W Pszczynie wydarzyła się ogromna tragedia. Dlaczego do niej doszło? To wyjaśni śledztwo. Niemniej wykorzystywanie jej do gry na emocjach i forsowania aborcyjnej agendy nie mieści się w żadnych kategoriach człowieczeństwa. Bowiem śmierć tej matki usiłuje się wykorzystać do forsowania tzw. prawa do zabijania tych najbardziej bezbronnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Protest po śmierci 30-latki z Pszczyny. Na marszu Tusk i politycy opozycji. Histeria Szczerby: Kaczyński zgotował kobietom piekło
Oglądając polityków opozycji podburzających tłumy przeciwko decyzji TK ws. przesłanki eugenicznej zastanawiam się, czy można upaść jeszcze niżej. Perfidna, prymitywna gra na emocjach bez oparcia w faktycznym stanie prawnym tworzy alternatywną rzeczywistość, która ma w założeniu stanowić potencjał do wybicia się do władzy. Nie mając żadnego konstruktywnego programu, a nawet pomysłu na niego, chwytają się takich metod niczym tonący brzytwy. „Ani jednej więcej”, „Ona mogła żyć” - te hasła wybrzmiewały w tłumach niczym echo, a przecież równie dobrze mogłyby opisywać dzieci poczęte. Bo przecież „ona mogłyby żyć”, gdyby matka nie dokonała aborcji – w Polsce najczęściej dokonywało się aborcji właśnie na dziewczynkach - „ani jednej więcej”.
Zachęceni sukcesami aborcjonistów w Chile czy Irlandii rodzimi propagatorzy zabijania poczętych dzieci znaleźli pretekst do odgrzania protestów strajku kobiet – protestów, które nie porwały wówczas tłumów. Również próby gry na „dzieciach z Michałowa” nie dały oczekiwanych rezultatów. Sięgnięto zatem po dramat pani Izabeli z Pszczyny, by na nim zbudować proaborcyjną narrację. A że sprawa ta z wyrokiem TK ws. przesłanki eugenicznej nie ma nic wspólnego? Co z tego? Co z tego, że śmierć ta w żadnym stopniu nie obciąża obozu rządzącego? Ważne, aby opozycja znów mogła zaistnieć w mediach.
Mogę tylko się domyślać, jak mogą się w tej sytuacji czuć bliscy tej kobiety? Czy któryś z opozycyjnych i proaborcyjnych aktywistów zastanowił się w ogóle nad tym? A co z innymi uczestnikami tych protestów? Czy pomyśleli, że do tej jednej tragicznej śmierci chcą dodać kolejne? Jak to się ma do skandowanego hasła „ani jednej więcej”?
Jak zwykle w proaborcyjnej narracji nie sposób doszukać się ani spójności, ani etyki. Jak bowiem inaczej określić przekaz, w którym w imię „dobra kobiet” chce się kobiety mordować? I to w łonie matki, czyli w miejscu, które dla dziecka powinno być oazą bezpieczeństwa, a nie grobem.
Oglądając nagrania z wielu polskich miast, uśmiechnięte, zadowolone twarze polityków opozycji na zdjęciach publikowanych w portalach społecznościowych (które zresztą szybko zniknęły, zastąpione przez żałobne), nielicujące w ogóle z powagą żałoby po tej młodej kobiecie, trudno było mieć wątpliwości co do intencji. W tych protestach wcale nie chodzi o czyjekolwiek życie, ale o chęć do jego odebrania tym najbardziej bezbronnym. Środkiem do osiągnięcia tego celu są manipulacja, kłamstwo i najbardziej prymitywna gra na emocjach bazująca na nieświadomości wielu autentycznie poruszonych tragedią z Pszczyny. Czas najwyraźniej nie nauczył ani Donalda Tuska, ani innych tuzów opozycji, że kłamstwo ma zawsze krótkie nogi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/573011-czas-nie-nauczyl-opozycji-ze-klamstwo-ma-krotkie-nogi