Kaczyński pracował ze mną i widział, jak ja się bardzo staram, a to nie wychodzi. A ponieważ to jest bohater książkowy, teorii ma dużo, naprawdę dużo się naczytał, to wyciągnął wniosek taki: co przeszkadza - usuwać. I nawet można się z tym zgodzić, tylko nie zauważył, że usuwając jeden, będzie musiał jutro usunąć drugi element, trzeci. I tak powstaje dyktatura. Kaczyński wpadł w swoje sidła, usuwając krok po kroku różne instytucje, aż doszedł do momentu, że mu Unia przeszkadza - powiedział w „Expressie Biedrzyckiej” były prezydent Lech Wałęsa. Jak zawsze zaserwował garść złotych myśli - m.in. wyjaśnił, na czym polega „fizyczne (ale zarazem pokojowe) wyrzucenie” rządu PiS.
CZYTAJ TAKŻE;
Wałęsa o tweecie Tuska
Prowadząca zapytała na początek o tweet Donalda Tuska na temat rzekomych „restrykcji Kongresu USA” wobec Polski oraz PiS-u, który „ustami posła Kowalskiego” przyznał, że dąży do polexitu.
Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykański z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu
I o ile byłemu premierowi trzeba przyznać, że jest geniuszem, skoro - mimo ograniczonej liczby znaków na Twitterze - potrafił w tak krótkim przekazie zmieścić jednocześnie tyle kłamstw i manipulacji, ale większym geniuszem (i wizjonerem) jest jednak były prezydent. W jaki sposób Wałęsa odniósł się do wpisu Tuska?
Trzeba się obronić, trzeba widzieć wcześniej zagrożenia. To idzie w tym kierunku. Tusk stara się przygotować i jednocześnie przeszkodzić w działaniach zmierzających w kierunku zdrady stanu
— wskazał polityk.
Te wszystkie pojęcia my mamy ze starej epoki. Kiedyś było oczywiste: zdrada stanu? Sąd, nie ma rady. Ale dzisiaj mamy inne czasy, należałoby od nowa to wszystko ułożyć, inne parametry trzeba dziś brać pod uwagę. Wydyskutujmy, co jest zdradą, jakie tematy. Te stare rozwiązania, stare pomysły, nie pasują na tę nową epokę, w której się znaleźliśmy
— wyjaśnił.
Ja od wieków powtarzam: jak nasi pradziadowie wymyślili rower i trochę technologii, to z różnych dzielnic, osad, zrobili państwa, kraje. I jakoś to działało. A kiedy my po drodze wymyśliliśmy trochę bajerów, to dziś musimy powiększyć struktury, zmienić programy. A politycy nie zdążyli z rozwiązaniami, propozycjami. Wielu z nich wraca do starych koncepcji, stąd to tak dziwnie wygląda
— tłumaczył dalej Lech Wałęsa.
Jak dodał pierwszy przywódca „Solidarności”, do końca XX wieku najważniejszym interesem było państwo i kraj.
A teraz interes najważniejszy to jest kontynentalizacja, a nawet globalizacja. A na to wszystko nie mamy programów i struktur. Mamy tylko jedną dziedzinę jakoś nieźle wyglądającą - przepisy o ruchu drogowym. Wszystko inne wygląda tak, jakbyśmy z dróg zdjęli znaki i przepisy. Tak dziś wygląda świat - stare nie pasują, a nowych nie ma
— podkreślił.
Reforma UE według Wałęsy
Kamila Biedrzycka zapytała swojego rozmówcę, czy w takim razie zauważa również pewne niedoskonałości Unii Europejskiej. I tutaj były prezydent przedstawił dość… powiedzmy: nowatorski pomysł na reformę Wspólnoty.
Od co najmniej 15 lat krzyczę do Europy: państwa takie jak Niemcy, Francja, Włochy, powinny po cichutku przygotować po dwa rozwiązania: remontujemy stare struktury, jeśli idzie remontować
— wskazał Wałęsa.
