„Mamy do czynienia z najbardziej poważny zagrożeniem na rzecz suwerenności chyba od 1981 roku, kiedy to Polsce groziła sowiecka inwazja. Natomiast nie widzę atmosfery zrozumienia powagi problemów z jakimi mierzy się Straż Graniczna i wojsko, w odpieraniu coraz bardziej precyzyjnych prowokacji białorusko-rosyjskich” – wskazał w „Salonie Dziennikarskim” Piotr Semka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Gośćmi Michała Karnowskiego byli również Dorota Kania, Samuel Pereira i Marek Grabowski.
Sytuacja na granicy
Piotr Semka, odnosząc się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej zwrócił uwagę, że każdy incydent w Polsce, w Sejmie, każda dyskusja – to wszystko jest analizowane „przez bardzo bezwzględnego i wyszkolonego w operacjach nękania wojną hybrydowa państwa”, czyli przez Rosję.
Po drugiej stronie mamy dużą część mediów, egzaltowanych celebrytów, którzy przedstawiają Straż Graniczną jako morderców. Mieliśmy spotkanie episkopatu z organizacjami pomagającym uchodźcom, na którym pojawiło się zdanie, że SG staje wobec dylematów między rozkazami, obowiązkami a poczuciem litości wobec uchodźców
– mówił Semka.
Kto atakuje?
Dorota Kania zwróciła uwagę, że opozycja, jej wyborcy i sprzyjające jej media prowadzą wojnę z PiS.
Trzeba przeczytać, kto atakuje: to osoby chodzące na marsze Lempart, na wiece Tuska. One opowiadają się za odsunięciem PiS od władzy. Co jest najbardziej przykre? Wydawałoby się, że dziennikarze powinni znać książki Władimira Bukowskiego, Suworowa, o dezinformacji, o jej mechanizmach. Jest wojna,. Chciałabym zwrócić uwagę na wywiad byłego szefa ABW, Dariusza Łuczaka. On mówił, że to największe zagrożenie od 1993 roku, że to wojna hybrydowa, że Straż graniczna, Policja i wojsko spełniają swoje zadania
– wskazała Dorota Kania, red. naczelna mediów Polska Press.
Jestem zdumiona atakami na Straż Graniczną, na wojsko. Strażnicy graniczni to też ludzie z tamtego terenu, oni mają rodziny. Atakujący ich wiedzą, że poszkodowane będą także rodziny strażników
– powiedziała Kania.
Społeczeństwo za ochroną granicy
Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty wskazał, że społeczeństwo jest za chronioną i szczelną granicą. Zwrócił uwagę na osoby, które nie chcą, aby tak było.
Bardzo duża część tych, którzy są za wpuszczeniem migrantów do Polski to ludzie mający duże domy, posiadłości, otoczone murem, wcale nie przy granicy. Może im być łatwo mówić, uderza się w nutę humanitaryzmu, ale są cywilizowane sposoby wpuszczania migrantów
– powiedział Grabowski.
Społeczeństwo cały czas w większości jest za ochroną polskich granic. Jest cześć osób, która uważa, że narracja opozycji jest słuszna, ale większość chce być bezpieczna. Myślę, że obrażaniem zwolennicy wpuszczania niewiele zrobią. Mówi się, że jeden obraz jest wart więcej niż 1000 słów. Wydaje mi się, że znalezienie moralnie dwuznacznej sytuacji, to może zmienić percepcję społeczną. Wojna w Wietnamie była tego przykładem
– dodał Grabowski.
Zapora na granicy
Goście „Salonu Dziennikarskiego” rozmawiali także o zaporze, która powstanie na polsko-białoruskiej granicy. Samuel Pereira ocenił, że mur jest konieczny, ponieważ na wiosnę można spodziewać się intensywniejszej fali migrantów. W jego ocenie sytuacja przypomina tę z 2015 roku na zachodzie Europy.
Jest próba wykreowania nastrojów. W 2015 r. mówiło się, że obecność i życie w UE jest prawem, nie towarem, że jeśli ktoś chce wjechać do Europy, to może to zrobić. Dopiero później przyszła refleksja. Brakuje zdrowego rozsądku w przekazie. Jest dużo zdjęć, emocji, fake newsów
– mówił szef portalu tvp.info.
Dorota Kania zwróciła uwagę na wywiad wiceburmistrza Michałowa opublikowany na łamach niemieckiego „Focusa”.
Kiedy pojawiła się narracja, że mieszkańcy są niezadowoleni z zapory, zaczęliśmy ich szukać. Okazało się, że to mieszkańcy Warszawy, celebryci, którzy za niewielkie pieniądze kupili posiadłości przy granicy i nagle zaczęli być odcięci
– podkreśliła redaktor.
Mieszkańcy nie chcą migrantów, boją się ich. Współczują im, pomagają, ale wczoraj, kiedy uruchomiono event Owsiaka, były głosy ludzi pod imieniem i nazwiskiem, którzy mówią, dlaczego się sprzeciwiają, dlaczego tak się gra. Wiceburmistrz Michałowa nie pochodzi z Podlasia. On mówi bzdury. Wystarczy spojrzeć na rzekę Świsłocz, jak ona wygląda, jak tam mogłyby pływać trupy? Wcześniej mówił o tym, że wojsko ma ogromne lodówki, w których trzyma trupy. To skandaliczne robienie sobie publicity
– powiedziała Dorota Kania, zwracając uwagę na to, że Polska wysyła konwoje humanitarne, które nie są wpuszczane i cały czas stoją na granicy. Jak dodała, na miejscu są także fundacje, które działają w ciszy, ale pomagają.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572943-sytuacja-na-granicy-semka-to-zagrozenie-dla-suwerennosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.