Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej staje się coraz bardziej napięta, nasilają się prowokacje ze strony białoruskich funkcjonariuszy. Tekst Onetu ma tytuł: „Ta granica to beczka prochu. Wystarczy iskra”. Jak widać, nawet w wyjątkowo krytycznym wobec rządzących medium pojawia się tekst sygnalizujący, że na granicy jest niebezpiecznie.
CZYTAJ TAKŻE:
W tekście Onetu przypomniano, że za granicy coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy Białorusini strzelają do polskich żołnierzy, lecz w komorze nie ma naboi. Polacy słyszą tylko szczęk zamka.
W końcu ktoś nie wytrzyma i odda pierwszy celny strzał
— stwierdza rozmówca Onetu związany z wojskiem.
Takie sytuacje w żołnierzach rodzą stres. Dziś usłyszą tylko szczęk zamka, jutro Białorusini będą strzelać ślepakami, ale istnieje obawa, że kiedyś mogą oddać strzał z ostrej amunicji
— zaznacza gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Podobnie z atrapą grantu. Żołnierz nigdy nie odróżni jej od granatu bojowego. Dlatego niezależnie od tego, co leci w jego kierunku, zawsze musi zachować się zgodnie z zasadami, czyli nie odrzucać tego przedmiotu, lecz uciec i schować się
— dodaje.
Przede wszystkim polscy żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej muszą zachować zimną krew i nie dać się sprowokować. Jeżeli strona białoruska robi takie prowokacje, to znaczy, że ma na to przyzwolenie z góry. Ich celem jest podniesienie temperatury konfliktu na granicy
— podkreśla płk Piotr Gąstał, były dowódca jednostki wojskowej GROM.
Należy pamiętać, że my nie budujemy tego napięcia. Staramy się być w defensywie. Białorusini jednak idą na rozwiązania siłowe, stosują przeróżne metody prowokacji. Mamy oczywiście odpowiednie taktyki i procedury, by minimalizować ryzyko. Szybko też w rejonie zagrożenia pojawia się wsparcie
— zaznacza z kolei informator Onetu związany z wojskiem.
Gen. Skrzypczak: „Mogę sobie wyobrazić porwanie polskiego żołnierza”
Gen. Skrzypczak nie ukrywa, że sytuacja na granicy prawdopodobnie będzie eskalować.
Boję się takich, które będą miały charakter agresji. Mogę sobie wyobrazić porwanie polskiego żołnierza. Propaganda białoruska będzie go pokazywała jako tego, który nielegalnie przekroczył granicę
— mówi.
Nie możemy biernie się przyglądać. Po pierwsze, musimy uruchomić system monitorowania granicy, by mieć pełne rozpoznanie także w głębi Białorusi. To nam pozwoli reagować zawczasu na działania drugiej strony. Następnie powinniśmy ściągnąć na granicę obserwatorów międzynarodowych, na przykład z OBWE, którzy dadzą świadectwo tego, że to Białorusini eskalują konflikt poprzez prowokacje, a nie my. Po trzecie, białoruscy żołnierze i funkcjonariusze muszą mieć pewność, że jeśli raz nielegalnie przekroczą naszą granicę, już nie wrócą szybko do kraju
— podkreśla.
tkwl/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572953-onet-przyznaje-ze-sytuacja-na-granicy-jest-niebezpieczna