NASZ WYWIAD. Jabłoński o opozycji: Gotowi są zaryzykować interesy bezpieczeństwa tylko po to, żeby doprowadzić do kryzysu państwa

„Jeżeli mamy w Polsce polityków, którzy do tego stopnia nie mają w sobie odpowiedzialności za państwo, że gotowi są zaryzykować podstawowe interesy bezpieczeństwa tylko po to, żeby doprowadzić do kryzysu państwa, osłabienia rządu i odzyskania władzy, to świadczy to o nich jak najgorzej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w kontekście działań Donalda Tuska i polskiej opozycji.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Brak wiedzy czy cyniczna gra kłamstwem? Tusk o „sankcjach” Kongresu USA i „zdradzie stanu”

wPolityce.pl: „Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykańskich z naszego kraju” - napisał na Twitterze Donald Tusk ignorując fakt, iż dyskutowała o tym Komisja Helsińska w Kongresie, a nie amerykański parlament. Jak Pan to ocenia?

Paweł Jabłoński: To jest przykład tego, że Tusk bardzo mocno stara się doprowadzić do tego, żeby rzeczywiście na Polskę jakieś sankcje ktoś w końcu nałożył. Na tym posiedzeniu Komisji Helsińskiej było z tego co wiemy trzech członków Kongresu na 21 członków tej komisji, więc niewielkie zainteresowanie. Wypowiedź dotycząca sankcji pojawiła się ze strony przedstawicielki jakiejś organizacji pozarządowej. Natomiast oczywiście Tusk stara się stworzyć takie wrażenie, że sankcje mogą być na Polskę nakładane i to jest konsekwentne jego działanie, bo jego ludzie w Parlamencie Europejskim dopiero co nad tym głosowali – dwa tygodnie temu było absolutnie haniebne głosowanie, gdy domagali się od Komisji Europejskiej, żeby wstrzymywała plan odbudowy, żeby nakładała na Polskę kary finansowe, dokonywała niekorzystnych dla Polski korekt finansowych. Z tym wszystkim głosowali przedstawiciele Platformy. Dzisiaj Tusk stara się najwyraźniej o to, żeby Polska była okładana kolejnymi sankcjami. To jest postawa absolutnie przekraczająca jakiekolwiek granice. Żaden polski obywatel nie powinien nigdy takich rzeczy robić, a co dopiero polityk, zwłaszcza taki, który kiedyś pełnił funkcję premiera rządu. To jest absolutnie niedopuszczalne. Mam nadzieję, że Donald Tusk przestanie starać się o to, by na Polskę były nakładane sankcje.

Donald Tusk posunął się do tego, że w tym samym wpisie oskarżył Zjednoczoną Prawicę o zdradę stanu, właśnie w tym kontekście…

Myślę, że jeżeli jest się politykiem, który dąży do tego, żeby na Polskę były nakładane sankcje i cały czas w zasadzie sto procent jego działań skupia się na tym, żeby Polska była karana, atakowana przez instytucje zewnętrzne czy inne państwa, to powinien bardzo ostrożnie rzucać oskarżeniami o zdradę stanu, dlatego że ktoś może powiedzieć, że to jego działania wyczerpują właśnie te znamiona.

Nie przypominam sobie jakiejkolwiek aktywności Tuska w walce chociażby o to, żeby obłożono sankcjami Nord Stream 2. Wręcz przeciwnie. Pamiętam, że on bardzo mocno wspierał partię rządzącą w Niemczech, która przecież jest współautorem tego projektu. Nie znam żadnej jego aktywności, która miałaby przyczynić się do zatrzymania tego rosyjsko-niemieckiego projektu i do poprawy bezpieczeństwa Polski. Natomiast jego aktywność zmierzająca do tego, żeby Polska była karana sankcjami jest szeroko znana i to w zasadzie można powiedzieć jest zdecydowana większość jego aktywności w ostatnim czasie.

Wracając jeszcze do posiedzenia Komisji Helsińskiej i nacisków, aby nałożyć na Polskę sankcje, czy widzi Pan Minister pewną ciągłość między tym, co działo się dwa tygodnie temu na forum Parlamentu Europejskiego, a tym co zrobiła Komisja Helsińska?

Nie. Myślę, że to jest raczej efekt bardzo dużej presji ze strony polityków Platformy, którzy starają się tą metodą „ulicy i zagranicy”, a przede wszystkim zagranicy wywierać na Polskę presję. Starają się wpływać na polityków z innych krajów, którzy niespecjalnie mają wiedzę na temat tego, co dzieje się w Polsce. Przedstawiany im jest fałszywy obraz i są inspirowani do tego rodzaju działań ze strony przedstawicieli naszej krajowej opozycji. To nie jest oczywiście rzecz, z której możemy być zadowoleni. Wręcz przeciwnie. To jest oznaka tego, że opozycja nie myśli interesami państwa, tylko myśli swoim interesem partyjnym. W związku z tym mam nadzieję, że wyborcy będą mogli adekwatnie to ocenić.

Rodzi się pytanie, na ile to jest gra na wyborców? Kreowanie fałszywego obrazu rządu Zjednoczonej Prawicy zapewne do części tych wyborców trafi. Jak Pan to ocenia?

Myślę, że głównym celem politycznym, jaki ma Tusk, jego partia, także inne partie opozycyjne, jest to, żeby wywierać tak dużą presję na Polskę, żeby doprowadzić do odzyskania przez Tuska władzy. To jest zasadniczy cel i ten cel przyćmiewa wszystko inne – przyćmiewa interes państwa, przyćmiewa podstawowe wydawałoby się zasady, jak na przykład troska o bezpieczeństwo państwa. Możemy to obserwować także w kontekście sytuacji na granicy z Białorusią, gdzie część polskiej opozycji w zasadzie otwarcie mówi to, czego oczekuje od niej Aleksander Łukaszenka. Winą z sytuację na granicy obciąża rząd polski, podczas gdy sto procent winy leży po stronie Łukaszenki. Jeżeli więc mamy w Polsce polityków, którzy do tego stopnia nie mają w sobie odpowiedzialności za państwo, że gotowi są zaryzykować podstawowe interesy bezpieczeństwa tylko po to, żeby doprowadzić do kryzysu państwa, osłabienia rządu i odzyskania władzy, to świadczy to o nich jak najgorzej.

Jestem przekonany, że obywatele, wyborcy powinni o tym wiedzieć po to, żeby móc podejmować – kiedy dojdzie do wyborów – decyzję mając właśnie tę świadomość, żeby zawsze pamiętać o tym, że są niestety w Polsce politycy, którzy gotowi są interes Polski poświęcać, bo przedkładają ponad ten interes swój interes partyjny.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak

CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Fake news Tuska ws. sankcji. Karczewski: Manipulacja polityczna mająca podłoże antypolskie, antyrządowe