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w całym kraju nie byłoby w tej sytuacji uzasadnione?
W rejon koncentracji migrantów należałoby wysłać panią Martę Lempart z megafonem jako wybitną specjalistkę w perswadowaniu, że należy opuścić teren.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego w całym kraju nie zmienia sytuacji. Stan wyjątkowy w pasie granicznym daje bufor odległości zwiększający czas dotarcia migranta do kuriera po przekroczeniu granicy a ponadto daje nieco więcej spokoju strażnikom granicy ograniczając bezmyślne hece atrap polityków na bezpośrednim zapleczu służb strzegących suwerenności i integralności terytorialnej RP. Zdobyte już doświadczenie uczy, że 3 km w zasadzie wystarcza. Ponadto wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze całego kraju miałoby bezpośrednie, szybkie i negatywne przełożenie na gospodarkę. Spłoszyłoby inwestorów. Nikt nie ma ochoty na ryzyko inwestowania pieniędzy w niestabilnym kraju. Dopóki ludzki potop nie przerwie granicy, dopóty Polska jest krajem porządku i spokoju.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573212-dr-brzeski-najgrozniejsi-to-nieliczni-ludzie-ze-specnazu