Kolejne nagrania z tego, co dzieje się na granicy, pokazują narastającą brutalizację metod stosowanych przez białoruskie służby specjalne. Imigranci są już niemalże siłą przepychani na polską stronę.
Sfrustrowany oporem stawianym przez stronę Polską, Łukaszenka sięga po kolejne prowokacje z użyciem broni, coraz bliższe otwartemu konfliktowi. Polskich żołnierzy atakuje się laserowymi celownikami, strzela się w ich stronę ślepą amunicją, przeładowuje broń w ich obecności. Używa się broni psychologicznej, np. puszczając z głośników krzyki kobiet i dzieci. Wiemy też o jednej próbie przekroczenia granicy przez białoruskich żołnierzy. Do tego robi się coraz ciemniej i coraz zimniej. W sumie jest to być może nawet trudniejsze niż „normalny” konflikt.
Większość Polaków wspiera obronę granic Ojczyzny, rozumie perwersyjny charakter całej operacji „Śluza”. Rozumie, że tu nie chodzi o kilkanaście tysięcy osób, ale o setki tysięcy. Łukaszenka i Putin chcą mieć przecież stały mechanizm szantażu, nie chodzi im o jednorazowe uderzenie.
W tym samym czasie opozycja cynicznie nakręca emocje wokół tragedii młodej matki, której lekarze z niewiadomych przyczyn nie udzielili pomocy. To czytelna próba reaktywacji tzw. Strajku Kobiet.
W tym samym czasie opozycja wyraźnie co najmniej przyzwala na falę hejtu pod adresem obrońców polskich granic. Żałośni celebryci nie pozwalali by sobie na tak skandaliczne zachowania, gdyby czuli, że polityczny obóz III RP rzeczywiście wspiera państwo polskie w chwili tej próby. Robią to, co robią, bo wiedzą, że powtarzane w studiach przez polityków PO zaklęcia o chęci obrony granicy są fałszem. Są zakłamaną maską.
Trzeba pytać: czy możemy przetrwać jako państwo jeżeli główna siła opozycyjna faktycznie wspiera napastników?
Jesteśmy w punkcie krytycznym. Polska jest atakowana od wewnątrz, i od zewnątrz. Frontów jest wiele, i na każdym trwa szturm. Musimy to widzieć, nie możemy ulec głupkowatej atmosferze naszej epoki.
Co w tej sytuacji należy robić? Dziś najpilniejszym wyzwaniem jest możliwie szeroka konsolidacja obozu patriotycznego. I w wymiarze politycznym, i społecznym, środowiskowym. „Smoki latające” są coraz bliżej. Drugorzędne różnice trzeba odłożyć na bok, mało istotne spory wygasić, urazy zapomnieć. Dziś najważniejsze jest to, by możliwie wielu Polaków stanęło obok tych, którzy bronią naszych granic: obok Strażników Granicznych, i obok żołnierzy. Tylko wspólnie możemy to wygrać. Armia, która nie będzie czuła wsparcia narodu, raczej nie wygra.
Jesteśmy to im winni. Jesteśmy to winni naszej Ojczyźnie, która naprawdę zdaje bardzo trudny, może nawet gardłowy egzamin.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573074-uratowac-nas-moze-tylko-konsolidacja-obozu-patriotycznego