„Było mi przede wszystkim przykro, ponieważ pan reżyser na wcześniejszych etapach twórczych nie zgłaszał żadnych uwag, a miałem nawet okazję raz spotkać się z nim na wstępnym pokazie prawie skończonej wersji tego filmu. Wydawało mi się, że pan reżyser jest świadomy mojej roli, jeżeli chodzi o powstawanie tego filmu, a ona była bardzo jasna – byłem pomysłodawcą tego projektu i przyczyniłem się do tego, że on powstał. Natomiast absolutnie nie ingerowałem w sprawy personalne, artystyczne i merytoryczne związane z tworzeniem tego filmu. Przez długi czas nie wiedziałem nawet, że ten film będzie reżyserował pan Ryszard Brylski” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego, odnosząc się do krytycznych uwag reżysera Ryszarda Brylskiego pod adresem m.in. Polskiej Fundacji Narodowej i wicepremiera Piotra Glińskiego podczas premiery filmu pt. „Śmierć Zygielbojma”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Nie ukrywam, że realizujemy politykę historyczną”
Piotr Gliński przedstawił, jak powstał pomysł na produkcję filmu o historii Szmula Zygielbojma.
Nie ukrywam, że realizujemy politykę historyczną, promując takie tematy, które do tej pory były omijane, a które są ważne dla polskiej tożsamości. Ten temat był dla mnie szczególnie ważny. Pierwszy raz usłyszałem historię Szmula Zygielbojma, gdy byłem młodym człowiekiem. Bardzo się tym przejąłem. Myślałem o takiej symbolicznej figurze polskiego dramatycznego losu, bo to był polski polityk – reprezentant mniejszości żydowskiej, ale obywatel Polski, a dodatkowo był polskim politykiem. W momencie, gdy ja zostałem politykiem odpowiedzialnym za polskie dziedzictwo, chciałem spłacić symboliczny dług, w postaci dzieła filmowego, bo to mogłem zrobić – zainspirować powstanie filmu poświęconego historii Szmula Zygielbojma
— mówi wicepremier.
Na początku 2016 roku ministerstwo kultury ogłosiło konkurs scenariuszowy na film historyczny. Operatorem było Narodowe Centrum Kultury. Zgłoszono ponad 800 projektów, z czego do drugiego etapu przeszło 50 projektów. Każdy z autorów tych projektów dostał po 3 tys. zł na poszerzenie swojego scenariusza. Wśród tych 50 projektów był też projekt pana Wojciecha Lepianki, który przygotował scenariusz filmu dotyczącego historii Zygielbojma. Przygotował ten scenariusz, ponieważ zainspirowała go do tego osoba ze środowiska filmowego, którą z kolei ja poprosiłem, by znalazła scenarzystę, który zgłosi ten temat na konkurs. Scenariusz p. Wojciecha Lepianki nie zwyciężył konkursie, ale został uznany – jako jeden z dwóch - za ważny do realizacji. Bardzo się z tego ucieszyłem. W 2017 roku podjąłem próbę zainspirowania Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, żeby wyprodukowała ten film. Ówczesny dyrektor WFDiF, pan Włodzimierz Niderhaus, zrozumiał wagę tego projektu
— relacjonuje minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych zaczęła pracować z Narodowym Centrum Kultury nad przekazaniem praw autorskich i podjęciem się produkcji tego filmu. W tym momencie, w marcu 2018 roku, pojawił się pan Brylski, który został włączony przez WFDiF do projektu. To rzadka sytuacja, bo na ogół jest tak, że to reżyser próbuje zainteresować swoimi pomysłami producenta. W tej sytuacji było odwrotnie
— wyjaśnia.
Nic nie wiem o tym, by ktokolwiek z MKiDN wtrącał się do kwestii artystycznych czy personalnych w związku z produkcją tego filmu. Myślę, że pan Brylski może to potwierdzić. Natomiast ja zwróciłem się do Polskiej Fundacji Narodowej o współfinansowanie tego filmu. Z tego co wiem, to ten film został sfinansowany przede wszystkim ze środków Polskiej Fundacji Narodowej, a poza tym także był finansowany ze środków Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych oraz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
— zaznacza.
Wicepremier Gliński przyznaje, że chciał, by na końcu filmu znalazła się napis: „Pomysł filmu: Piotr Gliński”.
Tak, chciałem, aby w końcowych napisach było to zaznaczone, bo uznałem, że to jest istotna informacja, że to polityk polskiego rządu, w określonym momencie historycznym, mający demokratyczny mandat do realizacji potrzebnej całej naszej wspólnocie polityki historycznej zaangażował się w to, aby taki temat był zrealizowany. Zainspirowałem przygotowanie scenariusza na temat historii Szmula Zygielbojma, później zwróciłem się do producenta państwowego, żeby się podjął produkcji tego filmu, a następnie do Polskiej Fundacji Narodowej, żeby została współproducentem tego filmu
— mówi.
„Dziś zamiast o filmie, rozmawiamy o demonstracji reżysera”
Uważam ten film za udany (choć – pewnie jak każdy – mam do niego kilka uwag) i dobrze, że został zrobiony. Natomiast bardzo niedobrze, że ktoś, bo nie wiem, czy tylko pan reżyser Brylski, wykorzystał jego premierę do kolejnej politycznej „nawalanki”. To jest na pewno wbrew interesom polskiej wspólnoty, żeby wytwarzać taką atmosferę i robić happening polityczny w związku z filmem o takiej tematyce. W rezultacie dziś zamiast o filmie, rozmawiamy o demonstracji reżysera
— zaznacza.
„Zapewniamy pełną wolność twórczą”
Wicepremier Gliński zwraca uwagę na to, że zarówno on sam, jak i w ogóle MKiDN nie ingeruje w pracę twórczą.
Zapewniamy pełną wolność twórczą. Twórcy w Polsce nie mają żadnych barier administracyjnych, żadnych ograniczeń, jeżeli chodzi o ich działalność. Jeżeli producent czy instytucja, nawet państwowa, wybierają takiego czy innego twórcę do działań filmowych, to ja jako minister kultury i dziedzictwa narodowego do tego nic nie mam. To byłoby najgorsze, co można sobie wyobrazić - żebym ja miał ręcznie sterować działaniami wewnątrz instytucji. Mogę się kłócić z dyrektorami tych instytucji, bo mam obowiązek oceniać ich pracę, mam też obowiązek inspirować ich do wielu działań, natomiast nie będę ręcznie sterował poszczególnymi projektami i nigdy tego nie robiłem
— podkreśla.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572709-tylko-u-nas-glinski-odpowiada-na-zarzuty-brylskiego