Ale jeśli dochodzicie do wniosku, że nie da się, że Węgrzy, że Czesi rozbijają Unię, to przygotujcie drogie rozwiązanie: pozwólcie rozbić Unię i powołajcie nową, zaproście także tych, którzy Unię rozbili. Ale na wejściu do tej Unii niech wiszą dwie tablice. Na jednej napiszmy: „Witamy wszystkich. Dostaniecie 10-15 praw”. Na drugiej: „Witamy, kochamy was. Chodźcie nawet wy, co rozbijaliście Unię, ale dostaniecie też obowiązków ileś tam”. Ustawmy prawa i obowiązki po nowemu, aby nie miały miejsca takie wygłupy i problemy, jak dziś
— wyjaśnił.
„Kaczyńskiego trzeba wyrzucić i osądzić”
Czy te wszystkie problemy i wyzwania rozumie lider PiS Jarosław Kaczyński?
Kaczyński pracował ze mną i widział, jak ja się bardzo staram, a to nie wychodzi. A ponieważ to jest bohater książkowy, teorii ma dużo, naprawdę dużo się naczytał, to wyciągnął wniosek taki: co przeszkadza - usuwać
— ocenił były prezydent.
I nawet można się z tym zgodzić, tylko nie zauważył, że usuwając jeden, będzie musiał jutro usunąć drugi element, trzeci. I tak powstaje dyktatura. Kaczyński wpadł w swoje sidła, usuwając krok po kroku różne instytucje, aż doszedł do momentu, że mu Unia przeszkadza. To są teoretycy, którym nie mieści się w głowie, że teorię trzeba dopasować do praktyki, a nie odwrotnie
— wskazał.
Na pytanie dziennikarki SE.pl, czy wicepremier będzie umiał wybrnąć z tych „sideł”, Lech Wałęsa odpowiedział:
Nie, jego trzeba po prostu wyrzucić i osądzić. Ilu szkodom w Polsce on się przysłużył, to nie mieści się w głowie.
Następnie polityk przedstawił kolejny dość nowatorski i zaskakujący (zwłaszcza w kontekście jego ulubionych koszulek z napisem „Konstytucja”).
Po prostu kryminalne przestępstwa w każdej dziedzinie. To trzeba rozliczyć, ale i zabezpieczyć. Musimy napisać nową konstytucję, gdzie na takie rzeczy nie można pozwalać
— powiedział.
Co zrobić z rządem PiS? Wałęsa: Wyrzucić pokojowo, wyrzucić fizycznie
Co powinno znaleźć się w tekście nowej konstytucji? Według byłego prezydenta, nowa ustawa zasadnicza powinna stworzyć możliwość wyrzucenia rządu PiS. Najpierw Lech Wałęsa mówił o „pokojowym” wyrzuceniu, później dodał, że może być konieczność wyrzucenia „fizycznego”, a nowa konstytucja powinna przyznać nam „prawo suwerena”, aby tego dokonać, obecna takiego prawa bowiem nie gwarantuje.
Pewno, że konstytucja nie może być za gruba, więc hasłowo, krótko, ale potem dokładnie rozpisane, by na bazie tych niedobrych rzeczy, które się zdarzyły, zabezpieczyć przyszły rozwój Polski. Wypiszmy te złe rzeczy, które źle się działy i zabezpieczmy w przyszłości. I jak będziemy mieć gotowe takie przygotowania, to wtedy ich trzeba wyrzucić, jak najszybciej, wyrzucić po prostu! Nawołuję znów tyle lat: wyrzucić, ale pokojowo
— powiedział.
I tu znów posłuchajcie starego Wałęsy. Trzeba zebrać podpisy za tym, żeby ich odwołać. Jeśli będzie tych podpisów więcej niż głosów, którymi ich wybrano, wtedy żądamy jak najszybszych wyborów. I oni się na to nie zgadzają, więc mamy prawo suwerena nawet do fizycznego ich wyrzucenia. Dziś takiego prawa nie mamy, bo ich kiedyś wybraliśmy
— wskazał pierwszy przywódca „Solidarności”, wpędzając dziennikarkę w konsternację.
Biedrzycka zapytała, jak miałoby wyglądać to „fizyczne wyrzucenie”.
Wobec całego świata pokazujemy: większość ludzi ma was dość i dlatego proszę jak najszybciej dokonać wyborów. Jeśli się na to nie zgadzają, idziemy biuro po biurze i mówimy: kochany, dziękuję - nie masz tu wejścia. Nie widzę innego wyjścia, żeby pozbyć się tej zarazy
— podsumował.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572830-walesa-reformuje-uepozwolcie-rozbic-unie-i-zbudujcie-nowa