Sprawy 30-latki, która zmarła w szpitalu w Pszczynie nie można tak po prostu zostawić; kobiety boją się, że lekarze nie będą dbali o ich dobro - mówi posłanka Lewicy Magdalena Biejat. Zapowiedziała, że w sobotę pod Trybunałem Konstytucyjnym odbędzie się protest przeciwników ograniczania dostępu do aborcji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Protesty po śmierci ciężarnej kobiety. Mec. Kwaśniewski: Trybunał Konstytucyjny na tę sprawę nie ma żadnego wpływu
W weekend media obiegła historia 30-letniej kobiety, która trafiła do pszczyńskiego szpitala w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. W poniedziałek wieczorem przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego odbył się milczący protest w związku ze śmiercią kobiety pod hasłem „Ani jednej więcej”.
Kobiety boją się rodzić dzieci, boją się pójść do szpitala, że lekarze tam nie będą dbali o ich dobro
— podkreśliła Biejat w czwartek w programie „Super Expressu”. Według niej do takiej sytuacji doprowadził wydany w październiku wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził niezgodność z konstytucją aborcji z przyczyn embriopatologicznych.
Lewica zapowiada manifestacje
Biejat oświadczyła, że „zakaz aborcji po prostu zabija kobiety”. Zapowiedziała, że w najbliższą sobotę w Warszawie oraz w innych miastach odbędą się protesty w tej sprawie. Poinformowała, że warszawski protest rozpocznie się o godz. 15.30 przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego, a następnie przemaszeruje w stronę siedziby Ministerstwa Zdrowia.
Posłanka zaznaczyła, że przerwanie ciąży w części przypadków pozwala na uniknięcie poważnych konsekwencji zdrowotnych kobiety - takich jak uszkodzenia macicy czy jajowodu, spowodowanego nieprawidłowym przebiegiem ciąży.
Mamy już historie kobiet, które straciły jajowody czy macice, bo lekarze wyczekiwali. To także historie ciąż pozamacicznych, z których nie ma szans na urodzenie zdrowego dziecka, a które zagrażają życiu matki, a mimo to lekarze z jakichś powodów opóźniali decyzję o przerwaniu takiej ciąży
— mówiła.
Czego dotyczyło orzeczenie TK?
Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.
Wyrok z 22 października wywołał falę protestów w całym kraju. Wyrok opublikowano 27 stycznia br. 22 października br., w rocznicę orzeczenia TK ws. aborcji, w kraju odbyły się ponowne demonstracje.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572672-lewica-zapowiada-protesty-biejat-kobiety-boja-sie-rodzic