Polska stała się obiektem agresji ze strony państwa sąsiedniego. Jak widać ta agresja rozwija się i przybiera na sile. Przy pomocy różnych środków, zaczynają uderzać w wątek militarny, czego nie było – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert ds. bezpieczeństwa.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował o kolejnym incydencie na granicy polsko-białoruskiej.
Kolejna prowokacja! We wtorek w nocy (2 listopada o godz. 1:45) polscy żołnierze zauważyli na terytorium RP trzy umundurowane osoby, z bronią długą
— napisał Żaryn.
Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi
— dodał.
„Taki jest mechanizm tej całej sytuacji”
Prof. Szeremietiew pytany o incydent, do którego doszło na granicy, mówi:
Wiadomo, że jesteśmy w sytuacji, kiedy napada na nas nasz sąsiad i używa do tego różnego rodzaju środków. Wprawdzie nie są to jeszcze środki ostateczne, tzn. nie ruszyło wojsko, ale jak widać już pojawiły się pierwsze zielone ludziki. To nic dziwnego, taki jest mechanizm tej całej sytuacji.
Jak twierdzi, „chodzi im po prostu o to, żeby na terenie Polski wypracować odcinek stałego napięcia, który irytuje i wprowadza destabilizację w państwie”.
Rosja zafundowała już to na Ukrainie i teraz funduje nam na terenie Polski. W związku z tym, jeżeli będziemy zajmować tylko pozycję defensywną, tzn. starać się jakoś odpierać ataki i będą coraz gorsze próby, to oczywiście będzie trwało
— zaznacza prof. Szeremietiew.
Przypomnę, że na Ukrainie to już trwa kilka lat
— dodaje.
Działania agenturalne na rzecz agresora?
We wtorek media udostępniły apel byłego dowódcy Wojsk Lądowych i byłego wiceszefa MON Waldemara Skrzypczaka, byłego Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosława Różańskiego, europosłanki, założycielki PAH Janiny Ochojskiej oraz aktorki Mai Ostaszewskiej do funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Gen. Skrzypczak mówi w nagraniu m.in., że za wschodnią granicą „dzieją się rzeczy złe, (…) które godzą w godność ludzką i często w honor żołnierski”, a Ochojska dodaje, że „umierają osoby, które docierają do naszego kraju, chcąc prosić o ochronę międzynarodową”.
Nasz rozmówca pytany o apel, mówi:
To świadczy o tym, że potrzeba walki politycznej ze znienawidzoną władzą, przysłania opozycji zdrowy rozsądek. Prowadzi ścieżkę bardzo niebezpieczną, mianowicie wykonywania działań agenturalnych na rzecz agresora. To jest chyba oczywiste i wszyscy to widzą. Chyba tylko ktoś, kto jest ślepy musi tego nie widzieć.
Prof. Szeremietiew stwierdza, że „dla każdego człowieka posługującego się rozsądkiem, to jasna i oczywista sytuacja”.
Polska stała się obiektem agresji ze strony państwa sąsiedniego. Jak widać ta agresja rozwija się i przybiera na sile. Przy pomocy różnych środków, zaczynają uderzać w wątek militarny, czego nie było. Wydawało im się, że wystarczy wysłać dziesiątki tysięcy nachodźców i Polska zostanie zdestabilizowana, a taki był plan
— zaznacza.
Ale ponieważ Polska postawiła skuteczny opór na granicy, to teraz mamy tego typu incydenty, które będą się nasilały. I każdy, kto po polskiej stronie podejmuje takie działania, de facto staje po stronie agresora
— dodaje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/Twitter/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/572555-prof-szeremietiew-pojawily-sie-pierwsze-zielone-ludziki