A jeśli to coś więcej niż uliczna demonstracja przywiązania do polskości? A jeśli kod kulturowy Polaków właśnie wymyka się spod politycznych pojęć? Wiele wskazuje na to, że 11 listopada odbywa się coś wielkiego, z czego jeszcze nie zdajemy sobie sprawy.
Oni bali się Marszu Niepodległości od początku. Zanim wydarzenie zgromadziło tłumy, przeciwko manifestacjom narodowców występowali lewicowi aktywiści. W 2010 r. Robert Biedroń, wraz z grupą anarchistów, próbował zablokować pochód, za co został zatrzymany i oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Lewica chciała zgasić patriotyczne demonstracje, tymczasem rozpaliła narodowy gniew – od tej pory liczba uczestników marszu zaczęła lawinowo rosnąć. Tak rozpoczęło się zjawisko, którego reżyserem nie jest żaden polityk czy prawicowy działacz. Polacy ruszyli świętować niepodległość w takiej skali, która u polityków wszystkich opcji wywołała dezorientację, a wśród salonowych elit – blady strach. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573108-11-listopada-polska-wychodzi-na-ulice